Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Damian Gapiński o wielkopolskiej siatkówce: Stawiamy na szkolenie i walczymy o halę

Radosław Patroniak
Damian Gapiński
Damian Gapiński Fot. Archiwum Damiana Gapińskiego
Z Damianem Gapińskim, nowym prezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej, rozmawia Radosław Patroniak

Sześć tygodni temu wygrał pan wybory na prezes WZPS. Czy to było dla pana zaskakujące rozstrzygnięcie?

Damian Gapiński: - Moim kontrkandydatem był Michał Kopeć, reprezentujący środowisko sędziowskie. Ja z kolei byłem kandydatem klubów i raczej nie miałem wysokich notowań, tym bardziej, że stosunkowo późno zdecydowałem się na start w wyborach. Zwycięstwo było więc dla mnie pewnym zaskoczeniem, ale widocznie delegaci uznali, że moja wizja rozwoju związku jest bardziej przekonująca. W przemówieniu mówiłem o sprawach, które leżą mi na sercu. W efekcie zmagania o funkcję prezesa związku wygrałem kilkoma głosami.

Kiedy i gdzie zaczęła się pana przygoda z siatkówką?

Damian Gapiński: - Sześć lat temu z grupą osób mieszkających na Świerczewie założyłem klub Filipiński Klub Sportowy. Najpierw była to rekreacja, ale szybko przerodziła się ona w regularne szkolenie. Już po roku działalności zgłosiliśmy się do rozgrywek mini-siatkówki. Potem zgłaszaliśmy zespoły do rozgrywek młodzieżowych wszystkich kategorii. Graliśmy w żeńskiej III lidze, a w minionym sezonie w męskiej III lidze. Najzdolniejsze dziewczyny w międzyczasie trafiły pod skrzydła Marka Tuszyńskiego z ZSMS Poznań i w ostatnich rozgrywkach mieliśmy wspólną drużynę we wszystkich rozgrywkach młodzieżowych i III lidze kobiet. Funkcji prezesa FKS zrzeknę się do końca wakacji, ale na pewno będę wciąż z klubem związany emocjonalnie.

Co pan sądzi o potencjale wielkopolskiej siatkówki?

Damian Gapiński: - Jeśli chodzi o młodzież to ten potencjał jest bardzo duży. Najlepiej świadczą o tym wyniki drużyn młodzieżowych na turniejach o mistrzostwo Polski i powołania zawodniczek oraz zawodników do Szkół Mistrzostwa Sportowego. Jednym z moich priorytetów WZPS będzie podwyższenie poziomu szkolenia. Myślę, że impulsem do jego realizacji stanie się otwarcie we wrześniu Siatkarskich Ośrodków Szkolnych w ramach ogólnopolskiej akcji PZPS.
Na poziomie seniorskim mamy jedną drużynę w elicie siatkarek, czyli PTPS oraz KS Murowana Goślina w I lidze. Gorzej wygląda sytuacja w męskiej siatkówce, bo po spadku Jokera Piła z I ligi Wielkopolska stała się białą plamą na ligowej mapie. Na szczęście w II lidze mamy cztery ekipy, a jedna z nich, czyli Krispol Września ma duże aspiracje i możliwości finansowe. Byłoby dobrze, aby któryś z naszych zespołów za rok znów zawitał na zaplecze ekstraklasy. Będziemy chcieli jako związek walczyć o organizację dużych imprez siatkarskich w Poznaniu, ale z przestarzałą Areną nie będzie to prosta sprawa. Inne ośrodki dysponują nowocześniejszymi obiektami, więc nic dziwnego, że władze PZPS wybierają w ostatnich latach inne miasta jako gospodarzy Ligi Światowej, World Grand Prix, finałów Pucharu Polski czy meczów reprezentacji. W tej sytuacji pojawił się pomysł zawiązania grupy wsparcia dla budowy nowej hali w stolicy Wielkopolski. Środowisko siatkarskie na pewno powinno go z całych sił popierać.

Co pan myśli o takich inicjatywach jak Energetyczna Akademia Siatkówki przy Energetyku Poznań, powołana z myślą o 9-latkach?

Damian Gapiński: - To kapitalny pomysł popularyzujący siatkówkę. Od nowego sezonu jako związek będziemy chcieli uruchomić również rozgrywki mini siatkówki w bardziej rozbudowanej formie, niż było to dotychczas. Odbywało się zaledwie kilka turniejów w postaci Otwartych Mistrzostw Poznania czy turnieju Kinder+ Sport. Były dwójki, trójki i czwórki w klasach 4-6 w szkołach podstawowych, ale okazuje się, że to za mało. Najważniejsza jednak w tym wszystkim jest masowość. Musimy dbać o podstawy, by dyscyplina mogła się wciąż dynamicznie rozwijać.

No właśnie siatkówkę przedstawia się teraz jako wzorcowy produkt dla środowiska piłkarskiego. Czy rzeczywiście może być ona modelowym przykładem dla innych związków i dyscyplin?

Damian Gapiński: - Wyniki reprezentacji mówią same za siebie. Może kobiety ostatnio obniżyły nieco loty, ale mężczyźni są na pewno w czołówce światowej i europejskiej. Na pułapie klubowym siatkówka też bije na głowę piłkę nożną, bo przecież nasze drużyny odgrywają czołową rolę w Lidze Mistrzów i innych pucharowych rozgrywkach. Przełomowe moim zdaniem było zatrudnienie przez kluby zagranicznych zawodników. To oni wymusili na rodzimych graczach podwyższenie umiejętności. A przecież reprezentacja to nic innego jak wizytówka tego, co najlepsze w klubach.

Jak wypadną siatkarze na igrzyskach i czy zagraniczny trener to zawsze gwarancja sukcesu?

Damian Gapiński: - Nie uznaję zasady, że zagraniczny trener z punktu ma przewagę nad rodzimym szkoleniowcem. Trenerów trzeba oceniać indywidualnie i najlepiej poprzez udział w konkursach. PZPS do tej pory dobrze sobie radził z tym tematem i mam nadzieję, że tak samo będzie w przyszłości. Co do reprezentacji, to mam nadzieję, że wypadnie ona na miarę oczekiwań. Trenerowi Andrei Anastasiemu można zaufać i liczyć na medal lub miejsce blisko podium.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski