Dlaczego Poznań nie ma przystani na Warcie?

Orędowniczką ożywienia Warty i wybudowania przystani jest była medalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w kajakarstwie, Izabela Dylewska.

CZYTAJ TEŻ:
Sport w Głosie Wielkopolskim
Swarzędz: działa wypożyczalnia sprzętu wodnego
Kajakiem dopłyniesz do Niwki Starej
Rogalinek: bedzie Marina na Warcie?

- Wszyscy w Poznaniu nastawieni są na wyczyn. Natomiast zapomina się o turystach, tych którzy chcieliby rekreacyjnie popływać po rzece. Przestańmy budować bloki nad Wartą, tylko zacznijmy ją wreszcie wykorzystywać. Wybudowanie skromnej bindugi to koszt zaledwie 20 tys. zł. Aż nie chce się wierzyć, że nie stać na to naszego miasta. Poznań jest białą plamą na mapie amatorskiego kajakarstwa i najwyższa pora to zmienić - mówi Izabela Dylewska, która obecnie jest kierownikiem sekcji kajakowej w Budowlanych Poznań.

Izabela Dylewska - Chcę przeczytać, jakie są powody, że kajakarz-amator nie może przypłynąć do brzegu Warty i znaleźć tam podstawowe udogodnienia

Z pomocą kajakarzom-amatorom mogłyby przyjść kluby, mające przystanie na Warcie, czyli choćby Posnania, Warta, Stomil czy Energetyk. Problem w tym, że nie posiadają one sprzętu turystycznego.

- Warta jest martwa przez brak swojej atrakcyjności. Jeśli ktoś chce uczestniczyć w spływie kajakowym, to jedzie nad Gwdę, Piławę czy Wełnę. Proszę zadzwonić do biura turystycznego, a przekona się pan, że nikt panu nie zaproponuje spływu po Warcie w Poznaniu. Jedna przystań nie rozwiąże sprawy, więc nawet jeśli jej koszt jest niewielki, to byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto - podkreśla prezes Energetyka, Robert Rakowski.

Mniej radykalną opinię wyraził zastępca dyrektora Wydziału Sportu UM Poznania, Maciej Piekarczyk.
- Jeśli to miałaby być przystań z podstawowymi udogodnieniami, to jest to zadanie wykonalne, choć trzeba pamiętać, że koszt inwestycji nie zamyka się na etapie budowy. Obiekt trzeba jeszcze utrzymać, ale myślę, że to nie przekraczałoby naszych możliwości. Przystań powinna powstać, ale widocznie jeszcze nie dojrzeliśmy do realizacji takiego projektu. Wymaga on po prostu większego lobbingu. Izę Dylewską popieram i szanuję, ale zgadzam się też z sugestią, że Warta nie jest wymarzoną rzeką do rozwijania turystyki - przekonuje Piekarczyk, który bywa na spływach.

Zdaniem byłej zawodniczki Posnanii do wyjścia naprzeciw entuzjastom kajaków nie są potrzebne debaty i spotkania.
- Bardzo ambitnych projektów było już kilka, ale każdy z nich miał jedną wadę, a mianowicie był zbyt abstrakcyjny. A mnie chodzi tylko o zrobienie najprostszej rzeczy. Chciałabym, aby ludzie przypłynęli do brzegu, powiesili kajaki, rozpalili ognisko i rozłożyli namioty. A do tych czynności potrzebne jest wydzielone miejsce z dachem, śmietnikami i ubikacjami. To naprawdę nie przekracza możliwości naszego miasta - zauważa Dylewska.

Niektórzy uważają jednak, że kajakarstwo rekreacyjne może rozwijać się bez przystani albo na innym akwenie.
- Pięknie wyglądałaby przystań na Malcie. To byłoby sensowne rozwiązanie. Warty unikają wyczynowcy. 90 procent kajakarzy pływa na Malcie. Nasi zawodnicy trenują na rzece tylko dlatego, że nie stać nas na wynajęcie toru - dodaje Rakowski.

Pocieszające jest to, że wszyscy widzą potrzebę ożywienia Warty i jej nabrzeża.
- Zapis o budowie portu na Wartą został wpisany do planu strategicznego rozwoju miasta. Wcześniej czy później przystań będziemy mieli - kończy Piekarczyk.