- Gratulujemy bogatej Częstochowie! - mówi Mariusz Poznański, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt Czerwonaka. Podkreśla, że gminy, zwłaszcza wiejskie są teraz obciążone wydatkami na zadania narzucone na nie "z góry" - na opiekę społeczną, oświatę i ostatnio żłobki. Na pewno nie myślą o dofinansowywaniu in vitro.
- Pan premier zapowiadał, że jeżeli powstanie rozsądny projekt to go poprze - dodaje M. Poznański. - A z naszych doświadczeń wynika, że każdy pomysł, z którym państwo sobie nie radzi przerzuca się na gminy. W przyszłym roku aż około 300-400 z nich czekają problemy z "poskładaniem" budżetów! Być może Częstochowa jest po prostu bogata...
A Wielkopolska nie jest?
Jak się okazuje, raczej nie. Jeśli w ubiegłym roku, w tym samym czasie, gdy dyskusja toczyła się w Częstochowie rozmawiano o dofinansowaniu in vitro to tylko w Poznaniu i Gnieźnie. Poznańska radna Katarzyna Kretkowska (SLD) została oskarżona przez PO i PiS o populizm. W Gnieźnie samo wystąpienie radnego Łukasza Naczasa (SLD) uznano za niezgodne z linią partii. - Mam zamiar powrócić do tematu - zapewnia Kretkowska.
- Na forum Rady Miasta Poznania o takim pomyśle nie rozmawiano nigdy - mówi Maciej Milewicz z Biura Prasowego UMP.
- Duże miasta, miasta gospodarze Euro 2012, jak Poznań, wzięły kredyty i teraz nie mogą sobie poradzić - dodaje M. Poznański. - Zresztą wspólnie walczymy o "8 miliardów", czyli zwrot pieniędzy samorządom przez budżet państwa za zrealizowane przez nie zadania.
Samorządy kaliski, pilski, czy leszczyński także nigdy nie podejmowały rozmów na temat możliwości dofinansowywania z ich budżetów zabiegów in vitro.
- Od grudnia 2010 na pewno nie było takiej dyskusji na sesji rady - zapewnia Paweł Węglarczyk, koordynator Biura Prezydenta w Pile. W Kaliszu są przekonani, że tego typu kwestia nie leży w kompetencji samorządu lecz państwa.
- Fundamentem naszej postawy jest przekonanie o kuriozalności tego pomysłu. Los małżeństw, starających się o potomstwo metodą in vitro, w przypadku dopłat od samorządów, byłby uzależnione od miejsca ich zamieszkania - tłumaczy Ryszard Bieniecki, doradca prezydenta Kalisza.- Jedne gminy mogłyby przeznaczyć na ten cel więcej, inne mniej pieniędzy. Biorąc pod uwagę wymiar ogólnopolski - takie rozwiązanie nie byłoby fair wobec zainteresowanych.
Czy 3 tysiące to dużo dla pary zakwalifikowanej do in vitro?
- To bardzo dużo, bo drogie są leki - mówi 36-letnia Iwona, która starała się o dziecko 6 lat. Jej "wyrok" to niedrożne jajowody, jego - słaba ruchliwość plemników. - Przeszliśmy dwa cykle. Same zabiegi to koszt około 20 tysięcy złotych. Myślę jednak, że są pilniejsze sprawy, jak leczenie chorych , niż takie dofinansowanie in vitro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?