Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatraki już straszą

Robert Domżał
Mieszkańcy ze zdumieniem oglądali mapy, na których naniesiono liczne wiatraki
Mieszkańcy ze zdumieniem oglądali mapy, na których naniesiono liczne wiatraki Robert Domżał
W gminie Duszniki ma stanąć farma wiatrowa składająca się z sześćdziesięciu sześciu turbin. Wiatraki będą niemieckiej produkcji. Każdy ma mieć 150 metrów wysokości. Średnica wirnika będzie wynosiła aż 100 metrów, a on sam będzie miał trzy łopaty.

Pojedyncza turbina dostarczy prąd o mocy 2,5 MW. Ale choć budowa się jeszcze nie zaczęła temat wiatraków podzielił mieszkańców. Można już mówić o wojnie z powodu wiatraków, a nawet krucjacie przeciwko nim. Część rolników zgodziła się, by na ich polach stanęły turbiny. Podpisali umowy z inwestorem.

- Kiedy próbujemy w czasie sesji rady gminy dyskutować o tej inwestycji jesteśmy wytupywani przez część radnych i sołtysów - mówią radni Michał Królik i Miron Maciejewski. Zorganizowali oni więc spotkanie z dolnośląską posłanką Anną Zalewską, która z wiatrakami walczy w swoim regionie, i profesorem Henrykiem Wojciechowskim z Wrocławia. Zapraszany na nie wójt Adam Woropaj nie przybył. - Dwa tygodnie wcześniej zapowiadałem, że nie będę uczestniczyć w spotkaniu - mówi wójt.

Jego zdaniem inwestycja pozwoli na lepsze zaopatrzenie w energię elektryczną. Do tej pory, chociaż gmina ma grunty przy drodze krajowej nr 92 nadające się do aktywizacji gospodarczej nie może przyciągać inwestorów, bo energetycy nie potrafią zapewnić niezbędnej ilości mocy. Budżet wzbogaci się o 4 mln zł.

Na spotkanie przybyło wielu mieszkańców. To co usłyszeli, nie mogło ich uspokoić. - Farmy wiatrowe są nieefektywne ekonomicznie, a co gorsza niebezpieczne dla zdrowia - przekonywali mieszkańców gminy Duszniki poseł Anna Zalewska i profesor Henryk Wojciechowski z Wrocławia.

- Wieś Wierzeja będzie otoczona wiatrakami. Przez wieś przechodzi linia energetyczna 400 kV. Jakoś nikt nie zastanowił się jak będziemy w Wierzei żyli. Gdy pada deszcz słychać szum linii. Co będzie, jeśli powstaną wiatraki? Co pozostawimy dzieciom i wnukom - pyta Kazimierz Mazurkiewicz, mieszkaniec wsi.

- Kupiliśmy w gminie ziemię. Chcieliśmy budować dom, ale dowiedzieliśmy się, że w odległości mniejszej niż 500 metrów stanie wiatrak - mówią mieszkańcy Poznania, którzy chcieli przeprowadzić się do gminy Duszniki. Zdaniem części mieszkańców oznacza to zamrożenie jakiejkolwiek działalności również na tych działkach, na których wiatraki nie stoją na co najmniej 30 lat. Dlaczego?

Ponieważ hałas, jaki wytwarzają łopaty wiatraków niesie się nawet 2 kilometry. Jak przekonuje profesor Henryk Wojciechowski największe niebezpieczeństwo to ultradźwięki, których ludzkie ucho nie słyszy. Ale które sieją spustoszenie w organizmie. Przebywanie w rejonie działania turbin po dwóch, trzech latach powoduje tak zwany syndrom turbin, czyli skurcze w klatce piersiowej, drżenie, nerwowość, napady strachu i kłopoty ze snem. Skąd ta wiedza? Z obserwacji życia mieszkańców tych krajów, gdzie farmy już są.

Zdaniem dolnośląskiej poseł Anny Zalewskiej umowy, jakie inwestorzy proponują właścicielom gruntów są niekorzystne dla rolników. W spotkaniu uczestniczyli też mieszkańcy Gołańczy, gdzie farma już działa. Pokazali jak głośno ona szumi. - Zorganizowaliśmy spotkanie, by mieszkańcy świadomie spojrzeli na plan zagospodarowania obszarów, na których mają stanąć wiatraki - mówi Miron Maciejewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski