Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były naczelnik został niesłusznie zwolniony z Kolei Wielkopolskich? "Nie wyobrażałem sobie, że można stawiać człowiekowi takie zarzuty"

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
W 2014 roku Paweł M. został naczelnikiem Wydziału Zarządzania Drużynami Pociągowymi w Kolejach Wielkopolskich. 26 stycznia 2018 roku doszło do sytuacji, która zaważyła na jego przyszłości. Wtedy to miał rzekomo uderzyć swoją podwładną.
W 2014 roku Paweł M. został naczelnikiem Wydziału Zarządzania Drużynami Pociągowymi w Kolejach Wielkopolskich. 26 stycznia 2018 roku doszło do sytuacji, która zaważyła na jego przyszłości. Wtedy to miał rzekomo uderzyć swoją podwładną. Waldemar Wylegalski
Paweł M., były naczelnik jednego z wydziałów Kolei Wielkopolskich, został niesłusznie zwolniony dyscyplinarnie z powodu nieprawdziwego oskarżenia o uderzenie w pracy swojej podwładnej? Mężczyzna wytoczył pozew Kolejom Wielkopolskim oraz walczy o przywrócenie do pracy. W czwartek odbyła się kolejna rozprawa.

W 2014 roku Paweł M. został naczelnikiem Wydziału Zarządzania Drużynami Pociągowymi w Kolejach Wielkopolskich. 26 stycznia 2018 roku doszło do sytuacji, która zaważyła na jego przyszłości. Wtedy to miał rzekomo uderzyć swoją podwładną.

Czytaj też: Romowie pobili lekarza i ratownika w szpitalu na Lutyckiej w Poznaniu. Teraz zostali skazani przez sąd. Mają zapłacić grzywnę

– 26 stycznia 2018 roku poszedłem do gabinetu pani D. i spytałem, czy zapoznała się z jedną sprawą. Ona z histerią zaczęła pytać, o co mi chodzi. Widząc takie zachowanie, poszedłem do swojego gabinetu. Po chwili przyszła pani D., znowu zaczęła krzyczeć i histeryzować, a po chwili po prostu wyszła – opowiada Paweł M.

Sprawdź też:

Zaledwie miesiąc później, pod koniec lutego, Paweł M. otrzymał zwolnienie dyscyplinarne. Powód? Rzekome uderzenie podwładnej i złe traktowanie innych pracowników.

– Podobno miałem ją uderzyć w twarz czy rękę i popchnąć. Taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca, a zarzuty wobec mnie były bezpodstawne. Zarząd spółki w ogóle nie przeprowadził żadnego postępowania wyjaśniającego i oparł się tylko na słowach tej kobiety – mówi Paweł M.

Sprawdź też:

Mężczyzna po kilku tygodniach wytoczył Kolejom Wielkopolskim pozew o bezzasadne zwolnienie z pracy i przywrócenie go na stanowisko. Sprawa toczy się od 2018 roku w poznańskim sądzie.

W czwartek odbyła się kolejna rozprawa, na której przesłuchany został zwolniony pracownik. Paweł M. po raz kolejny odnosił się do wydarzeń z 2018 roku.

Sprawdź też:

– Gdybym zachował się tak, jak się mi to przypisuje, dziś siedziałbym ze wstydem na tej sali. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że można stawiać człowiekowi takie zarzuty - zeznawał Paweł M. A ponadto dodawał: - Po tym zdarzeniu zostałem wezwany do prezesa Wilkanowicza. Poprosił mnie o sporządzenie notatki w tej sprawie. I taką notatkę sporządziłem. W ogóle nie myślałem, że mogę być o cokolwiek oskarżony.

Sprawdź też:

Na czwartkowej rozprawie obecny był także Włodzimierz Wilkanowicz, prezes Kolei Wielkopolskich. Chociaż chcieliśmy z nim porozmawiać i poznać stanowisko władz Kolei Wielkopolskich, to zdecydował, że nie będzie wypowiadał się oficjalnie do momentu, gdy złoży zeznania w sądzie.

- Przepraszam, ale takie mamy procedury - wyjaśniał.

Na poprzednich rozprawach zeznawali za to byli lub obecni pracownicy Kolei Wielkopolskich.

– Kiedy przyszedł Paweł, wyszliśmy z kolegą na papierosa. Potem Paweł do nas zszedł i powiedział, że D. powiedziała, że ją popchnął. Jak wróciłem do swojego gabinetu, to widziałem, że D. była zapłakana i mówiła, że naczelnik ją popchnął czy uderzył. Nie wierzę jednak, żeby Paweł tak się zachował - mówił jeden z maszynistów.

Oprócz sprawy, którą zwolniony pracownik wytoczył Kolejom Wielkopolskim, Paweł M. pozwał także kobietę, którą rzekomo miał uderzyć. Proces o naruszenie dóbr osobistych wciąż toczy się przed Sądem Okręgowym.

Czytaj więcej o sprawie:

Zobacz też:

W pierwszym półroczu 2020 roku na wielkopolskich drogach doszło do 1292 wypadków, w których zginęły 92 osoby, zaś 1503 zostały ranne. Policjanci nie mają wątpliwości, że najczęstszą przyczyną wypadków, w tym śmiertelnych, jest nadmierna prędkość oraz brawura. Z kolei jazda pod wpływem alkoholu niejednokrotnie kończy się tragicznie.– Głównymi przyczynami śmiertelnych wypadków drogowych są nadmierna prędkość, brawura lub jazda pod wpływem alkoholu. Jeśli jest prosty odcinek drogi, na którym nie ma żadnych przeszkód i jest on rzadko uczęszczany, to nic nie powinno się wydarzyć. A kiedy kierowca wypada na nim z trasy i np. uderza w drzewo lub wypada z niewielkiego łuku, to stoi za tym najczęściej nadmierna prędkość, alkohol czy brawura – mówi Piotr Garstka z biura prasowego wielkopolskiej policji.Na zdjęciu: Do tragicznego wypadku doszło 31 sierpnia w miejscowości Czyściec na drodze wojewódzkiej numer 306 między Lipnicą a Sękowem (pow. szamotulski). Samochód uderzył w drzewo. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Śmiertelne wypadki w Wielkopolsce. W pierwszym półroczu 2020...

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski