Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa dożywocia dla zabójców z leśniczówki w Dobrzycy [ZDJĘCIA]

Barbara Sadłowska
Dwa dożywocia dla zabójców z leśniczówki w Dobrzycy
Dwa dożywocia dla zabójców z leśniczówki w Dobrzycy Barbara Sadłowska
-Przez takich ludzi jak oskarżeni, nie można czuć się bezpiecznie nawet we własnym domu - stwierdziła sędzia Mariola Skierś, uzasadniając wyrok skazujący zabójców leśniczego z Dobrzycy pod Piłą i jego żony na dożywocie. 37-letni Rafał S. i 32-letni Michał K. popełnili bowiem odrażającą i zasługującą na potępienie zbrodnię. Dla pieniędzy odebrali życie dwóm osobom. Planując rabunek, nie wykluczali morderstwa - uznał sąd.

- Rafał S. zabrał nóż. Wiedzieli, że ktoś jest w domu. Samochód stał na podwórzu, biegał pies... - mówiła sędzia Skierś. - Jednak nie odstapili od zamiaru obrabowania domu, tylko od razu przystąpili do ataku, na co wskazuje położenie ciał. Nie byli zamaskowani i chcieli zabić, o czym świadczy siła ciosów. Nie dali szansy pokrzywdzonym, by dobrowolnie oddali pieniądze. Pokrzywdzona od razu otworzyła drzwi, bo leśniczy ma obowiązek przyjmować petentów.

Sędzia Skierś przypomniała, że zadawali kobiecie ciosy nożem od tyłu, gdy uciekała w kierunku drzwi. Leżała w korytarzu, 60 centymetrów od drzwi. Jej męża znaleziono w salonie. Ustalono, że zabójcy zabrali 200 euro i 100 dolarów oraz trzy sztuki broni myśliwskiej wraz z amunicją. Aby zatrzeć ślady, podpalili leśniczówkę i odjechali samochodem małżonków, który też spalili.

Poniedziałkową rozprawę rozpoczęło wystąpienie prokuratora Andrzeja Szczubełka z Prokuratury Rejonowej w Złotowie. - To, co zdarzyło się 21 marca 2012 roku, głęboko wstrząsnęło nie tylko mieszkańcami Dobrzycy - powiedział. prokurator wniósł o uznanie winnymi obu oskarżonych i wymierzenie kar dożywotniego pozbawienia wolności za zabójstwo Aleksandry i Zdzisława Krause oraz inne przestępstwa, a także pozbawienia ich praw publicznych na 10 lat. Dla oskarżyciela okolicznością szczególnie obciążającą morderców była ich rażąca obojętność wobec tego co zrobili...

Adwokat Tomasz Krawczyk, reprezentujący oskarżycieli posiłkowych - dzieci zamordowanych, stwierdził, że sprawcy nie mieli żadnego szacunku dla życia pokrzywdzonych. Podpalając leśniczówkę, nie okazali go swoim ofiarom nawet po śmierci. Zniszczyli życie rodziny Krause, zabrali dzieciom wspaniałych rodziców i dom, w którym się wychowali. Przepadły rodzinne pamiątki. A pokrzywdzonym odmówili nawet godnego pogrzebu. Adwokat przypomniał, co wydarzyło się potem. - Córka państwa Krause straciła nienarodzone dziecko, tragedii nie wytrzymało serce najstarszego syna - mówił Tomasz Krawczyk.

Głos zabrali również oskarżyciele posiłkowi, którzy prosili sąd o zaostrzenie kary dożywocia ograniczeniem, że Rafał S. i Michał K. mogą ubiegać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach.

- Moje życie straciło sens - napisała córka państwa Krause, która nie była w stanie przemawiać. - Straciłam rodziców, długo oczekiwane dziecko i starszego brata. Nigdy nie będzie już wesołych, rodzinnych świąt.

- Moi rodzice zmarli w wyniku wykrwawienia. Gdy konali, oni spokojnie plądrowali dom, a potem wrócili do swoich domów, jakby nic się nie stało - mówił Bartosz Krause. W imieniu starszego brata Huberta, który zmarł wiosną tego roku, poprosił sąd o zgodę na ujawnienie wizerunku oskarżonych.

Potem zabrali głos obrońcy oskarżonych. Łukasz Izban, reprezentujący Rafała S., który nigdy nie przyznał się do winy, kwestionował wiarygodność wyjaśnień Michała K., obciążających jego klienta, wyniki badań wariografem oraz opinię biegłego, który sprawdzał na jakich masztach logowały się komórki oskarżonych.

- Materiał obciążający bezpośrednio Rafała S. nie istnieje - dowodził adwokat. - Jedyny dowód to wyjaśnienia K., które nie są spójne i logiczne.

- Scenariusz dla Michała K. napisało jego życie i Rafał S. - przekonywał adwokat Maciej Michałek. Jego zdaniem, starszy oskarżony wyłudzał od kolegi pieniądze na alkohol, papierosy i narkotyki. Kiedy Michał S. stracił pracę i kasy zabrakło, to Rafał S. zaczął obmyślać, jak ją zdobyć. Podobnie jak wcześniej - łamiąc prawo. Różnice w wyjaśnieniach swojego klienta tłumaczył brutalnymi metodami policji. - Dla prokuratora to nie był problem, że podejrzany jest poobijany, bo może potknął się o wykładzinę? - mówił Maciej Michałek. - Trzeci podejrzany w tej sprawie, był tak gruntownie przesłuchiwany, że stracił słuch. Postępowanie zostało umorzone z powodu nie wykrycia sprawców, bo... byli w kominiarkach.

Adwokat przekonywał, że Michał K. był przygotowany tylko na rabunek. Nie zabrał noża, a po zatrzymaniu od razu przyznał, że był w leśniczówce i wskazał miejsce ukrycia broni oraz rowerów. Poprosił o sprawiedliwy wyrok dla Michała K., który nie zabił, a jedynie nie udzielił pomocy mordowanym przez Rafała S. małżonkom.

- Wysoki Sądzie, jestem pomówiony przez K. - oświadczył Rafał S., po czym sypnął zarzutami przeciwko policji, prokuratorowi, biegłym. - Oskarżono mnie bez żadnego dowodu, prokurator wmówił krewnym nienawiść do mnie - żalił się. O współoskarżonym Michale K., mówił, że: "zachowuje się jak glizda".

- Nie jestem mordercą, ale zgadzam się się na najwyższy wymiar kary - powiedział Michał K. - Moje życie to picie, dość już świństw narobiłem. Ja czuję się również winny. Tutaj słowo przepraszam nie pasuje. Przykro mi...

Po naradzie sąd ogłosił wyrok . Uznał obu oskarżonych winnymi. Skazał na dożywocie, ale bez wnioskowanego przez prokuratora pozbawienia praw publicznych i ograniczenia, postulowanego przez oskarżycieli posiłkowych. Nie spełnił też prośby zmarłego Huberta Krause o dodatkowe napiętnowanie oskarżonych publikacją ich twarzy i nazwisk. Sędzia Mariola Skierś przyznała, że postawa Michała K. na początku dochodzenia stanowi okoliczność łagodzącą, ale nie na tyle, by złagodzić surowość kary. Sąd obciążył skazanych obowiązkiem zapłaty po 300 tysięcy zadośćuczynienia dzieciom państwa Krause oraz odszkodowania za spalony majątek.

Wyrok jest nieprawomocny.

Aleksandra Krause miała 56 lat, uczyła religii i techniki w Starej Łubiance. O rok starszy Zdzisław Krause był leśniczym w Płocicznie w nadleśnictwie Zdrojowa Góra. Wychowali trójkę dzieci, które usamodzielniły się i mieszkały oddzielnie. W leśniczówce zostali we dwoje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski