Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dajcie trenerom pieniądze, a nie certyfikaty na kongresach

Radosław Patroniak
Podobno najlepszym trenerem w życiu sportowca jest błąd. Bez tego ostatniego można się też wiele nauczyć obcując ze szkoleniowcem, który nie jest słupem soli, tylko żywą książką. Słusznie więc nowe władze PZPN wkroczyły do akcji pod hasłem "przywróćmy autorytet trenerowi piłki młodzieżowej".

Motorem napędowym zmian w piłkarskiej centrali ma być wiceprezes Roman Kosecki, który od wielu lat prowadzi szkółkę piłkarską "Kosa" w Konstancinie. Na dobry początek poseł na Sejm RP (ucichło o złożeniu przez niego mandatu poselskiego, ale kto by chciał bez powodu rezygnować z wypasionej pensji) zorganizował imprezę pod szumną nazwą "Kongres Trenerów".

Stacja Polsat Sport wyemitowała w niedzielne południe reportaż z tego wydarzenia. Inicjatywą dla 300. osób zachwycił się redaktor Roman Kołtoń, ale jego entuzjazm szybko ostudził w telewizyjnym studiu były reprezentant oraz gracz m.in. Lecha i Groclinu, a obecnie trener Motoru Lublin, Piotr Świerczewski. - Nawet gdybym, był zaproszony na ten kongres, to bym chyba nie poszedł, bo jaki to autorytet dla mnie trener drużyny Schalke 04 do lat 19. W każdej chwili mogę jechać na staż do Francji, Anglii lub Niemiec i porozmawiać z bardziej znanymi szkoleniowcami - odparował popularny "Świr". Może trochę przesadził, ale też miał dużo racji.

No bo reformujmy polską piłkę, ale też nie podniecajmy się czymś, co dawno już przerobiono bez wsparcia PZPN. Do udowodnienie tej tezy posłużę się kilkoma przykładami z wielkopolskiego podwórka. Całkiem niedawno temu niegorszych trenerów z Holandii (w dodatku nie tylko w sali wykładowej, ale również na boisku) goszczono podczas konferencji trenerskiej w Opalenicy. Do tej samej miejscowości przez kilka lat przyjeżdżali latem szkoleniowcy z całej Europy przy okazji największego turnieju piłki młodzieżowej w Polsce, Remes Cup. Za kilkanaście dni fachowcy od adeptów futboluz bardzo znanych klubów zjadą do poznańskiej Areny na turniej Lech Cup 12. Kilka razy na zaproszenie trenera reprezentacji bramkarzy, Andrzeja Dawidziuka, gościli również w Szamotułach opiekunowie młodzieży z Arsenalu i innych angielskich klubów. Tego typu przykłady można byłoby mnożyć, ale bardziej niż o nie, chodzi o wniosek.

Ludzie z inicjatywą i otwartym spojrzeniem na świat nie potrzebują zbiórek na Narodowym i kolejnych szkół trenerskich z sowicie opłacanymi wykładowcami, tylko większego umotywowania na co dzień. Jak to słusznie zauważył były selekcjoner, Antoni Piechniczek, u nas trener młodzieży nie ma szans na utrzymanie rodziny w schemacie "2+3". Dlatego jak jest zdolny zawsze wybierze przepłaconych seniorów...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski