Postanowiliśmy sprawdzić przed długim sierpniowym weekendem, co rośnie w lesie - tym największym w Wielkopolsce, Puszczy Noteckiej. Wybór był poniekąd oczywisty: olbrzymi kompleks, przyzwoite połączenia kolejowe, a z Poznania południowy skraj puszczy, w rejonie Obornik czy Obrzycka - to nawet mniej, niż godzina jazdy samochodem.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Wysyp grzybów! Jak się nie zatruć - radzi sanepid
Poznań: Ruch na rynkach i straganach
Już po pierwszych minutach spaceru przez las do szosy w Mokrzu udaje się znaleźć garść kurek. Poza tym grzybów jest dużo, ale większość niejadalnych. Samych grzybiarzy też jak na lekarstwo - przed weekendem w lesie spotykamy tylko kilka osób z koszykami.
Puszcza Notecka w tej części nie obfituje jeszcze w pełen wachlarz grzybów. Oprócz kurek trafiamy jeszcze na podgrzybki, czyli popularne czarne łebki. Czy zatem sezon już w pełni? Wyznacznikiem może być otwierający się co roku w Miałach swoisty targ grzybowy.
W piątek był on jednak tylko symboliczny. Na grzybiarzy "dla zarobku" czekał jeden kupiec. Busik załadowany plastikowymi pojemnikami z kurkami ma łódzką rejestrację. Ile płaci za kurki? Różnie, zależy od dnia. A dziś? - 8, 10 złotych za kilogram - informuje kupiec. Przyznaje, że podgrzybków nie ma, że krótko były i się skończyły.
Grzybiarze jednak śmieją się, że gdyby noce były trochę cieplejsze, to grzybów byłoby tyle, że nie zmieściłyby się w lesie. Deszczowa pogoda, zmora urlopowiczów, sprzyja miłośnikom leśnych smakołyków.
W innych częściach Puszczy Noteckiej grzybiarzy jest jednak znacznie więcej. Przez cały tydzień przy wjazdach do lasu było mnóstwo samochodów. Zbieracze nie narzekali, co potwierdzili leśnicy.
- Jest bardzo dużo kurek, ale też i podgrzybków i prawdziwków, choć na nie dopiero zacznie się sezon. Chociaż ja na grzyby nie chodzę, ale słyszałam jak znajomi rozmawiali; zresztą przez okno co chwilę widzę jak ktoś idzie do lasu. Ubiegły rok był dużo biedniejszy - opowiada Ewa Nawrot z Nadleśnictwa Potrzebowice w powiecie czarnkowsko- trzcianeckim.
A jak wyglądają lasy w okolicach Gniezna?
- Nie ma wątpliwości, że sezon się zaczął. Tym bardziej że sprzyja temu pogoda. Bardzo dużo ludzi pojawiło się u nas, aby sprawdzić, czy zebrane przez nich grzyby są jadalne. To było w zeszłym tygodniu. W tym jest trochę spokojniej - przyznaje Łukasz Binarz, klasyfikator grzybów w gnieźnieńskim sanepidzie.
Jak wylicza, w tym roku najczęściej do koszyków grzybiarzy trafiają koźlaki, podgrzybki, maślaki, borowiki szlachetne oraz sowy. - Często ludzie zbierają też goryczaki żółciowe. Są to grzyby nietrujące, jednak niejadalne. Wystarczy dotknąć go językiem, żeby przekonać się, skąd pochodzi jego nazwa - wyjaśnia Łukasz Binarz.
Narzekać mogą za to grzybiarze z południa Wielkopolski. Tydzień temu pierwsze okazy pojawiły się w lasach Nadleśnictwa Grodziedz w powiecie kaliskim, w miejscowościach Korab, Dębniałki Kaliskie oraz w powiecie pleszewskim w miejscowości Nowolipsk. - Grzybów było bardzo mało. Chodziłam prawie cały dzień i uzbierałam pół koszyczka. W lesie jest jeszcze za sucho, żeby pojawił się prawdziwy wysyp grzybów - mówi Halina Wojciechowska z Kalisza.
Zupełnie inne nastroje na północy regionu. Okazuje się, że najlepszym miejscem na weekendowe grzybobranie będą okolice Chodzieży. - Możemy spotkać wszystkie gatunki grzybów - opowiada miłośniczka grzybów Jolanta Ciesielska. Według zbieraczy z Szamocina, grzyby rosną w każdym lesie, wystarczy tylko odrobinę wiedzy i spostrzegawczość, aby zebrać pełne kosze.
W powiecie chodzieskim zainteresowanie grzybobraniem jest ogromne. Czy to w lasach chodzieskich, szamocińskich czy margonińskich amatorów borowików można spotkać każdego dnia. Sezon grzybowy potrwa do końca grudnia, kiedy to jako ostatnie w lasach pojawią się gąski.
Niestety, w tym roku podobnie do grzybów jest wysyp kleszczy, czego nie możemy lekceważyć.
A co jeśli trafi się nam trujący grzyb? Zbieracze mają też sposób na wykorzystanie niejadalnych okazów, a przynajmniej czerwonego muchomora. Jak mówią, gdy zaleje się jego kapelusz przegotowaną wodą i postawi się na wysokiej półce, to z domu znikają wszystkie natrętne muchy.
Najlepsze miejsca w regionie
Najlepszym miejscem jest Puszcza Notecka. Tam co roku, oprócz zatrzęsienia grzybów można spotkać wielu grzybiarzy, którzy na miejsce przyjeżdżają nawet ze Śląska. Znane miejsca w powiecie chodzieskim to okolice Jacewka i szamocińskie oraz margonińskie lasy. Z kolei w powiecie gnieźnieńskim grzybiarze na pierwszym miejscu wymieniają miejsce na tzw. poligonie, w Cielimowie. Warto odwiedzić też gminę Kłecko, gdzie można znaleźć czarne łebki oraz kanie. Te ostatnie można też znaleźć w lasach między Wolą Skorzecką oraz Szczytnikami Duchownymi.
Sanepid sprawdzi grzyby, ale lepiej nie zbierać tych nieznanych
Sezon grzybobrania to także czas zatruć. Można ich uniknąć, korzystając z porad, jakie udzielane są co roku w sanepidzie. W Wojewódzkiej Stacja Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu od poniedziałku do piątku, w godzinach 8-19, są już prowadzone dyżury grzyboznawców. Wraz z wysypem grzybów od 27 sierpnia zostaną również uruchomione konsultacje weekendowe. Z niepewnym koszykiem borowików będzie można przyjść od godziny 12-16. - Warto udać się do nas po poradę. Gdy ktoś nie jest pewien, to lepiej, że poświęci trochę czasu na wizytę u nas, niż zatruje się grzybem - przekonuje Alina Maciąg,
grzyboznawca z wojewódzkiego sanepidu. A jakie są typowe objawy zatruć?
Bóle brzucha, nudności i biegunka - jeśli pojawią się ona nawet po 26 godzinach od zjedzenia grzybów, to należy zgłosić się do lekarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?