- To był prawdziwy koszmar. Nigdy nie spodziewałem się, że mogą znaleźć się na ławie oskarżonych. Zawsze byłem i jestem uczciwym człowiekiem, a zrobiono ze mnie pospolitego przestępcę. Pozbawiono mnie godności i upokorzono - żali się Stanisław Mączkowski z Ruchocic.
Przedsiębiorca był pomysłodawcą i współzałożycielem spółki, która w latach 90. była jednym z regionalnych potentatów w imporcie słodyczy. Powodem jego kłopotów stało się podejrzenie, że w czasie, gdy on zajmował się śmiertelnie chorą żoną w firmie stworzono tzw. lewą kasę do rozliczania ukrytych dochodów.
CZYTAJ TEŻ:
STRASBURG PYTA RZĄD O HAŁAS W KRZESINACH
HENRYK STOKŁOSA WYGRAŁ Z POLSKĄ W STRASBURGU
- Kiedy próbowałem wycofać się ze spółki otrzymałem czek na wypłatę zaległych dwuletnich wynagrodzeń dla siebie i córki. To był początek moich kłopotów - opowiada biznesmen.
Po wypłaceniu na podstawie czeku 400 tys. zł prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Mączkowskiemu. Oskarżyła go o zagarnięcie mienia znacznej wartości na szkodę spółki.
- To było poniżające. Zrobili mi przeszukanie, traktowali jak kryminalistę. Z tego powodu straciłem szacunek, którym cieszyłem się w moim otoczeniu, gdzie byłem znany jako przedsiębiorca i działacz społeczny. Czułem się bezsilny w starciu z tą prokuratorsko-sądową machiną. Gdy wykazywałem, że niczego nie ukradłem w ciemno odrzucano wszystkie moje argumenty - relacjonuje biznesmen.
Przedsiębiorcę trzykrotnie skazywano stwierdzając, że dopuścił się przestępstwa, za każdym razem składał apelacje. Ostatecznie dopiero w grudniu ubr. Sąd Apelacyjny w Poznaniu prawomocnie umorzył jego sprawę. Stwierdził, że pieniądze, które wypłacił Mączkowski faktycznie były przysługującym jemu i córce wynagrodzeniem, zatem nie zagarnął on niczyjego mienia. W uzasadnieniu sąd stwierdził też, że mylnie przyjęto, że biznesmen wyrządził znaczną szkodę majątkową, tymczasem nie powinien być oskarżany o takie przestępstwo.
Mieszkaniec Ruchocic wystąpił teraz do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Chce od polskiego państwa 3 mln zł odszkodowania i zadośćuczynienia.
- Przez ostatnie lata nie miałem czasu na działalność gospodarczą, wszystko poświęciłem walce o udowodnienie niewinności. Walczyłem z absurdalnym systemem sprawiedliwości nie tylko o uniknięcie więzienia, ale przede wszystkim o swoje dobre imię - tak uzasadnia swój wniosek do Strasburga.
Jako objaw złej woli organów ścigania Mączkowski wskazuje lekceważenie dowodów faktycznych przestępstw. Chodzi o dostarczone przez niego potwierdzenia przekrętów finansowych i przestępstw skarbowych. Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa w tej sprawie.
Biznesmen napisał nie tylko do Strasburga, ale też do rzecznika praw obywatelskich. Chce kasacji wyroku apelacyjnego.
- Umorzenie nie dowodzi jeszcze pełnej sprawiedliwości w mojej sprawie. Powinienem zostać uniewinniony - uważa Stanisław Mączkowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?