Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor Akademii Lecha Poznań Marcin Wróbel o szkoleniu, skautingu i wzmocnieniach. "Chcemy być europejską Akademią" - część 1.

Maksymilian Dyśko
Maksymilian Dyśko
Marcin Wróbel: "Jeśli chcemy być europejską Akademią, to musimy czerpać z wiedzę z innych krajów. Rynek polski nas nie zadowala."
Marcin Wróbel: "Jeśli chcemy być europejską Akademią, to musimy czerpać z wiedzę z innych krajów. Rynek polski nas nie zadowala." Przemysław Szyszka/lechpoznan.pl
Za nami sezon pełen emocji i olbrzymiego rozwoju. Młodzieżowy zespół Kolejorza U-19 zdobył mistrzostwo kraju, przeprowadzono inwestycje na poziomie 55 milionów złotych i rozbudowano infrastrukturę Akademii Lecha Poznań. O postępie, szkoleniu, skautingu, polityce transferowej i przyszłości trenera Artura Węski porozmawialiśmy z dyrektorem akademii, Marcinem Wróblem. Jest to pierwsza z trzech części wywiadu. Kolejne dotyczą współpracy z klubami zagranicznymi, funkcjonowania Skills Labu, utworzenia akademii dla dziewcząt, a także jak od kulis wyglądała sytuacja z Filipem Wilakiem i innymi zawodnikami.

Jak pan podsumowałby rok w wykonaniu Akademii i drugiej drużyny - mistrzostwo w CLJ, miejsce w drugiej połowie tabeli zespołu rezerw. Odczuwa pan zadowolenie, czy jednak niedosyt?

- Zawsze chcemy więcej. Zawsze chcemy być jak najwyżej na każdym poziomie rozgrywkowym i wiemy, że nasz drugi zespół ma większy potencjał niż zajęcie miejsca w drugiej połowie tabeli. Niemniej z całego sezonu jesteśmy zadowoleni i nie chodzi mi tutaj o wynik zespołowy, bo to akurat jest wypadkowa ciężkiej pracy tych chłopaków i indywidualnej pracy sztabów. Cieszy mnie na pewno mistrzostwo Polski U-19, bo to się w naszej historii nie zdarzało często, tym bardziej, że nie nastawialiśmy się w naszych działaniach na to, aby zająć to pierwsze miejsce. Bardziej interesuje nas rozwój indywidualny młodych chłopaków, a za tym poszło mistrzostwo. Przez cały sezon pracowaliśmy nad tym, by naszych podopiecznych rozwijać. Np. w drużynie U-19 daliśmy szanse zadebiutować młodszym zawodnikom z roczników: 2007 i 2008.

- Rezerwy to z kolei wierzchołek Akademii i myślę, że jeśli co sezon będziemy walczyli o miejsce w najlepszej szóstce i starali się podwyższać te cele z każdym kolejnym rokiem, to wtedy będziemy zadowoleni. Teraz zrobiliśmy przyzwoity wynik, chociaż były też trudniejsze momenty. Jeśli mówimy o drugim zespole Kolejorza, to pomimo tego że występuje on na szczeblu centralnym, to bardzo mocno widoczny jest u nas nacisk położony na młodzież. A przecież u młodych graczy mogą występować wahania formy. Warto podkreślić, że nawet w seniorskim futbolu nie zmieniamy swojego stylu, bo chcemy grać ofensywnie, chcemy stawiać na młodych zawodników, a za tym idą też takie mecze, w których wysoko przegrywamy.

- Jesteśmy także zadowoleni z postawy naszej drużyny do lat 15. Chłopacy zagrali w finale CLJ, ale sam wynik jest najmniej istotny w tym sezonie. Praca trenera i całego zespołu pokazuje nam, że idziemy w dobrym kierunku. Po tym długim, wymagającym roku i po tym, że w trakcie sezonu otworzyliśmy CBR, zawodnicy musieli się przenieść, było wiele wyzwań organizacyjnych, to okazało się, że jest całkiem dobrze.

W jakich aspektach pan widzi w ostatnich miesiącach największy postęp?

- Ten rok był przełomowy, jeśli chodzi o infrastrukturę Akademii. Oczywiście ta wcześniejsza była na przyzwoitym poziomie i myślę, że wiele klubów w Polsce chciałoby tak funkcjonować. Przeprowadzone inwestycje na poziomie 55 milionów złotych mają nam jednak zapewnić jakość nie tylko w funkcjonowaniu zawodników podczas treningów, ale też w trakcie ich czasu wolnego, a także w szkole. Do tego doszedł Skills.Lab, z którego jesteśmy bardzo zadowoleni. Nasza kadra szkoleniowa wie, w jaki sposób analizować uzyskane wyniki, tak by przenieść całą wiedzę naukową na boisko. Oczywiście, trzeba pamiętać o tym, że zainwestowaliśmy również w ludzi, przez co poziom szkolenia idzie w górę. Cały czas stawiamy na rozwój.

Do Skills Labu przejdziemy w dalszej części rozmowy. Jaki jest cel Akademii, zespołu rezerw na następny sezon, po powiedzmy tym debiutanckim roku, jeśli chodzi o innowacje we Wronkach?

- Realnie celem Akademii jest rozwój indywidualny młodych zawodników. Czy za tym pójdzie medal mistrzostw Polski czy awans do pierwszej ligi, to jest to drugorzędna sprawa. Nie zakładaliśmy, że zdobywając pierwsze miejsce lepiej szkolimy młodzież niż nie wygrywając ligi. To nie jest w naszej filozofii. Co do rezerw - zbudowanie zespołu drugoligowego na miarę awansu do wyższej ligi przy naszych możliwościach finansowych nie jest wielką sztuką. Jeśli zainwestuje się w zawodników doświadczonych i ściągnie pięciu graczy z pierwszej ligi czy ekstraklasy, to jest to możliwe. Sztuką będzie, gdy wywalczy się awans zachowując naszą filozofię i wizję rozwoju Akademii. Dwa lata temu walczyliśmy do ostatniej kolejki o wejście do czołowej szóstki. A przecież ostatnio do pierwszej ligi z szóstego miejsca awansował między innymi Motor Lublin czy kiedyś Skra Częstochowa.

- Musimy próbować dostać się co najmniej do baraży, zachowując nasze DNA i dbając o rozwój indywidualny. Chcemy utrzymać drugą ligę, a jak możemy zaobserwować, to nie jest to takie proste. Jak trudne to zadanie przekonały się Śląsk II Wrocław, czy utrzymane rzutem na taśmę rezerwy Zagłębia Lubin. Co do pozostałych zespołów - patrząc na naszą 100-letnią historię zdobyliśmy cztery mistrzostwa do lat 19, więc to się nie zdarza zbyt często. Myślę, że konsekwencją pracy sztabów i utrzymania pewnych wzorców powodujemy, że młodzi zawodnicy rozwijają się harmonijnie, a przy tym są ambitni i zdolni do tego, żeby wygrywać każdy mecz. Na ten moment ciekawą przygodą będzie młodzieżowa Liga Mistrzów i postaramy się w niej sprawić niespodziankę. Tutaj naszym celem nie jest już tylko ogrywanie zawodników, a wytoczenie najcięższych dział. W ten sposób możemy budować markę silnego Lecha w Europie.

Czy ewentualny awans rezerw, zmieniły politykę wypożyczeni młodych zawodników do pierwszej ligi?

- Nie mogę powiedzieć, że jeśli awansujemy do pierwszej ligi, to nie będziemy wypożyczać zawodników do innych zespołów. Celem wypożyczeń nie jest jedynie ogrywanie piłkarzy na wyższym poziomie, ale też stwarzanie okazji do samodzielności i powalczenia w nowym środowisku, co będzie wiązać się z nowymi wyzwaniami. Robert Gumny, Kamil Jóźwiak czy Jakub Moder - oni wszyscy wspominają wypożyczenia nie tylko przez pryzmat rywalizacji na wyższym poziomie, ale też dlatego, że byli w innej szatni i musieli zadbać o swój czas wolny czy też np. wynajem mieszkania. To są aspekty, których na co dzień nie widać, ale mocno wpływają one na rozwój zawodnika. Reasumując - projekt wypożyczeń dalej byłby kontynuowany.

Ostatnio do Lecha dołączył Kornel Lisman, który wzmocni rywalizację w zespole rezerw. Jak wygląda proces skautingu? Mam na myśli tutaj najmłodsze grupy, ale również te starsze.

- Wypadkową procesu skautingu są zawodnicy, którzy trafiają do Akademii w różnych kategoriach. To nie jest tylko Kornel Lisman z rocznika 2006, ale obserwujemy też rynek Wielkopolski, już od rocznika 2014. Już wtedy zaczynają się procesy skautingowe. Trenerzy, którzy pracują w poszczególnych kategoriach wiekowych, mają za zadanie typować tych, którzy prezentują poziom dający szansę dalszego rozwoju u nas w Akademii.

- Skauting ogólnopolski zaczyna się we Wronkach, stąd właśnie obecność Łukasza Trałki na stanowisku szefa tego działu, który ma bardzo dobre rozeznanie na rynku piłkarskim tak naprawdę w całej Polsce. Dodatkowo WZPN czy PZPN organizują wiele akcji, podczas których dosyć łatwo jest wytypować chłopaka, który dzisiaj dobrze wygląda i ma szansę rozwijać się w przyszłości. Z drugiej strony łatwo wpaść w pułapkę 12-letnich talentów, które są łączone z wielkimi klubami, a trzy lata później w ogóle nie ma ich na piłkarskiej mapie. Istotną kwestią w całym tym procesie jest etap przekonania rodziców i samego zawodnika, aby zmienił miejsce zamieszkania i zdecydował się na Akademię. Jeśli chodzi o czas obserwowania takiego gracza, to nie ma reguły, ponieważ czasami wystarczy pół roku, a w niektórych przypadkach potrzeba nam kilku lat, by ocenić potencjał zawodnika.

Ile obserwowaliście Kornela Lismana i jaka będzie jego rola?

- W drużynie rezerw mamy dwóch napastników - Norberta Pacławskiego i wspomnianego Kornela. To oni walczą o pozycję numer jeden w zespole. To jest oczywiście dość ryzykowne, ponieważ stawiamy na zawodników, którzy mają mniej niż dwadzieścia lat. Pacławski jest już - jak na swój wiek - doświadczonym piłkarzem, ale Kornel będzie musiał się zmierzyć z realiami piłki seniorskiej. Liczymy, że powalczy na poziomie drugoligowym, pomimo braku doświadczenia. Obserwowaliśmy go długo, bo na przestrzeni kilkunastu występów i jest to przykład skautingu „na przyszłość”, a nie „tu i teraz”. Pomimo tego że jesteśmy odważni w naszych działaniach, to chcemy być również rozważni - dlatego nie liczymy jeszcze na to, że w tym sezonie Kornel będzie wiodącą postacią i pozwoli zapewnić utrzymanie w drugiej lidze, ale będzie się odpowiednio rozwijał i w przyszłości stanie się kimś takim.

Zostając przy temacie drugiej drużyny – trenerowi Arturowi Węsce został rok do końca kontraktu. Co by musiało się stać, aby został przedłużony kontrakt, a kiedy nowa umowa po prostu nie wchodzi w grę?

- Po prostu trener Węska musi kontynuować dobrą pracę, którą wykonuje przez ostatnie dwa i pół roku. My jesteśmy zadowoleni ze współpracy i jeśli te warunki zostaną zachowane, to usiądziemy do rozmów. Ostatnia runda pokazała, że udało się jeszcze więcej wycisnąć z tego zespołu, nowi zawodnicy zadebiutowali w drużynie, pomimo takich trudności jak wyjazd młodych graczy na EURO do lat 17.

Trener Artur Węska wcześniej pracował w Zniczu Pruszków. Nawiązując do trenerów - jak wygląda proces rekrutacyjny? Czy to są długie procesy? Trenerzy sami się zgłaszają, są może polecani lub macie kogoś na oku? Jak to wszystko przebiega?

- Mogę wspomnieć, jak wyglądała rekrutacja do zespołu rezerw, ponieważ jest ona już zamknięta. Na samym początku przedstawiliśmy cele, które są zawsze jasno określone. Pierwszym aspektem była gra zgodnie z filozofią klubu – ofensywnie i wysokim pressingiem. Potem weryfikowaliśmy czy kluby prowadzone przez zgłaszających się kandydatów grały futbol, który jest nam bliski. Drugim - odważne stawianie na młodych zawodników. I ostatnim - utrzymanie zespołu na poziomie drugiej ligi. Kilku szkoleniowców zostało zweryfikowanych negatywnie, bo chcieli mieć pełną autonomię działań dotyczącą chociażby filozofii gry. Trener Węska przystał na nasze warunki i z nich wywiązuje się bardzo dobrze.

Jeśli chodzi o rekrutację do grup młodzieżowych to pierwszym priorytetem jest wychowanie własnych trenerów. Łatwiej jest im pracować w Akademii w różnych kategoriach wiekowych. Dobrym przykładem jest trener Bartosz Bochiński, Jędrzej Łągiewka czy Damian Sobótka. Drugim czynnikiem rekrutacyjnym są byli piłkarze, którzy swoją postawą i wartościami pokazują, że chcą rozwijać klub i siebie. Są związani z klubem, znają DNA. Takimi przypadkami są Grzegorz Wojtkowiak, Maciej Wilusz, Łukasz Radliński. No i trzecią możliwością jest nabór zewnętrzny - szukanie trenerów na rynku, którzy kierują się tymi samymi wartościami.

Czy możemy spodziewać się nowego trenera w strukturach Akademii w ciągu najbliższych kilku miesięcy?

- Tak. Obszar, który chcemy wzmocnić jest pozycja trenera przygotowania fizycznego. Będziemy szukać szkoleniowców zza granicy, którzy mają olbrzymią wiedzę z zakresu indywidualnej pracy z zawodnikami. Chcemy się rozwijać, uzupełniać i czerpać z innych doświadczeń. Zawodnicy muszą być lepiej przygotowani motorycznie czy siłowo.

Czy to będą trenerzy z doświadczeniem na polskim rynku?

- Dzisiaj z nami pracuje Adam Owen, który był kiedyś w Lechii Gdańsk, ale co dla nas ważne - jest specjalistą od przygotowania fizycznego, posiada tytuł naukowy doktora w tej dziedzinie. W pierwszym zespole jest z kolei Antonin Cepek. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z nimi. Aktualnie mamy dwa, trzy nazwiska na liście. Jeśli chcemy być europejską Akademią, to musimy czerpać z wiedzę z innych krajów. Rynek polski nas nie zadowala.

Rafał Ulatowski pożegnał się w zeszłym miesiącu z Lechem Poznań. Jaki był powód zakończenia współpracy i kto wejdzie w buty trenera Ulatowskiego i będzie sprawował funkcję szefa rozwoju indywidualnego zawodników klubowej akademii?

- To była dla nas trudna decyzja. Wiedzieliśmy, że musimy ten projekt dalej rozwijać, stąd potrzeba zmiany i poszukania nowej formuły. Będziemy opierać się na trenerach, którzy są w Akademii. Nie będzie jednej osoby, która zastąpi Rafała Ulatowskiego, ponieważ jest to projekt, który zostanie rozłożony na większą liczbę specjalistów - wykorzystując analityków, trenerów, a także fizjoterapeutów.

od 16 lat

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski