Marzena Matuszak lepi swoje bohaterki z różnych historii. Stara się, aby każda z nich reprezentowała inny typ osobowości, charakteru i… ofiary. Każda z nich inaczej radzi sobie ze swoją traumą. Ale autorce nie chodzi wcale o kolejną smutną opowieść o losach skrzywdzonych przez pedofilów dzieci. Pokazuje jedynie, że w pewnym momencie ofiara musi przerwać milczenie, musi o sobie, o swoich przeżyciach powiedzieć głośno, bo tylko w ten sposób może zacząć próbować wrócić do normalności.
Autorka nie ma też ambicji, aby odpowiedzieć sobie na pytanie o źródło pedofilii. Głowią się nad tym psychologowie, artyści też ich nie wyręczą. Mogą tylko uzmysłowić, że podobne ofiary żyją wśród nas – widzów. W pewnym momencie przedstawienia jedna z bohaterek zwraca się do publiczności i za pomocą dziecięcej wyliczanki próbuje znaleźć na widowni ofiary molestowania. Z badań naukowych wynika, że co trzecia osoba była w dzieciństwie molestowana. Demagogiczny chwyt? Raczej potrząsający. Czyżby przypadek decydował o tym, kto jest ofiarą?
Matuszak przefiltrowała wstydliwy temat cywilizacyjny, który dotyka różne kontynenty, rasy, narody przez pryzmat dziecięcych wyliczanek, przez pryzmat „Alicji w Krainie Czarów”, której autora niektórzy badacze podejrzewają również o niecne skłonności, przez pryzmat zachowań popkulturowych.
Dla kształtu teatralnego przedstawienia bezcenny jest motyw wyliczanek. Autorka dramatu i reżyserka Joanna Grabowiecka, przywróciły im magiczną moc – o życiu człowieka decyduje przypadek. A może jest to tylko alibi?
Twórczynie spektaklu budują sceniczny świat z marzeń i snów, z których co jakiś czas bohaterki się budzą. Te przebudzenia są wstrząsające, ale dzięki temu, że Alicja (Anna Sandowicz), Marysia (Marcela Stańko) i Lala (Marzena Wieczorek) odważyły się mówić, jest im łatwiej. Nabrały szacunku do siebie, poczuły swoją wartość i nie jest w stanie zmącić jej niespodziewana wizyta Katy (Barbara Krasińska), partnerki Big Zbiga, jednego z oprawców Alicji. W finale pojawia się jeszcze Ojciec (Wojciech Kalwat) ukryty dotąd w piwnicy (aluzja a rebours do Josepha Frietzla?). Na pytanie czyj to ojciec? Lala odpowiada: „Przypadkowy. Wczoraj go znalazłam”.
„Ene due rike fake” nie odpowiada na żadne pytanie, które ciśnie się na usta przy okazji tematu molestowania. Dramat i spektakl potrząsa i skłania do zadawania pytań samemu sobie.
Teatr Polski w Poznaniu: Marzena Matuszak, „Ene due rike fake”, reż., przestrzeń sceniczna i opracowanie muzyczne Joanna Grabowiecka, stylizacja i kostiumy Izabela Świerkowska, reż. świateł Andrzej Król, rysunki Maja Wolny, współpraca choreograficzna Magdalena Koza, premiera prasowa 10 stycznia 2013.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?