Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiecie, że sezon kleszczowy trwa w Polsce cały rok?

Marcin Jaszak
Marcin Jaszak
Babesioza jest najczęściej diagnozowaną chorobą wśród zwierząt przenoszoną przez kleszcze. Co zrobić, by nasi czworonożni przyjaciele jej uniknęli? Bartłomiej Szczerba, lekarz weterynarii prowadzący przychodnię weterynaryjną Cor-Vet w Konopnicy, tłumaczy, że sezon kleszczowy trwa w Polsce cały rok. Mówi o zagrożeniach związanych z kleszczami i zdradza najskuteczniejszy sposób ochrony naszych zwierzaków przed nimi.

Właśnie rozpoczął się sezon kleszczowy. Jakie zagrożenia ze strony kleszczy mogą spotkać naszych pupili?

Zacznijmy od tego, że sezon kleszczowy jest dosyć często mylnie interpretowany przez właścicieli zwierząt, którzy twierdzą, że zaczyna się w kwietniu, czy maju. Przy aktualnym klimacie panującym w Polsce, sezon kleszczowy tak naprawdę trwa cały rok. Intensyfikacja faktycznie zmniejsza się w miesiącach zimowych, czyli od końca grudnia do połowy stycznia jest tych kleszczy mniej. To są zaledwie dwa tygodnie mniejszej intensywności. Natomiast statystycznie pierwsze babesiozy, które notujemy, pojawiają się już na przełomie stycznia i lutego. Należy więc podkreślić, że sezon kleszczowy trwa cały rok, z mniejszą lub większa intensyfikacją kleszczy.

Babesioza, czyli choroba przenoszona przez kleszcze?

Tak i jest to najczęściej diagnozowana jednostka chorobowa związana z kleszczami. Oprócz tego mamy jeszcze kilka jednostek chorobowych, chociażby anaplazmoza, czy borelioza. Ta ostania częściej dotyczy ludzi, jednak w przypadku zwierząt też ją diagnozujemy. Jednak najczęstszą przyczyną konsultacji w większości gabinetów i klinik weterynaryjnych jest właśnie babesioza. Ogólna zasada zakażenia jest taka sama. Kleszcz, wbijając się w skórę, zaczyna pobierać krew, a po upływie od 12 do 24 godzin zaczyna uwalniać toksyny do organizmu. Ten moment jest bardzo niebezpieczny, ponieważ te toksyny powodują wiele jednostek chorobowych. Najczęściej diagnozowaną jest wspomniana babesioza. Jej źródłem jest pierwotniak babesia canis wprowadzany wraz z toksynami do organizmu. Pierwotniak ten lokalizuje się w krwinkach czerwonych i najprościej mówiąc zaczyna tę krwinkę niszczyć, żywiąc się nią.

Czy możemy samodzielnie rozpoznać, obserwując objawy, zakażenia babesią u swojego pupila?

Pierwsze objawy, które może zauważyć właściciel są mało specyficzne. Przede wszystkim jest to apatia, posmutnienie, zmniejszenie apetytu, brak chęci do zabawy, czasami może pojawić się kulawizna, czyli tak naprawdę w diagnostyce różnicowej trzeba wówczas brać pod uwagę wszystkie jednostki chorobowe. Natomiast w sytuacji, kiedy właściciel zauważył wbitego kleszcza i wspomniane objawy, wówczas zaczyna nam się to pole zawężać w kierunku babesiozy. Dodatkowo, bardzo charakterystyczna jest zmiana koloru moczu na brązowo-czerwony. Ten objaw pojawia się w późniejszym etapie zakażenia tym pierwotniakiem.

Natomiast jeżeli chodzi o samą diagnostykę tej choroby, to w większości przypadków wykonujemy rozmaz krwi i jesteśmy w stanie tego pierwotniaka zlokalizować. W późniejszej fazie zalecamy badanie genetyczne PCR. Jest to bardzo dokładne badanie, które potwierdza lub wyklucza w stu procentach obecność tego pierwotniaka.

Wykryliśmy, a czy możemy się pozbyć?

Jeżeli w odpowiednim momencie postawimy diagnozę, to jak najbardziej tak. Mamy leki, które babesiozę eliminują. Należy jednak pamiętać, że jest to choroba wielu układów i narządów. Pojawia się we krwi, ale w wyniku kompensacji obciąża wszystkie narządy wewnętrzne, począwszy od nerek, a skończywszy na wątrobie. Jeżeli babesioza jest późno zdiagnozowana, to niestety musimy leczyć pozostałe narządy.

Ile mamy czasu na diagnozę, aby babesioza nie wpłynęła aż tak znacznie na zdrowie naszego zwierzęcia?

Przyjmuje się, że od momentu wbicia się kleszcza do pojawienia się objawów mija około dwóch tygodni. Ten czas może być też krótszy. Poza tym często wyjmujemy jednego, czy dwa kleszcze i nie dostrzegamy innych, które się wbiły. Ich wielkość może być wręcz mikroskopijna, rozmiaru główki od szpilki, więc łatwo je przeoczyć. W większości przypadków, jeżeli pacjenci są szybko zdiagnozowani, jest to choroba uleczalna. Gorzej jest przy kolejnych zakażeniach, ponieważ pojawiają się coraz większe konsekwencje, jeżeli chodzi o narządy wewnętrzne. Łącznie z tym, że u niektórych pacjentów musimy wykonywać transfuzję krwi, ponieważ mamy tak dużą anemię. Znaczny wpływ na proces leczenia ma też ogólna kondycja pacjenta, jego wiek i choroby współistniejące.

Wspomniał pan o monitorowaniu i szukaniu kleszczy na ciele zwierząt. Czy są jakieś miejsca na ciele wybierane przez kleszcze?

To bardzo trudny temat, ponieważ kleszcze mogą wbić się wszędzie. Często pojawiają się w miejscach na zgięciach, czyli pachwiny, za uszami, w okolicach dróg intymnych. Trudno dostępne miejsca, gdzie jest ciepło. Ale zdarzają się na czubku głowy i okolicach uszu, więc kleszcze jakichś mocno określonych predyspozycji nie mają. Tak naprawdę, nieważne gdzie mieszkamy i gdzie idziemy na spacer ze zwierzęciem, jeśli nie zabezpieczyliśmy swojego pupila, to po każdym spacerze powinniśmy go dokładnie przeglądać pod kątem kleszczy.

Jeśli już znajdziemy kleszcze, to możemy usuwać je sami, czy też lepiej udać się do lekarza?

Wszystko zależy od naszej sprawności w wyciąganiu. Najważniejsze jest to, aby kleszcza nie ciągnąć. Po pierwsze możemy go wtedy urwać. Po drugie pamiętajmy o własnym bezpieczeństwie. Kleszcze powinniśmy usuwać zawsze w rękawiczkach, by nie zakazić się przenoszonymi przez nie chorobami. Co do samego usuwania kleszczy, to na rynku są specjalne narzędzia. Wykonując ruch obrotowy jesteśmy w stanie samodzielnie, bezpiecznie usunąć kleszcza. Natomiast najlepszą formą profilaktyki będzie zabezpieczanie zwierząt odpowiednimi preparatami przeciwko pasożytom zewnętrznym.

To bardzo szeroki temat. Na rynku jest bardzo wiele tego typu preparatów. Co wybrać?

Fakt. Jeżeli chodzi o rynek preparatów zabezpieczających, to łatwo się zgubić. Wspomnę krótko o każdym z nich. Po pierwsze, bardzo popularna kilka lat temu, obroża przeciw pchłom i kleszczom. W zależności od producenta z różnym okresem działania. Zasada działania takiego preparatu to forma kontaktowa. Z obroży uwalnia się substancja aktywna, która wnika w zewnętrzną powłokę lipidową, tak zwany film skórny. W momencie, kiedy kleszcz wbija się, pobiera krew z tą substancją, po czym usycha i opada. Podobnie działają wszystkie krople zakraplane na skórę. Z tym że w ich przypadku bardzo ważny jest sposób aplikacji w miejscach niedostępnych dla zwierzęcia. Po zakropleniu istotne jest też, by zwierzę nie mogło się wytrzeć lub zmoczyć w okresie od dwudziestu czterech do czterdziestu ośmiu godzin. Zakres działania takich preparatów to około miesiąc. Na rynku pojawiły się też preparaty iniekcyjne, które zabezpieczają przeciw pchłom i kleszczom. Pojawiły się niedawno i trudno mi coś o nich powiedzieć. Ostatnią, według mnie, najlepszą metodą zabezpieczenia są tabletki doustne.

Na ich temat pojawia się wśród właścicieli zwierząt wiele pytań.

Owszem, u wielu osób wzbudzają wiele kontrowersji. Podajemy zwierzakowi substancję, która zabija kleszcze, więc idąc tym tokiem myślenia, zastanawiamy się, czy ta substancja nie obciąża organizmu zwierzęcia. Przez wiele lat wykonujmy u pacjentów badania kontrolne kilka razy w roku i nie zauważyłem wpływu, jeżeli chodzi o obciążenie wątroby czy nerek. Powiem więcej, najnowsze rejestracje, które pojawiły się przy tych lekach, mówią o tym, że profil bezpieczeństwa jest na tyle wysoki, że możemy je stosować u suczek w ciąży i suk karmiących. Dla mnie ta informacja jest takim zielonym światłem i jasnym sygnałem, że profil bezpieczeństwa jest bardzo wysoki.

Jak działają takie tabletki?

Tabletki podawane doustnie działają po ośmiu godzinach od podania i tutaj nie ma takiego obostrzenia, jak przy kropelkach. A zasada jest bardzo podobna, jak w pozostałych przypadkach. Kleszcz wbija się, pobiera krew z substancja aktywną, usycha i opada. Tabletki, w zależności od rodzaju, działają pięć tygodni lub trzy miesiące.

A skuteczność według lekarza weterynarii?

Po zabezpieczeniu tabletkami, dotychczas w swojej karierze nie spotkałem się z chorobą odkleszczową. Po stosowaniu obroży i kropelek, niestety, mieliśmy taki problem. Co ciekawe, w przypadku obroży mieliśmy pacjentów, u których kleszcze znajdowały się właśnie pod obrożą, mimo tego, że była ona założona we właściwy sposób. Podsumowując, jeśli chodzi o moją przychodnię i do-świadczenia, to polecałbym tabletki, jako najlepszą formę zabezpieczenia przeciw kleszczom. Nie jest to zabezpieczenie tanie, ale najskuteczniejsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski