Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Brakuje lekarzy medycyny ratunkowej

Tomasz Nyczka
- Brakuje nam lekarzy medycyny ratunkowej - mówi dr Witold Draber, szef poznańskiego pogotowia.
- Brakuje nam lekarzy medycyny ratunkowej - mówi dr Witold Draber, szef poznańskiego pogotowia. Waldemar Wylegalski
Stacje pogotowia ratunkowego mają poważny problem - brak lekarzy ze specjalizacją medycyna ratunkowa. W tej poznańskiej już teraz potrzeba około dwudziestu takich medyków, by sytuacja wróciła do normy. Problem jednak w tym, że dla samych lekarzy to mało opłacalne. Bo, pracując w karetce, nie mogą dorobić. Stawki, w porównaniu z tym, co można zarobić choćby w szpitalu, są dramatycznie niskie. W końcu - bo to wyjątkowo trudna praca.

Wszystkie karetki "S" powinny mieć w załodze lekarza ze specjalizacją medycyna ratunkowa. Te ze znakiem "P" - ratownika i pielęgniarkę. Tyle teoria. W praktyce w Poznaniu jest zupełnie inaczej.

- W naszych karetkach jeżdżą pediatrzy, chirurdzy, interniści i tak jest wszędzie . Lekarzy medycyny ratunkowej zwyczajnie brakuje. A już teraz potrzeba ich dwudziestu - dwudziestu dwóch. Załogę karetek stanowią więc ci po innej specjalizacji, którzy przeszli odpowiednie kursy i szkolenia - mówi dr Witold Draber, dyrektor Rejonowej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Poznaniu.

CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: MOŻE ZABRAKNĄĆ ANESTEZJOLOGÓW

I na razie mogą. Ci ze specjalizacją z anestezjologii, chirurgii, ortopedii, pediatrzy i interniści. Aż do końca 2020 roku. Wtedy w życie wejdą bowiem przepisy, które spowodują, że karetkami będą mogli jeździć już tylko specjaliści medycyny ratunkowej. A ci z innym wykształceniem? Albo się przekwalifikują, albo zrezygnują z pracy w karetce.

- Nie ma co ukrywać, że problem z lekarzami medycyny ratunkowej to efekt tego, że nie mogą oni nigdzie dorobić. Taki lekarz może pracować tylko w karetce albo w SOR-ze (Szpitalny Oddział Ratunkowy - przyp. red. ). Więcej możliwości nie ma - tłumaczy dr Witold Draber.

Nie wiadomo jednak, czy zmiany w prawie poprawią sytuację. Medycyna ratunkowa to bowiem dla młodych lekarzy mało atrakcyjna droga rozwoju. W Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi, w którym egzaminy po specjalizacji zdają lekarze z całego kraju, w ostatniej wiosennej sesji do testu z medycyny ratunkowej przystąpiło tylko 28 osób. Z wszystkich województw.

- O ile ratowników medycznych jest w kraju wystarczająco dużo, a każda uczelnia medyczna wypuszcza co roku około 40 nowych absolwentów, to lekarzy medycyny ratunkowej po prostu brakuje - wyjaśnia Jarosław Kuc, prezes Polskiego Stowarzyszenia Ratowników Medycznych.

I dodaje: - Powód? Te braki uwarunkowane są sytuacją na rynku pracy. Nie jest to dla lekarzy atrakcyjny finansowo wybór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski