– To była ogromna radość, ale też szok i niedowierzanie, bo przecież Damian wcześniej nie stał nawet na podium tak prestiżowej imprezy. Widocznie zaprocentował jego solidność i zaangażowanie na treningach. Potwierdził, że ma ogromny talent i szansę, żeby stać się męską wizytówką naszego klubu – przyznała Barbara Jopek, skarbnik Akademii Judo Poznań.
Zobacz też: Krzysztof Mertowski o Brother Olympic Camp
O historycznej wadze sukcesu 17-latka pochodzącego z Daszewic powiedziała nam też najbardziej znana zawodniczka Akademii, Eliza Wróblewska.
– Na coś takiego długo czekaliśmy, bo przecież ja i koleżanki przywoziłyśmy z dużych imprez medale, ale nigdy nie było to złoto. Damian ma wszelkie predyspozycje ku temu, by zaistnieć też w przyszłości na międzynarodowej arenie wśród seniorów – mówiła Eliza Wróblewska, która jest świeżo po operacji łękotki.
Pochodzący z Daszewic judoka, mający w rodzinie dwóch starszych braci judoków z tego samego klubu, czyli Kacpra i Filipa, nie miał w Hiszpanii w dodatku dobrego losowania.
–Trafił na dwóch Azerów, którzy w tej kategorii wiekowej są bardzo groźni. Na macie nie miał też mojego wsparcia, a mimo to poradził sobie rewelacyjnie – zauważył Radosław Miśkiewicz, prezes i trener Akademii Judo, który zwycięzcę PE prowadzi od piątego roku życia.
Wczesne rozpoczęcie treningów też miało wpływ na jego rozwój.
– W klubie mówimy na niego „mały mafioso”, bo dzięki braciom zawsze czuł się pewnie w gronie rówieśników. Wiem, że wszyscy u niego w domu świętowali ten sukces, a rodzice najpierw się popłakali, a potem pojechali go odebrać na lotnisko do Berlina – zakończyła Jopek.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?