Broadway Club przy ulicy Gwarnej wydaje się być niezniszczalny. Najemca od miesięcy nie płaci czynszu. Przebudował lokal nielegalnie - twierdzi PINB. Hałas dochodzący do mieszkań nie pozwala spać lokatorom. W piątek i sobotę dyskotekę odwiedziły kolejne służby - tym razem przy asyście policji i straży pożarnej kontrole przeprowadzali pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Okazało się, że w Broadwayu nie ma wody: bieżącej, ciepłej i do wyparzania naczyń. Skutek - decyzja nakazująca zamknięcie lokalu.
- Otrzymaliśmy informację, że w klubie nie ma bieżącej wody. W piątek odbywała się w nim impreza zamknięta, urodzinowa, więc nie można było przeprowadzić kontroli, ale już w sobotę, tak - tłumaczy Cyryla Staszewska, rzecznik prasowy PSSE w Poznaniu, która także uczestniczyła w niecodziennej wizycie inspektorów w budynku przy ulicy Gwarnej 9. Wszyscy, zarówno funkcjonariusze, jak i urzędnicy, widzieli beczkowóz, który dowiózł wodę do lokalu.
- Taka sytuacja jest oczywiście sprzeczna z przepisami. Inspektorzy wydali więc nakaz zamknięcia klubu, ale wówczas nie było osoby kompetentnej z ramienia spółki Broadway do odebrania tej decyzji - tłumaczy Staszewska. - W poniedziałek pismo zostało wysłane pocztą.
Jak twierdzi Ewa Sokolnicka, zarządca budynku przy Gwarnej, klub nie ma wody od około dwóch tygodni. - Zastanawiające jest skąd miał wodę wcześniej. Licznik klubu, który znajduje się w sąsiedniej posesji jest zamontowany na rurze, która kończy się w murze! - denerwuje się E. Sokolnicka. - Nikt z ramienia Aquanetu tego licznika nie odczytywał przez trzy lata! Gdyby było inaczej wiadomo by było, że gdzieś dochodzi do kradzieży wody - grzmi zarządczyni.
Aquanet stoi na stanowisku, że wszystko dzieje się "z poszanowaniem prawa".- Faktycznie odczytów nie było - przyznaje Dorota Wiśniewska, kierownik działu marketingu. - Wystawiane były faktury zaliczkowe na wcale niemałe kwoty, które płacono w terminach. Wodę w beczkowozie zamówić może każdy klient i my takie zamówienie realizujemy.
Tak właśnie postąpiła firma prowadząca klub i Broadway wodę dostał. - Najpierw, w piątek przed południem pojawiła się firma, której pracownicy przewiercili się przez ścianę, by zamontować instalację. Ingerowali w budynek bez zgody właściciela. Dowiercili się do rozdzielni prądu! - opisuje Ewa Sokolnicka. - Wieczorem przepompowali wodę z beczkowozu wężami przez teren uniwersytetu.
Na razie Broadway, choć bez wody, działa w weekendy.
Historia pewnej dyskoteki
Broadway Club znany jest już w całej Polsce, choć dumy Poznaniowi nie przynosi. Bywalcy chwalą sobie wystrój, atmosferę, lokalizację. Klub działa jednak nielegalnie.
Właściciel budynku podpisał umowę z najemcą w 2007 roku. Pod koniec 2009 działalność rozpoczęła, w miejscu lokalu handlowego, dyskoteka. Najemca nie zgłosił jednak tego faktu Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego. Kontrole są niemożliwe, gdyż właściciele Broadwayu nie odbierają pism, nie stawiają się w PINB. Sprawa trafiła do prokuratury. Zastrzeżenia do dyskoteki miała też straż pożarna. W lokalu przebywało więcej osób niż dopuszczały przepisy. Liczbę gości ograniczono, straż "odpuściła". Policja interweniowała już ponad 50 razy, głównie w związku z zakłócaniem spokoju i awanturami. 15 spraw trafiło do sądu grodzkiego. W sądzie są też inne sprawy - najemcy od miesięcy nie płacą czynszu właścicielowi kamienicy. Wcześniej regulowali należności na wezwania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?