- Lubię piosenki, które już słyszałem - mawiał grany przez Maklakiewicza inżynier Mamoń w "Rejsie". Każdy, komu ta dewiza jest bliska, a ponadto lubi względnie ekstremalny metal, mógł wyjść z sobotniego show Behemotha ukontentowany. Zespół postawił na materiał wielokrotnie grany podczas poprzednich tras koncertowych. I choć w trakcie otwierającego "Ov Fire and the Void" buchały ognie, choć w przerwach Nergal wygłaszał płomienne mowy, a w wieńczącym całość "Luciferze" sypało czarne confetti, gdzieś z tyłu głowy migotało słowo "przewidywalność". Te same triki widzieliśmy bowiem w 2009 roku, gdy muzycy promowali płytę "Evangelion", jak i dwa lata temu, podczas koncertu otwierającego powrotną "Phoenix Rising Tour".
Wśród smaczków "Czarnej Polskiej Jesieni" nie można zapomnieć o tymczasowej zmianie za bębnami. Pauzującego z powodów zdrowotnych Inferna zastąpił dużo młodszy Kerim "Krimh" Lechner, znany wcześniej m. in. z Decapitated. Czuć jednak różnicę za zestawem perkusyjnym, bo choć Austriak słynie z nieprzeciętnej gry, to w Poznaniu zaprezentował się tylko poprawnie i jakby bez pomysłu na siebie w szeregach Behemotha.
Nie zaskoczyły też smaczki w setliście. Odkurzona wersja "Moonspell Rites" czy nieco mniej leciwy "23" goszczą w niej już na tyle długo, by osłuchać się publiczności. Niezbyt zaskakuje także obecność przedpremierowego utworu "Blow Your Trumpets, Gabriel" z nadchodzącej płyty "The Satanist" - jego koncertowe wykonania od kilku miesięcy krążą w internecie. Smaczkiem z prawdziwego zdarzenia byłoby na pewno więcej nowych kompozycji. Tych jednak nie było. Muszą poczekać jeszcze rok, do właściwej trasy promującej nowy album.
Miłym urozmaiceniem "Czarnej Polskiej Jesieni" były z kolei supporty. Otwierający wieczór blackmetalowo-noise'owy Thaw zaintrygował publikę nawet mimo kompletnie nieczytelnego brzmienia. Prócz fragmentów znanych z ostatniej płyty, usłyszeliśmy też zajawkę nowego materiału w postaci utworu "Afterkingdom". Zdradza on nowy, bardziej radykalny kierunek, który podobno charakteryzuje całe przyszłe wydawnictwo. Z kolei warszawski Obscure Sphinx zapewnił fanom quasi-teatralne show przy dźwiękach z najnowszego krążka "Void Mother".
Do zobaczenia za rok? Pewnie tak, choć głównych zainteresowanych uprasza się o przewietrzenie repertuaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?