Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Życie prawie jak w Madrycie, czyli polskie spotkania

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
To nie tak miało być – pomyślała baba, łypiąc przez okno samolotu, który wylądował na płycie lotniska w Madrycie. Nie tam, że upałów jakichś się spodziewała, ale w lutym to temperatura 14 stopni być miała, a tu śnieg z nieba sypał.

– Nie martw się, babo, ociepli się – dziad przyjaźnie się odezwał.

I rację miał. Zanim do pensjonatu dotarli, śnieg się skończył. Deszcz lał za to.

– Nie martw się, babo – dziad pogodę ducha zachował. – Spacerów przecież w planach nie mieliśmy, a w muzeach dachy są przecież. No i blisko mamy. Nawet jak zmokniemy, to przez te parę godzin w Prado wyschniemy przecież...

A baba to akurat spacery planowała, po ogrodach królewskich. Co jej się zresztą udało. Bo mróz co prawda całkiem nie hiszpański był, ale i słoneczko też.

I tak godziny swoje w Prado spędziła. Jako że dwa razy byli, to dniówka cała jej wyszła, co od urlopu odliczyć by należało. I pozostałe muzea też właściwie. Dziad w swoim żywiole był. Wzrokiem zachwyconym po dziełach wodził i aparatem też. Ponad 1400 zdjęć zrobił, z czego baba na dwóch jest. Raz zamazana, jak mu w obiektyw weszła. A o drugie to sam poprosił:

- Stań tu, babo, fotkę zrobię.

– Ojej, a ja taka nieuczesana akurat – baba się zmartwiła.

– Nie szkodzi – uspokoił. – O proporcje mi chodzi.

– Proporcji to ja najlepszych nie mam chyba – baba skromnie się odezwała.

– Stań wreszcie spokojnie – zadysponował. – O to mi się rozchodzi, żeby w porównaniu z tobą widać było, jaki duży pomnik Velázqueza jest...

W muzeach to Polaków baba spotykała, głównie wycieczki szkolne. Najlepiej to się bawiły w Muzeum Królowej Zofii, gdzie sztuka współczesna jest i dużo Don Kichotów. Zaraz baba przypomniała sobie koleżankę, co opowiadała, jak syn ze szkoły wrócił i wycieczkę zapowiedział.

– Do Paryża będzie – zbolałym głosem dodał.

– To dlaczego smutny jesteś? – mama się zdziwiła.

– Do Wieliczki chcieliśmy, bo film fajny o kopalni widzieliśmy – wyjaśnił. – Ale pani powiedziała, że do Wieliczki to rodzice zabrać nas mogą. A w Paryżu każdy kulturalny człowiek być powinien.A pani jeszcze nie była…

Jak baba gazetę dzisiejszą przeczytała, to refleksja jej się pogłębiła jeszcze. Koleżanka pisze, że coraz mniej polskich wycieczek szkolnych do Oświęcimia jeździ. No bo kiedy jeździć mają, jak ich panie jeszcze w Madrycie i Barcelonie nie były?

Przy sztuce współczesnej dwie Polki baba spotkała, co się znały.

– Wszystko tu rozgadane takie – jedna salę z obiektami dziwnymi skomentowała.

– Nawet przegadane – dodała druga. Dziad też słyszał, to i baba mądrości tych jako swoje wykorzystać nie mogła. W innych salach za odwrotne zwroty więc chwyciła. „Wyciszona sztuka” – wzdychała, albo „niedopowiedziana taka”. Trafiała widać, bo dziad się nie nabijał. Przed jednym obrazem to sama z siebie już odezwać się mogła.

– Prowokacja – oceniła.

– Jaka niby? – dziad się zadziwił.

– No jak to jaka? Artystyczna. Przyjrzyj się lepiej. Don Kichot Chrystusa odpędza od konia – baba tłumaczyła, choć to on przecież znać się powinien.

– Don Kichot? Odpędza? – dziad rżał radośnie, tak że ledwo myśl dokończył. – To święty Marcin z żebrakiem płaszczem się dzieli...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski