Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biennale bez kompromisu i dydaktycznych mielizn

Marek S. Bochniarz
Podczas 21. Biennale, dzieci były nie tylko widzami. Nie brakło sytuacji, które zachęcały je do aktywnego uczestnictwa w sztuce
Podczas 21. Biennale, dzieci były nie tylko widzami. Nie brakło sytuacji, które zachęcały je do aktywnego uczestnictwa w sztuce Piotr Bedliński
Choć tegoroczne, 21. Biennale Sztuki dla Dziecka odbyło się pod hasłem "Do śmiechu", to nigdy nie był to śmiech brzydki ani poniżający.

Jak robić sztukę dla dzieci? A czy jest w niej miejsce dla samych dzieci, czy mogą brać w niej udział? Jak ta sztuka w ogóle powinna odnosić się do przeszłości i tradycji, a jak – przybliżać dziedzictwo awangardy i wychodzić ku współczesności?

Tegoroczna odsłona Biennale Sztuki dla Dziecka odpowiedziała na te i inne pytania. I choć towarzyszyło jej hasło „Do śmiechu”, a żartów przez tydzień zebrało się co niemiara, to nigdy nie był to śmiech brzydki i biorący się wyśmiania czyjejś słabości i poniżenia.

Dorośli, nauczyciele mają problem ze sztuką realizowaną dla dzieci i często podnoszą problem tego, czy aby edukuje, jest moralna, poprawna, grzeczna – czy im aby nie zepsuje pociech i nie sprowadzi na złą drogę. Na szczęście, organizatorzy sprawnie przepłynęli w tym roku przez mielizny dydaktyzmu, banału i znaleźli „kompromis”, który kompromisem nie był. Zaproponowali program złożony z wydarzeń umykających kategoryzacji.

Gdy opowiadałem znajomym, że wybieram się na koncert z muzyką Johna Cage'a dla dzieci, byli zdziwieni, ale mówili: „szalony pomysł, ale podoba mi się to”. Doskonale przyjęty przez młodą publiczność – mógłby posłużyć za ilustrację tezy, jak najmłodszych odbiorców kultury uczyć sztuki trudnej i nieoczywistej, aby nie odpychała, była przystępna, a zarazem nie została po drodze pozbawiona swej istoty.

Na biennale było – rzecz jasna – wiele sytuacji, w których dzieci uczestniczyły. Jednym z najbardziej nowatorskich pomysłów była jednak zamiana miejsc, gdy to dzieci uczyły dorosłych. Stąd konkurs na Pomnik Dziecięcej Radości, które projekt zaproponowali najmłodsi artyści biennale – i dyskusja, gdzie go w Poznaniu postawić. Stąd też kameralne „Bajkowanie”, podczas którego snuciem opowieści dla cztero- i pięciolatków zajmowała się Zuzia Kuźmińska z pomocą doświadczonego muzyka.

Jedną z gwiazd tegorocznej edycji okazał się włoski duet, który zaprezentował spektakl teatru ulicznego „Historia Pulcinelli”, w którym zachowane zostały prawidła i duch starej neapolitańskiej sztuki. Lalkarz Bruno Leone po występnie został wręcz zasypany przez najmłodszych pytaniami – a w jego postawie widać było szczerość, otwartość i szacunek dla dzieci – a chyba o to w tym biennale chodziło.

Zobacz też: Lednica 2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski