Czytaj komentowany tekst: Miasto odszkodowaniem sfinansuje Wechcie ulicę Morzyczańską
Osobiście, nie mam do pana Wechty pretensji, choć uważam, że odrobina empatii, by nie zaszkodziła. Każdy jednak ma prawo do kształtowania swojego wizerunku według własnego widzimisię. D. Wechta jest przedsiębiorcą, troszczy się o własne interesy. To naturalne i nie powinniśmy oczekiwać od niego filantropii, bo ta musi płynąć z głębi serca.
Natomiast inaczej sprawy się mają z tymi, którzy powinni i muszą dbać o interes miasta. To obowiązek prezydenta i jego urzędników. Za to biorą pieniądze. Jednak przykład Szyperskiej czy teraz Morzyczańskiej wywołuje wątpliwości, czy dobrze się z niego wywiązują. Jaki powinien być scenariusz? To deweloperowi zależy na realizacji inwestycji, bo na niej zarobi krocie. Bez drogi dojazdowej tego nie osiągnie. Miasto przekazuje swoje działki, on nieodpłatnie swoje i buduje ulicę. Proste? Proste, jak budowa cepa. Tymczasem to inwestor wymłócił nim miasto.
Prezydent Wojciech Szczęsny Kaczmarek, gdy przychodził inwestor, pytał: A co miasto będzie z tego miało? Dzisiaj odpowiedziałabym: Figę z makiem. Mam wrażenie, że obecnie nikt sobie takimi sprawami nie zaprząta głowy. Jedyne zmartwienie to uniknięcie odpowiedzialności. Wystarczy więc umiejętnie żonglować przepisami prawa. Odszkodowanie się należy? Należy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?