- Z Krzysztofem poznaliśmy się ćwierć wieku temu na jednym z koncertów Oddziału Zamkniętego. Co innego jednak zainteresowania muzyczne, a co innego bieganie z pasją i w poważnych biegach. Dwa lata temu spotkaliśmy się na zamkniętym koncercie Jary OZ w Radiu Poznań. Namówiłem go wtedy na wyjście z kręgu biegania rekreacyjnego. Trzy miesiące później wspólnie już pojechaliśmy na maraton i półmaraton do Maroka. No i machina ruszyła. Potem zaliczyliśmy też warszawski półmaraton, słynnego "Słowaka" w Grodzisku, a ostatnio poznański półmaraton - wspominał Robert Rataj (45 lat).
Czytaj także: Kto był najszybszy w poznańskim półmaratonie?
Mieszkaniec stolicy nie ukrywa, że impulsem do masowego biegania była właśnie poznańska znajomość. - Wie pan ja cenię sobie niezależność i biegałem zawsze dla siebie, a nie dla innych. Poza tym przez niemal całe życie tysiące ludzi obserwowałem z drugiej strony barykady, czyli ze sceny. Może bym nawet nie przezwyciężył tej niechęci do tłumu biegaczy, gdyby nie zapaliła mi się lampka, że moja żona, Małgorzata, która też biegała rekreacyjnie od dłuższego czasu, będzie wniebowzięta, jeśli wyjazdy na biegi połączymy ze zwiedzaniem. Długo się wahałem, żeby dołączyć do grupowego biegania, ale po pierwszym wyjeździe do Maroka szybko przekonałem się, że nie ma drugiego tak życzliwie nastawionego do siebie środowiska jak biegacze-amatorzy. Nie zniechęciłem się do startów, tylko wręcz przeciwnie, nie mogę się już doczekać kolejnych wyjazdów - tłumaczył Zawadka, który biegał już nie tylko w Maroku, ale również w Portugalii i na Malcie.
Według niego uczucia na mecie półmaratonu są porównywalne jedynie z młodzieńczą euforią z czasów szkolnych, kiedy strzela się bramkę rówieśnikom z drugiej klasy. - Może to są nawet piękniejsze uczucia i doznania. Piłkę kopie przecież każdy chłopak, a ja dotarłem rok temu do Grodziska Wlkp. nie dlatego, żeby zobaczyć stadion piłkarski, tylko żeby pobiec w wyjątkowym biegu. "Słowak" to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju. Ludzie wychodzą na ulice, częstują zawodników wodą, napojami, czekoladą, w zasadzie wszystkim, czym się da. Tego biegu mogą Wielkopolsce zazdrościć wszyscy biegacze w Polsce. Oczywiście w czerwcu znów będziemy z żoną w tym miasteczku i nie będziemy się już dziwić, że zapisy na "Słowaka" kończą się w ciągu... 44 minut - zakończył Zawadka.
Na koniec krótkiej historii o tym jak bieganie łączy ludzi, pokolenia i miasta, jeszcze miejsca naszych bohaterów w poznańskim półmaratonie:
715. Robert Rataj (Poznań, Piątkowo na Biegowo)
4467. Jacek Mezo Mejer (Poznań, Drużyna Szpiku)
7086. Krzysztof Zawadka (Warszawa)
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?