Dyskusja trwa, a dzieci bawią się po swojemu

Gender czy, jak proponują wybitni językoznawcy – dżender – jest od kilku miesięcy na ustach wszystkich. Mówią o nim politycy, duchowni, naukowcy, celebryci, no i zwykły Kowalski też. Od dawna mało który rzeczownik wzbudzał tak żywe i skrajne emocje! Językoznawcy uznali nawet, że zasługuje na miano Słowa Roku.

I w zasadzie nie ma się czemu dziwić, bo to słowo chyba rzeczywiście było najczęściej odmieniane przez wszystkie przypadki i... partie. A te doczepiały do niego rozmaite hasła, opinie i uwagi. Nie zawsze mające cokolwiek wspólnego z meritum.

W niektórych placówkach w kraju realizowany jest program „Równościowe przedszkole”. W Wielkopolsce tak nie jest. Ale rodzice i tak szepcą w szatni, przebierając swoim pociechom kozaczki na kapcie, że przecież coś musi być na rzeczy. I czy to „coś” nie zaszkodzi przypadkiem dzieciom?

Ogólnonarodowa dyskusja trwa! Pytań jest wiele, odpowiedzi jeszcze więcej, a tymczasem w cieniu tych awantur w przedszkolach życie toczy się swoim rytmem.

Rano śniadanie, potem trochę zabawy, szlaczki, obiad, wierszyki, piosenki, podwieczorek i do domu. I jakoś nie słyszałam o tym, by Maciusiowi czy Krzysiowi ktoś zakazywał zabawy lalkami, a Marysi czy Kasi burzył misternie ułożoną z kloców wieżę. Dzieci bawią się po swojemu. Tak jak chcą. I bardzo dobrze.