Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co jest grane, Davis? - recenzja filmu

Jacek Sobczyński
materiały prasowe
Film braci Coen "Co jest grane, Davis?", spektakularnie pominięty przy nominacjach do Oskarów, u naszego recenzenta, Jacka Sobczyńskiego, zyskał bardzo wysokie oceny.

Bycie muzykiem nie jest łatwe. A już bycie z muzykiem przypomina nigdy niekończący się tor z przeszkodami.
Może dlatego Llewyn Davis najlepiej czuje się solo. Samotnie gra, samotnie szuka swojego łutu szczęścia, który jest pewnie gdzieś tam za horyzontem. Być może nie złapie go dziś, może jutro, może za kilka dni, ale na pewno kiedyś się uda.

,,Co jest grane, Davis?” to przede wszystkim cudowny film o braku złudzeń. Bracia Coen idą w nim tą samą ścieżką co Woody Allen w „Blue Jasmine”; konsekwentnie, z każdą kolejną minutą odzierają bohatera z jego nadziei. Nadziei, dzięki którym – jakby nie patrzeć – jeszcze żyje.
Tytułowy Davis to folkowy muzyk z Nowego Jorku. W sztuce nie zwykł chadzać na kompromisy, gra tak, jak dyktuje mu serce, za nic mając niewidzialną rękę rynku. No, chyba, że widmo głodu zajrzy mu głęboko w oczy, wtedy z bólem zdecyduje się na nagranie prostej, popowej piosenki (scena z zarejestrowaniem utworu „Please Mr Kennedy” to najlepszy moment całego filmu).

Ale ubogi Davis cały czas wierzy, że świat pozna się na jego talencie. Dlatego wyrusza w podróż, której prowodyrem staje się pewien puszysty kot...

Tak, Coenowie nie byliby sobą, gdyby nie przemycili do tej historii szczypty swojego niepowtarzalnego, opartego na czystym absurdzie humoru.

Kot to jedno, cała menażeria dziwaków, których Llewyn Davis spotka na swojej drodze – drugie.

Reżyserski tandem proponuje ponadto mały bryk z ulubionych motywów, przewijających się przez całą ich filmografię.

Podróż muzyka ma w sobie elementy z ukochanego przez Coenów Homera, są emblematyczni dla ich twórczości fałszywi mędrcy, jest cała galaktyka mniej lub bardziej zagubionych życiowo osób. Ale już zastąpienie makabrycznego żartu bagażem czystej nostalgii to nowość w menu braci Coen.

„Co jest grane, Davis” jest tak ostentacyjnie niemodne jak jego bohater; przywracające brzmienie pięknych, folkowych dźwięków, słodko – gorzko portretujące Nowy Jork lat 60., podkreślające wreszcie „prawdziwość” sztuki, przynajmniej z założenia nieskalanej żadnymi czynnikami zewnętrznymi.

Tyle, że Nowy Jork, choć piękny, nie przyniesie Davisowi szczęścia. Jego ambitne utwory nie odniosą żadnego sukcesu. Wiemy zatem, dlaczego znakomity film braci Coen został spektakularnie pominięty przy rozdawaniu oscarowych nominacji, choć jakościowo bije konkurencję na głowę.

W „Co jest grane, Davis?” Ameryka przeżuła i wypluła wierzącego w szlachetność sztuki muzyka. Czy obecność takiego filmu na najważniejszej kulturalnej imprezie w Stanach nie byłaby przewrotną perwersją?

Co jest grane, Davis?
komediodramat, USA, 2013
reżyseria:Joel i Ethan Coen
występują: Oskar Isaac, Justin Timberlake
polska premiera:28 lutego 2014

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski