Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2012: Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki

Karol Maćkowiak
Poznańska Strefa Kibica przez trzy tygodnie zgromadziła 675 tys. osób. Wynik  ten z pewnością byłby jeszcze bardziej imponujący, gdyby nasza reprezentacja wyszła z grupy. Każdy jej mecz na placu Wolności śledziło blisko 30 tys. fanów
Poznańska Strefa Kibica przez trzy tygodnie zgromadziła 675 tys. osób. Wynik ten z pewnością byłby jeszcze bardziej imponujący, gdyby nasza reprezentacja wyszła z grupy. Każdy jej mecz na placu Wolności śledziło blisko 30 tys. fanów Grzegorz Dembiński
Największa impreza sportowa w historii kraju odmieniła Polskę oraz Poznań. Piłkarskie mistrzostwa Europy w 2012 roku rozgrywane w naszym kraju i na Ukrainie miały tylko dwie wady: mizerny wynik sportowy i to, że już się pewnie nie powtórzą.

Wiadomość, że Polska i Ukraina zorganizują Euro 2012 była dla europejskiego środowiska piłkarskiego szokiem. Zaskoczony był nawet szef Europejskiej Unii Piłkarskiej, Michel Platini, który decyzję ogłosił 18 kwietnia 2007 roku w Cardiff. Faworyzowani Włosi musieli obejść się smakiem, a Polacy i Ukraińcy - szybko zakasać rękawy do roboty. A tej było co niemiara. Brakowało stadionów, infrastruktury drogowej... Polskie miasta-gospodarze, także Poznań, wkrótce stały się wielkimi placami budowy.

- Euro przyznano nam rok po mistrzostwach świata w Niemczech, w których miałem okazję uczestniczyć. Widziałem, że taka impreza jest potrzebna, gdyż już wcześniej, grając w Norymberdze obserwowałem, jak zmieniał się stadion, co się dzieje w samym mieście. Myślę, że to, co zobaczyliśmy, potwierdziło pozytywne prognozy zwolenników imprezy - komentuje Bartosz Bosacki, legenda Lecha, wieloletni kapitan i reprezentant Polski.

70 LAT Z GŁOSEM WIELKOPOLSKIM! Zobacz więcej rocznicowych artykułów

"Wygrała przyszłość" - takim tytułem skwitował w "Głosie" wybór Polski i Ukrainy jako gospodarza mistrzostw Radosław Patroniak. Na naszych łamach odliczaliśmy czas do mistrzostw. Na sto dni przed Euro (28 lutego 2012) zaprezentowaliśmy kompleksowy raport z przygotowań Poznania do imprezy.

Eksperci od budowy stadionów
Spośród inwestycji w mieście najwięcej kontrowersji budziła przebudowa stadionu. Poznański obiekt nie powstawał od podstaw, IV trybuna została oddana do użytku już w 2004 roku, dopiero później dobudowano pozostałe. Do dziś wszyscy odwiedzający Stadion Miejski zwracają uwagę, iż IV trybuna jest niższa i nie pasuje do reszty. Stadion kosztował w sumie 750 milionów złotych. Co rusz pojawiały się głosy krytyki, często wręcz - często zasłużone - frontalne ataki. Te musiała odpierać Joanna Janowicz-Strzyżewska, która pracowała jako rzecznik prasowy Euro Poznań 2012 i rzecznik prasowy UEFA Euro Poznań Fun Zone. Rola była to wyjątkowo niewdzięczna, gdyż w Poznaniu o stadionie mówili wszyscy.

- I wszyscy nagle stali się ekspertami od budowy stadionów. Tak było choćby w przypadku murawy. Wszystkim wydawało się, że ma być jak piękny dywan w domu przez lata. Tylko wtedy nikt nie mógłby po nim chodzić. Trzeba ją zmieniać, tak jak na innych stadionach w Europie - nie ukrywa nasza rozmówczyni.

- Paradoksalnie prawdziwych ekspertów brakowało, bo nasi inżynierowie nie mieli doświadczenia w budowie takich obiektów - mówi Bosacki, który jako kapitan wyprowadzał kolegów na mecz otwarcia z Red Bullem Salzburg (2:0) w Lidze Europejskiej. Później Kolejorz świetnie sobie tu radził w następnych grach grupy śmierci, choćby przeciwko Manchesterowi City (3:1) czy Juventusowi Turyn (1:1). - Ciekawym doświadczeniem były też występy przy Bułgarskiej, kiedy stadion był placem budowy, z użytku były wyłączone trybuny. Dla mnie jako dla poznaniaka było to przeżycie, że mogę z bliska obserwować prace na stadionie. Różnie się mówi o tym obiekcie, na pewno jednak on robi różnicę. Miałem okazję grać na starym stadionie i przebierać się w starych szatniach i muszę przyznać, że dogoniliśmy Europę - komentuje Bosacki.
Z zatroskaniem, ale i obawami patrzyliśmy na budowę stadionu, wytykając błędy, choćby możliwy paraliż komunikacyjny. "Gdy na trybunach Stadionu Miejskiego zasiądzie komplet publiczności, wykonanie połączenia graniczy z cudem. Do Euro 2012 niekorzystna sytuacja ma się jednak zmienić" - pisaliśmy w "Głosie" 1 listopada 2011 roku. Innym razem zwracaliśmy uwagę na to, że UEFA wytyka kolejne braki naszego stadionu. "UEFA znajduje kolejne wady stadionu, neguje realizację wymogów bezpieczeństwa na budowie. Czy w konsekwencji stracimy mecze Euro 2012?" - pytaliśmy 15 lutego 2011 roku.

O Poznaniu zrobiło się głośno
Impreza ożywiła miasto, centrum stało się kolorowe, także za sprawą Strefy Kibica, w której cały czas się działo i choć to nieco wyświechtane powiedzenie, to - rzeczywiście każdy znalazł tam coś dla siebie. Szacuje się, że w trakcie Euro 2012 do Poznania przybyło 125 tysięcy kibiców zagranicznych. Stolica Wielkopolski została opanowana przez sympatycznych Irlandczyków, których zjechało się tutaj aż 70 tysięcy. Poznań odwiedziło około 15 tysięcy Włochów i 10 tysięcy Chorwatów. Wszyscy zostawili w mieście w tym czasie 150 milionów złotych. Ale wielu z nich zostawiło tu także swoje serce.

"Kocham Polskę, zwłaszcza ludzi z Poznania. Tak miłych i sympatycznych osób nie spotkałem nigdy wcześniej. To podróż, której nigdy nie zapomnę" - tak wycieczkę do Polski wspominał na forum internetowym Green Devil.

- Po pobycie w Londynie stwierdzam, że dzięki Euro Poznań jest zauważany. Do tej pory mówiło się o dwóch polskich miastach: Krakowie i Warszawie, teraz jest ich pięć - powiedział Ryszard Grobelny, który w trakcie Euro 2012 pełnił funkcję prezydenta Poznania.

Impreza takiej rangi dała Poznaniowi rozgłos, na który nigdy wcześniej ani później nie mógłby liczyć. Nie było praktycznie kraju w Europie, który nie interesowałby się tym, co się u nas dzieje. W trakcie Euro do Poznania przyjechało 450 dziennikarzy z 47 krajów. - Do dziś pamiętam wizytę arabskiej stacji telewizyjnej Al-Jazeera. Odebrałam wiele telefonów, m. in. z policji czy ABW. Zabawna sytuacja, bo nie przyszłoby mi do głowy, żeby wizytę telewizji zgłaszać służbom. Ta telewizja też nigdy by nie przyjechała do nas, gdyby nie turniej w Poznaniu. O samej Strefie Kibica powstało osiem tysięcy materiałów dziennikarskich - opowiada Janowicz-Strzyżewska.

Bosacki stał się twarzą Euro w Poznaniu, został wyróżniony mianem Ambasadora Euro, m.in. obok Hanny Suchockiej czy Wojciecha Fibaka.
Pewnie niewiele osób usłyszałoby o podpoznańskiej Opalenicy, gdyby nie fakt, że w miejscowym hotelu Remes zamieszkała reprezentacja Portugalii ze swym asem, Cristiano Ronaldo. Portugalczycy byli zachwyceni polską gościnnością i gdy opuszczali kraj, na ostatnich zajęciach przed wylotem zaprezentowali olbrzymi transparent: "Opalenica dziękujemy". Jonasz Stefaniak, który w hotelu pracował w trakcie wizyty gości z Półwyspu Iberyjskiego o szczegółach opowiadać nie chce, bo i nie może, ale potwierdza, że nawet dziś można spędzić wieczór w apartamencie Ronaldo, tegorocznego zdobywcy Złotej Piłki.

- Pakiet obejmuje kolację w stylu portugalskim, ulubiony masaż relaksacyjny piłkarza. No i oczywiście nocleg w pokoju na drugim piętrze, w którym podczas mistrzostw spał Ronaldo - precyzuje Jonasz Stefaniak, kierownik działu rezerwacji hotelu Remes w Opalenicy. W całym kraju podobnych miejsc, w których stacjonowały narodowe reprezentacje, było aż 13 (tylko trzy zespoły zdecydowały się mieszkać na Ukrainie, co wystawia jednak naszemu krajowi lepszą ocenę niż sąsiadom).

To wszystko zostało
Miasto na organizację imprezy przeznaczyło setki milionów złotych, także po to, by poprawić komunikację w aglomeracji i wokół niej. Powstał nowy, wart 110 milionów złotych, dworzec PKP, Ławica może poszczycić się nowym terminalem o powierzchni 18 tysięcy metrów kwadratowych. Przez trzy "mistrzowskie" tygodnie przez poznański port lotniczy przewinęło się 140 tysięcy pasażerów, o 37 tysięcy więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Przebudowano ulice: Bułgarską, Grunwaldzką, część Jugosłowiańskiej. Nie można też zapomnieć o wschodniej obwodnicy miasta otwartych przed samymi mistrzostwami.

Trzeba zaznaczyć, że nie brakowało przeciwników Euro. Wystarczy wspomnieć manifestację 500 osób, które w dniu rozegrania meczu Polska - Grecja skandowały i rozwiesiły transparent "Chleba zamiast igrzysk!". Nawet ci wrogowie Euro oraz osoby, które na polską piłkę nożną patrzą z politowaniem, muszą przyznać, że impreza przyniosła wiele korzyści. - Gdyby nie Euro na pewno nie znalazłyby się pieniądze na drogi, lotniska… To wszystko zostało i możemy z tego korzystać. Jesteśmy społeczeństwem, które mimo to ciągle narzeka. Ciekawe, czy gdyby w Poznaniu nie było Euro, znalazłyby się pieniądze na te wszystkie inwestycje - kończy Bosacki.

Większych zastrzeżeń co do organizacji imprezy mieć nie można. Szkoda tylko, że drużyna narodziła się dopiero dwa lata po Euro. Sportowo nie udźwignęliśmy ciężaru. - Wynik sportowy nie był taki, jak wszyscy oczekiwali. Ktoś powie, że mieliśmy łatwą grupę. W rankingach byliśmy najniżej sklasyfikowaną drużyną z całej szesnastki - zaznacza Bosacki. - Nasze występy w Korei, Niemczech, Austrii pokazały nam, w jakim jesteśmy miejscu. Kiedy wydarzy się cokolwiek pozytywnego w piłce, my od razu oczekujemy, że zdobędziemy mistrzostwo świata czy Europy. No nie zdobędziemy, patrzmy realnie - rozwiewa wątpliwości były znakomity reprezentant Polski. Oprócz rezultatu sportowego jest jeszcze jeden minus imprezy: to, że się nie powtórzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski