Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał zabić konkubinę kuchennym nożem?

Barbara Sadłowska
Fot. Waldemar Wylegalski/Archiwum
Przed poznańskim Sądem Okręgowym w piątek stanął Michał Sz., oskarżony o usiłowanie zabójstwa konkubiny. Pozornie prosta sprawa: pił, bił i w końcu zaatakował kobietę kuchennym nożem. Gdyby nie przyjazd policjantów, Lucyna K. mogłaby zginąć... Ale zeznający dzisiaj świadkowie byli zgodni, że kobieta nie była wbrew pozorom niewinną ofiarą...

Michał Sz. był sąsiadem nie żyjącej już matki Lucyny w Sokołowie. Tak się poznali. Lucyna wprowadziła się do Michała. Urodziło im się dziecko. Michał pił. Częste awantury w ich domu kończyły się interwencją policji. Lucyna powiedziała potem redaktorowi lokalnej gazety, że przez pijaństwo konkubenta i wszczynane przez niego awantury odebrano im dziecko... Ale dzisiaj sąd nie mógł jej przesłuchać. Nie przyjechała. Za tydzień doprowadzą ją policjanci.

Michał Sz. powiedział, że nie chciał jej zabić. Ale był tak pijany, że nie pamięta, co się stało 17 maja. Jego siostra zeznała, że Lucyna znęcała się nad nim. Miał już tak dość kłótni, że w kwietniu przeprowadził się do siostry. - Ona do niego wydzwaniała, żeby wrócił. Pojechał i po godzinie wrócił, bo w łazience schował się jakiś facet. Mój brat w ogóle nie jest agresywny, on się jej bał - zeznała.

- Z siostrą nie byłyśmy blisko - zeznała siostra Lucyny. - Michał robił wrażenie spokojnej osoby. Bardziej impulsywna jest moja siostra. Jest taka nerwowa, czasami trudno mi zrozumieć jej zachowanie. Wiem, że oboje w domu mocno imprezowali i policja tam jeździła...

- Bywałam u nich bardzo często, jednego dnia nawet dwa razy - powiedziała pani kurator, która od lutego - po ograniczeniu władzy rodzicielskiej Lucyny i Michała, sprawdzała, co dzieje się z ich rocznym dzieckiem. - Było bardzo zaniedbane, brudne, pościel w łóżeczku była spleśniała. Pan Sz. podczas moich wizyt był zawsze spokojny. Zdawał sobie sprawę, że ma problem z alkoholem i czuł potrzebę leczenia. Natomiast pani K. w mojej obecności wybuchała z pretensjami do niego o alkohol i pieniądze, chociaż alkohol ona również spożywała, ale się do tego nie przyznawała. On miał żal do niej jedynie o to, że nie dba o dziecko. Dostosowywał się do moich zaleceń, w odróżnieniu od pani K. Gdy on był w pracy, zostawiała dziecko po opieką obcych, nietrzeźwych mężczyzn.

18 kwietnia pani kurator przyjechała zabrać dziecko do ośrodka w Kołaczkowie. - Dziecko było bardzo głodne, płakało. W mieszkaniu był też jakiś nietrzeźwy mężczyzna, który nie chciał mi go oddać, a ona pobudzona, agresywna odgrażała się, że wyskoczy przez okno. Pytała, dlaczego zabrano jej dziecko, że tylko trochę wypiła... Można się było spodziewać, że dojdzie tam do tragedii.

Decyzja o odebraniu praw rodzicielskich Michałowi Sz. i Lucynie K. jest już prawomocna. Na kolejnej rozprawie sąd spróbuje przesłuchać pokrzywdzoną.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski