Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa Ziętary: 33 tajne tomy akt!

Krzysztof M. Kaźmierczak
Jarosław Ziętara (trzeci od lewej) w 1989 roku jako reporter radia uniwersyteckiego na wiecu ws. rejestracji NZS-u.
Jarosław Ziętara (trzeci od lewej) w 1989 roku jako reporter radia uniwersyteckiego na wiecu ws. rejestracji NZS-u.
Nie jeden, jak to jest zazwyczaj, lecz dwoje prokuratorów prowadzi wznowione śledztwo dotyczące uprowadzenia w 1992 roku poznańskiego dziennikarza, Jarosława Ziętary. Krakowska prokuratura nie ograniczy się do wykonania czynności uzupełniających, zamierza przeprowadzić postępowanie na nowo.

Nim ruszą pierwsze działania śledcze minie jednak sporo czasu. Okazało się bowiem, że prokuratorzy muszą zapoznać się z ogromną dokumentacją, kilkakrotnie większą niż w przypadku innych uprowadzeń. Akta sprawy Ziętary liczą 43 tomy, z czego, co jest jeszcze bardziej zaskakujące, aż 33 jest tajnych. Śledczy nie otrzymali dotąd jeszcze dokumentacji Urzędu Ochrony Państwa dotyczącej werbowania dziennikarza.

Podejście Prokuratury Apelacyjna w Krakowie jest zauważalnie odmienne niż prokuratury w Poznaniu, która w ostatnich latach nie udzielała żadnych informacji o sprawie i konsekwentnie twierdziła, że nie ma podstaw do podjęcia umorzonego śledztwa. Krakowscy prokuratorzy deklarują współdziałanie z rodziną dziennikarza i jej pełnomocnikiem. Janusz Śliwa, zastępca prokuratora apelacyjnego zapewnia też, że media będą informowane o przebiegu sprawy. Niewykluczone też, że dojdzie do odtajnienia części akt.
Zaskoczeniem dla krakowskich prokuratorów był fakt, że dokumentacja jest niezwykle obszerna, a zarazem w ogromnej większości tajna. Poznańska prokuratura nigdy nie ujawniła ile tomów liczą utajnione akta, a dezinformując pełnomocnika rodziny nie umożliwiła mu zapoznania się z tą dokumentacją.

- Aktualnie trwa analiza materiałów zgromadzonych łącznie w 43 tomach. Po zakończeniu analizy zostanie sporządzony plan śledztwa. Weryfikowane będą wszystkie wiarygodne wersje śledcze - powiedział nam prokurator Piotr Kosmaty z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej. Wraz z nim postępowanie dotyczące dziennikarza prowadzi naczelnik Katarzyna Płończyk.

43 tomy to jeszcze nie wszystko na temat sprawy Ziętary, co wymaga zbadania przez prokuratorów. Wystąpiono już do poznańskiej policji o akta sprawy poszukiwawczej (dla policji dziennikarz "Gazety Poznańskiej" nie jest ofiarą przestępstwa, tylko zaginionym). Według naszych ustaleń, w 1998 roku, gdy bezterminowo zawieszono poszukiwania, akta policyjne liczyły kilkanaście tomów.

Krakowscy śledczy oczekują szczególnie na akta wywiadu Urzędu Ochrony Państwa doty-czące werbowania dziennikarza. Ich istnienie wyszło na jaw dopiero niedawno, w wyniku apeli dziennikarzy i parlamentarzystów do premiera. Nie trafiły one jeszcze do prokuratury wbrew informacji na ten temat przekazanej Komitetowi Społecznemu "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary" przez Kolegium ds. Służb Specjalnych.

Jak już wcześniej informowaliśmy, wkrótce po decyzji Prokuratury Generalnej o przekazaniu śledztwa do Krakowa pojawiły się pogłoski, że śledczy skorzystają z pomocy funkcjonariuszy ze słynnego krakowskiego Archiwum X wyjaśniającego z sukcesami zbrodnie sprzed lat (patrz ramka). Na ewentualne decyzje w tej sprawie trzeba będzie jednak zaczekać co najmniej kilka tygodni. Obecnie priorytetem dla prowadzących sprawę prokuratorów jest gruntowne zapoznanie się z aktami .

Czytaj także:
Śmierć w cieniu tajnych służb
Jarosław Ziętara był werbowany do UOP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski