Najwięcej, bo siedem osób, zostało zatrzymanych w Kaliszu. Wśród nich byli m.in. właściciele sklepu, w którym można było kupić dopalacze. W trakcie przeszukiwań sklepu oraz mieszkania jednego ze sprzedawców znaleziono prawie 400 opakowań z zabronionymi substancjami. Pięciu z zatrzymanych usłyszało już zarzuty.
- Po przebadaniu próbek okazało się, że zawierały one THC (tetrahydrocannabinol), który odpowiada za działanie psychotropowe marihuany - wyjaśnia Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji.
Z kolei Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim dodaje: - Czterech mężczyzn w wieku od 19 do 59 lat usłyszała wczoraj zarzuty udzielania innym osobom substancji psychotropowych. Grozi im za to do 10 lat pozbawienia wolności
Piątym podejrzanym jest 34-latek, który usłyszał zarzut posiadania substancji odurzających.
Pozostałe dwie osoby zatrzymane w Kaliszu wciąż czekają na rozwój sytuacji. Policja nie wyklucza, że po przebadaniu próbek, również postawi im zarzuty.
Zobacz też:
Dwie kolejne osoby zostały zatrzymane za handel dopalaczami w Gnieźnie. - To małżeństwo, które sprzedawało "Mocarza" - wyjaśnia Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.
Zarówno mężczyzna, jak i kobieta usłyszeli już zarzuty narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, za co grozi do trzech lat więzienia.
Poszukiwania małżeństwa trwały od poniedziałku, kiedy to do szpitala w Poznaniu trafiły trzy osoby po zażyciu dopalaczy. Dwóch mężczyzn, w wieku 19 i 40 lat, zażyło "Mocarza". 18-letnia kobieta nie wiedziała, jakiego środka spróbowała. W najgorszym stanie znajdował się 40-latek. Dwa dni był nieprzytomny i walczył o swoje życie. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, wyszedł już ze szpitala. Stan 18-letniej kobiety oraz 19-letniego mężczyzny nie zagraża życiu.
Podczas zatrzymania małżeństwa policjanci znaleźli 41,5 gramów "Mocarza" oraz 11 500 zł, które prawdopodobnie pochodziły z handlu dopalaczami.
Dwie osoby zostały zatrzymane również w Poznaniu. - Odesłaliśmy je jednak do Mazowsza, a ich sprawą zajmują się tamtejsi policjanci - wyjaśnia Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Od kilku dni policja wraz ze strażą miejską zwiększyły patrole w miejscach, w których do tej pory można było kupować dopalacze.
- To ma być jednoznaczny sygnał, że nie ma już pozwolenia na handel dopalaczami - przekonuje Maciej Święcichowski.
Policjanci i strażnicy miejscy zapewniają, że funkcjonariusze nie będą tylko chodzili po ulicach, lecz będą także zaglądali do kamienic, w których dotychczas można było kupić dopalacze. Dlatego też funkcjonariusze mają pracować także w ubraniach cywilnych.
Zobacz też:
- To, że nas nie widać nie oznacza, że nie obserwujemy tych miejsc - ostrzega Przemysław Piwecki z poznańskiej straży miejskiej.
Współpraca: Karolina Barełkowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?