Chleb zdrożeje - to nieuniknione i nadchodzące żniwa nie zmienią tych perspektyw. 15- proc. podwyżka czyli około 30- 40 groszy na bochenku wydaje się realną perspektywą. Pytanie tylko kiedy na codzienne kromki będziemy musieli wysupłać więcej.
- Na dobrą sprawę chleb już powinien być droższy - mówi Piotr Koperski, właściciel piekarni. - Na początku roku mąkę pszenną kupowałem po 1,16, teraz po 1,28. I to jeszcze nie koniec. Do tego podwyżki cen prądu, gazu, paliwa. Nie da się utrzymać takich cen jak obecnie. Ale wszyscy liczą, że kto inny pierwszy je podniesie.
Bo między piekarzami konkurencja jest ostra. Jeszcze w 2010 roku w Polsce działało około 11 tysięcy piekarni. Zbankrutowała niemal co czwarta. Ale i dla tych, które pozostały na rynku jest za ciasno. Bo chleba jemy coraz mniej. Przeciętnie 54 kg rocznie, podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu Polak zjadał aż 96 kg chleba i bułek.
- Mniejsze sklepy zazwyczaj mają pieczywo od trzech, czterech dostawców - wyjaśnia Koperski. - Ten kto podniesie cenę pierwszy, wypada z gry.
Stąd piekarze odsuwają podwyżki jak tylko mogą. Ostatnie znaczące dotknęły nas mniej więcej półtora roku temu. Teraz pora na kolejne. Ile więc zapłacimy za półkilogramowy bochenek? Realna cena to od 3,20 do 3,60 zł. Ale może być i więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
