Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopak zginął przy rozbiórce - pracodawca z Chodzieży skazany

Barbara Sadłowska
Młody przedsiębiorca z Chodzieży został w środę prawomocnie skazany za to, że nie zapewnił właściwego wyposażenia chłopakom, których zatrudnił do rozbiórki dachu. Jeden z nich spadł i kilka dni później zmarł w szpitalu.

- Mimo, że pokrzywdzeni byli zatrudnieni "na czarno", pracodawca musi czuwać nad tym, aby wykonywali pracę w sposób bezpieczny i godziwy - stwierdził w środę poznański sąd odwoławczy, do którego wpłynęły apelacje prokuratora i obrońcy Błażeja S.

Sąd Rejonowy w Chodzieży uznał go winnym naruszenia praw pracowniczych, narażenia życia i zdrowia zatrudnionych "na czarno" robotników oraz nieumyślnego spowodowania śmierci 18-letniego Mateusza W. Stało się to w grudniu 2009 roku podczas rozbiórki dachu byłej cegielni.

Osiemnastoletni wówczas Błażej S. zlecił to swoim rówieśnikom. Wysłał ich na dach bez hełmów i szelek. Gdy Mateusz spadł, młody przedsiębiorca wpadł w panikę. Nie wezwał pogotowia, żeby ukryć fakt, że chłopak pracował "na czarno" i woził rannego po mieście. Mateusz zmarł 5 dni później w szpitalu - obrażenia głowy spowodowanej upadkiem okazały się śmiertelne.

Chodzieski sąd uznał Błażeja winnym - skazał na rok i cztery miesiące w zawieszeniu na 4 lata, które miał spędzić pod dozorem kuratora i 2 tysiące złotych grzywny. Wyrok zaskarżył prokurator, który domagał się także kary dwuletniego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej (sprzątania i rozbiórek budynków).

Obrońca Błażeja S. dowodził, że skoro nie było formalnej umowy, pokrzywdzonego i oskarżonego nie łączył stosunek pracy. Domagał się uniewinnienia albo ponownego procesu.

W środę sąd odwoławczy utrzymał wyrok skazujący w mocy, z tym, że uwzględnił apelację prokuratora i orzekł dla Błażeja S. roczny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej.

- To, że pokrzywdzeni byli zatrudnieni "na czarno", nie oznaczało, że oskarżony nie musiał im zapewnić bezpiecznych warunków pracy - powiedziała sędzia Ewa Taberska.
Sąd stwierdził, że kara wymierzona oskarżonemu, który nieumyślnie doprowadził do śmierci młodego człowieka, jest łagodna.

- Oskarżony musi jednak sobie uzmysłowić, że bycie pracodawcą nie jest proste i wymaga przestrzegania pewnych norm - powiedziała sędzia Taberska. - Dziś prokurator wygrał, oskarżony przegrał, musi więc ponieść koszty.

Ojciec Mateusza, obecny na sali jako oskarżyciel posiłkowy, powiedział, że proces dotyczący śmierci jego syna był dla niego bardzo trudnym przeżyciem. Poczuł ulgę, że teraz sprawa prawomocnie się zakończyła. Mateusz W. osierocił córeczkę, która obecnie na półtora roku.
- To wszystko, co nam po synu zostało - powiedział ojciec Mateusza.

Niewykluczone, że Błażej S. zostanie zobowiązany przez sąd cywilny do zadośćuczynienia dla osieroconego dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski