Zobacz komentowany artykuł: Żłobki przy zakładach pracy - może być ich jeszcze więcej
Bo jak to zwykle bywa, politycy na wizji wznoszą lament nad nadciągającą katastrofą demograficzną, by po programie telewizyjnym oddać się swojemu ulubionemu zajęciu - drenowaniu naszych kieszeni, niestety, także tych rodzicielskich. Ale tam gdzie państwo nie może (lub nie chce), na całe szczęście znajdą się samorządowcy i prywatni przedsiębiorcy. To nic, że motywacja tych drugich w tworzeniu przyzakładowych żłobków jest oczywista, bo chodzi o to, by pracować lepiej, mocniej, dłużej, sprawniej. Krótko mówiąc, wycisnąć, ile się da.
Z jednej strony to oczywiście przykre, że rodzic, który chciałby spędzić ze swoim potomstwem czas, czuje presję, gdyż jeśli nie wróci do pracy, to straci kompetencje lub zaufanie pracodawcy. Z drugiej, lepsza dostępność do żłobka może być małą zachętą dla osób aktywnych zawodowo, zastanawiających się, czy dziecko nie spowoduje trzęsienia ziemi w miejscu pracy. Nie sądzę, by za naszego życia zakończył się wyścig szczurów, ale jeśli można go choć trochę ucywilizować, to warto sięgać po każde takie rozwiązanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?