Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za "pożyczenie" wózka z marketu trafił za kratki

Marta Żbikowska, Agnieszka Smogulecka
Tomasz Stelmaszyk twierdzi, że miał zamiar odda? wózki przed zamknięciem sklepu
Tomasz Stelmaszyk twierdzi, że miał zamiar odda? wózki przed zamknięciem sklepu Waldemar Wylegalski
Tomasz Stelmaszyk przeprowadzał remont w jednym z boksów w kompleksie Panorama przy ulicy Góreckiej w Poznaniu. Płyty gipsowo-kartonowe kupował po sąsiedzku w składzie remontowo-budowlanym Brico Depot.

- Do transportu zakupionego towaru skorzystałem z pobranego sprzed marketu wózka budowlanego. Miałem zamiar odstawić wózek jeszcze przed zamknięciem sklepu - przekonuje pan Tomasz.

Zanim jednak do tego doszło, mężczyzna został zatrzymany przez policję. Podejrzany o kradzież trzech wózków o łącznej wartości około 2 tys. zł został skuty kajdankami i spędził noc za kratkami. Zarzuty o współudział postawiono także jego ojcu, z którym razem przeprowadzał remont. Mężczyźni twierdzą, że policja nadużyła swoich uprawnień.

- Po informacji "Polski Głosu Wielkopolskiego", komendant miejski poznańskiej policji przekazał sprawę do wydziału kontroli - mówi Zbigniew Paszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Funkcjonariusze tego wydziału sprawdzą dokładnie przebieg czynności policjantów i ich prawidłowość - dodaje Paszkiewicz, który nie chce mówić, czy decyzja o skuciu podejrzanego była słuszna oraz czy z przesłuchaniem trzeba było czekać do następnego dnia.

Zdaniem funkcjonariuszy jednak trzeba było czekać z przesłuchaniem na domniemanego współsprawcę, czyli ojca pana Tomasza. Z wyjaśnień podejrzanego wynikało bowiem, że udział w przestępstwie miał również starszy z mężczyzn. Policjanci chcieli uniknąć ewentualnego matactwa w sprawie kradzieży wózków sklepowych.

- Nie rozumiem, dlaczego zostałem zakuty w kajdanki, skoro na komendę przy ulicy Rycerskiej przyjechałem dobrowolnie swoim samochodem - ripostuje pan Tomasz. - Nie mówiąc o nocy spędzonej w areszcie - dodaje.

Następnego dnia, z samego rana został przesłuchany ojciec pana Tomasza. Dopiero po tym obaj mężczyźni zostali wypuszczeni do domu. - Zanim opuściliśmy komisariat, zapłaciłem 200 złotych kaucji, po sto złotych za mnie i sto za ojca - mówi Stelmaszyk.

- To nie była kaucja tylko zabezpieczenie na poczet ewentualnej przyszłej kary - przekonuje Zbigniew Paszkiewicz.
Na zachowanie policjantów z komisariatu Poznań-Grunwald Tomasz Stelmaszyk złożył wczoraj skargę w Komendzie Wojewódzkiej Policji. O swoich podejrzeniach nieprawidłowości w pracy funkcjonariuszy zawiadomił również sąd.

- Zastanawiam się, czy nie zawiadomić prokuratury o możliwości wyłudzenia premii przez policjantów - mówi pan Tomasz. - Wydaje mi się, że zrobienie ze mnie groźnego przestępcy i rzekome złapanie mnie na gorącym uczynku miało na celu tylko poprawę policyjnych statystyk.

Warto podkreślić, że policję o zajściu zawiadomili pracownicy ochrony z firmy Solid. Agenci składu remontowo--budowlanego Brico Depot najpierw zauważyli brak wózka. Po przejrzeniu monitoringu zorientowali się, że brakujący wózek wyprowadził mężczyzna, który przeprowadzał remont w jednym z boksów w sąsiedniej Panoramie.

- Jesteśmy zobowiązani do współpracy z policją - tłumaczy Szymon Lewandowski, szef ochrony w Brico Depot przy ul. Góreckiej. - Mieliśmy podejrzenie, gdzie znajduje się nasze mienie i zawiadomiliśmy odpowiednie organy.

Szymon Lewandowski uważa, że agenci dobrze wykonali swoją pracę. Zgadza się z nim Robert Rachwał, dyrektor ds. zarządzania i logistyki w Brico Depot.
- Wykrycie i odzyskanie trzech wózków uważam za sukces naszej grupy ochroniarskiej - twierdzi Robert Rachwał. - Kradzieże wózków to prawdziwa plaga, mamy duże straty przez osoby, które "pożyczają" sobie nasze mienie. Ten pan mógł to załatwić zupełnie inaczej.

Dyrektor Rachwał twierdzi, że wystarczyło zgłosić chęć pożyczenia wózka.
- Spisujemy wtedy dane, kserujemy dokument tożsamości klienta, pobieramy kaucję w wysokości 100 złotych i klient może sobie używać naszego wózka, jak długo potrzebuje - mówi nam Robert Rachwał.

Tomasz Stelmaszyk nie zwrócił się do nikogo z pracowników, nie zapytał również, czy wózek może pożyczyć. I o to właśnie ma pretensje dyrektor Brico Depot.
- Nie możemy opuszczać stanowiska pracy, żeby tropić nasze wózki na innych obiektach - broni swoich pracowników Szymon Lewandowski. - A co, jeśli agenci poszliby do pana Tomasza targować się o wózki, a w tym czasie coś by się stało na terenie chronionego przez nas obiektu?

Plaga kradzieży

Duże markety dość często skarżą się na kradzieże wózków. To plaga, tak samo jak kradzieże towarów z półek, czy przeklejanie metek, przez co droższe produkty klienci chcą kupić taniej. Powody kradzieży są różne. Jedni zabierają wózki, by sprzedać je na złom, inni, by wykorzystać na działkach (na przykład do przewożenia roślin lub drewna) czy podczas budowy lub remontu domu (do przewożenia materiałów budowlanych). Niegdyś na poznańskim Grunwaldzie młodzi, pijani ludzie ukradli wózek... by się zabawić. Chłopcy wsadzili do kosza swoje dziewczyny i obwozili je po pobliskim osiedlu. Zostali jednak złapani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski