Bezdomni w Poznaniu: Gdzie otrzymają darmowy posiłek i schronienie? Sprawdź, jak możesz im pomóc. "Ważne, żeby ludzie reagowali"

Ogólnopolskie badanie liczby osób w kryzysie bezdomności po raz ostatni zostało przeprowadzone w 2019 roku. Wtedy na terenie Poznania przebywało 1030 bezdomnych. Natomiast w 2022 roku liczba osób dotkniętych kryzysem bezdomności, które skorzystały z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu, wyniosła 1432 osoby.

Jak wynika z danych MOPR, bezdomni, którzy nie decydują się na pobyt w placówce, przebywają w miejscach niemieszkalnych, takich jak: szałasy, pustostany, opuszczone altany i bunkry. Obecnie w Poznaniu takich miejsc jest około 130 i przebywa w nich około 150 osób. Jednocześnie Poznań dysponuje ponad 300 miejscami w schroniskach.

- Pobyt w miejscach niemieszkalnych zawsze stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia ludzi. Chociażby z uwagi na warunki sanitarne. Jesienią i zimą spadek temperatury stwarza jeszcze większe ryzyko - ostrzega Anna Zając-Domżał, zastępca dyrektora MOPR w Poznaniu.

- Pracownicy socjalni Działu Pomocy Osobom Bezdomnym MOPR są w stałym kontakcie z osobami w kryzysie bezdomności. Podczas wizyt informują ich z jakich form wsparcia mogą skorzystać: pomocy dziennej, nocnej, całodobowej; świadczeń pieniężnych i niepieniężnych – takich jak odzież czy leki, prawa do opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Pytają o stan zdrowia i namawiają do pobytu w placówce - mówi Zając-Domżał.

- Darmowy posiłek można otrzymać w jadłodajniach, prowadzonych przez zgromadzenia sióstr zakonnych przy ul. Taczaka, Łąkowej, Ściegiennego i Niegolewskich. Od 2 listopada darmowe posiłki wydawane są również w ramach programu „Mobilny Punkt Wsparcia” przy ulicy Dworcowej 1 - tłumaczy zastępca dyrektora MOPR w Poznaniu.

Organizacja "Zupa na Głównym" także stara się ze wszystkich sił wspierać osoby dotknięte kryzysem bezdomności.

- Posiłki wydajemy w każdą sobotę. Jest to około 200 porcji w postaci przykładowo gorącej zupy, kawy oraz ciast. Dochodzimy do wniosku, że zimą tych kalorii nigdy nie jest zbyt wiele - mówi Wioletta Bogusz, przewodnicząca stowarzyszenia "Zupa na Głównym".

Co powinniśmy zrobić widząc, że drugi człowiek nie ma dachu nad głową?

- Ważne jest, żeby społeczeństwo reagowało. Jednak donoszenie komuś codziennie jedzenia kreuje złudne poczucie bezpieczeństwa. Kubek gorącej herbaty nikomu nie zaszkodzi, natomiast zawsze w takiej sytuacji trzeba wezwać służby, które porozmawiają z daną osobą. Nie można być bezczynnym. Potrzebujący może zamarznąć, jeśli będziemy obojętni - apeluje Bogusz.

Przewodnicząca organizacji "Zupa na Głównym" wyjaśnia, że nie mamy zupełnie związanych rąk. Niewiele można zrobić na siłę, ale warto podejmować starania o polepszenie jakości życia osoby w potrzebie.

Czytaj też: Zupa do lepszego świata. Jak Zupa na Głównym - organizacja pomagająca potrzebującym z Poznania - zmienia życie ludzi

- Gdy ktoś nie chce przyjąć pomocy, w naszym kraju nie możemy nikogo zmusić do pełnej współpracy. Są jednak takie sytuacje, gdy widzimy osobę znacznie wyziębioną lub gdy jest zagrożone jej życie. Wtedy jak najbardziej można zabezpieczyć kogoś bez jego zgody.

O działalności Caritas Archidiecezji Poznańskiej opowiada rzeczniczka prasowa tej organizacji Maria Książkiewicz.

- Najważniejszym punktem, który prowadzimy, jest placówka przy ulicy Krańcowej. To miejsce kryje w sobie trzy ośrodki. Jest tam ogrzewalnia, czynna od października do kwietnia. Obok jest także świetlica, gdzie można wyprać rzeczy oraz zjeść posiłek. W drugiej części budynku znajduje się schronisko - miejsce pomocy długoterminowej.

- Inną formą wsparcia, jakie zapewniamy jest streetworking. Pracownicy socjalni oraz terapeuci odwiedzają osoby koczujące w pustostanach i namiotach. Działają oni długofalowo i rozmawiają z bezdomnymi, zachęcają do odwiedzenia urzędu lub lekarza. Małymi krokami pomagają im włączyć się w normalne życie - dodaje Książkiewicz.

W sezonie zimowym placówki tej organizacji są bardzo oblegane. - W ogrzewalni mamy 30 miejsc. Przy dużym zapotrzebowaniu uruchamiamy miejsca rezerwowe. Na ten moment są one codziennie wypełnione - informuje Książkiewicz.

Helena Wąsiewicz, koordynatorka noclegowni dla bezdomnych MARKOT oraz kierowniczka schroniska zaznacza, że przy ulicy Borówki nikt nie zostaje na lodzie.

- W ostatnich dniach były zwykle dwa, trzy wolne miejsca. W naszej noclegowni mamy 20 miejsc, ale w sezonie zimowym nie zostawiamy nikogo bez pomocy. Bierzemy wszystkie osoby w potrzebie, zapewniamy im materace do spania. Osoby nietrzeźwe, które mają we krwi do pół promila, także mogą u nas przebywać.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

Obserwuj nas także na Google News