Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Byle do świąt

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Czas najwyższy na święta – przyjaciółka baby oceniła, a baba w popłoch popadła, że zbliżać faktycznie zaraz się zaczną, co z robotą się wiąże, prezentami na gwałt szukanymi, bo wcześniej czasu nie będzie.

– Spoko, gdzie ci się tak śpieszy? – baba entuzjazm hamowała.

– Bo tak pięknie będzie – odpowiedź padła. – Pomyśl, ujadać przestaną, w Sejmie opłatkiem dzielić się będą, a nacjonaliści w domach się zamkną. No i choinką zapachnie…

– Mnie już zapachniało – druga przyjaciółka dodała, co z rady rodziców wróciła właśnie. Nerwowo na niej siedziała, bo koleżanka na dyżurze ją zastępowała, a temat spotkania następnego, co wigilijnym ma być, omawiany szczegółowo bardzo był.

– Może któraś z pań pierniczki upiecze? – ojciec jeden się odezwał.

– O tak, koniecznie – grono pedagogiczne pomysł poparło. Koleżanka sprowokować się nie dała. Ani do tego, żeby chęć pieczenia zgłosić, ani do zaprotestowania, że to kolejne zadanie dla matek jest, a tatusiowie pomysłami błyszczą jedynie. Wcześniej już śledzie i sałatki rozdzielono.

– A w ubiegłym roku to jedna mama tak pięknie stół ozdobiła! – głos ze strony pedagogicznej padł, a parę spojrzeń na przyjaciółkę, co już jedną z nielicznych kobiet bez zadań przydzielonych została. Cisza niezręczna się przedłużała.

– To ja może z tortu wyskoczę? – przyjaciółka zaproponowała, ale nikt się nawet nie uśmiechnął. Bo takie spotkanie świąteczne to sprawa poważna jest przecież.

Inna baby koleżanka z zebrania ze szkoły synka zafrasowana wróciła taka.

– Bo już sama nie wiem, co robić – wyznała babie. – Że do 15 złotych dzieci prezenty robić sobie mają, ustaliliśmy, jak w roku ubiegłym…

– No to dobrze chyba, nie ma co z wydatkami przed świętami szaleć – baba odparła.

– Niby tak, ale w roku ubiegłym tylko my się tego trzymaliśmy – mama ośmiolatka westchnęła. – I efekt taki był, że dziewczynka co domino dostała, już w klasie się rozpłakała. A Piotruś wieczór cały w domu łkał, że koledzy go wyśmiali…

U baby to już nawet przedsmak sylwestra był. Przyjaciółka zadzwoniła z pytaniem, czy jakieś plany z dziadem mają, a na wieść, że nie, ucieszyła się wyraźnie.

– Nic jeszcze powiedzieć nie mogę, bo zapeszę, ale coś super się szykuje – rozmowę szybko zakończyła.

Po trzech dniach zadzwoniła ponownie.

– Wyobraź to sobie, bal w pałacu, z orkiestrą i wodzirejem – opowiadała. – A jak śnieg dopisze, to kulig w Nowy Rok…

– No wiesz, dziad to na pewno chętny nie będzie – baba już minę owego na wieść o balu wyobraziła sobie. – A ja kiecki nie mam nawet...
– Dziada przekonam – przyjaciółka uspokajała. Zaraz jednak zdziwiona szczerze spytała: – A po co ci kiecka? Do pilnowania naszego psa?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski