Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barszcz Sosnowskiego w Poznaniu niepokoi

Robert Domżał
Kilka roślin barszczu sosnowskiego rośnie przy ulicy Brzechwy, w pobliżu osiedla Bajkowego
Kilka roślin barszczu sosnowskiego rośnie przy ulicy Brzechwy, w pobliżu osiedla Bajkowego Robert Domżał
Poznaniacy zarzucają Straży Miejskiej, że za wolno usuwa barszcz Sosnowskiego. Wskazali 75 miejsc, gdzie on rośnie. Potwierdziło się 12 miejsc.

SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!

- Prawie dwa metry wysokości ma barszcz Sosnowskiego rosnący przy Brzechwy. Strażnicy miejscy wygrodzili teren, ale nikt nie wyciął niebezpiecznej rośliny – mówi Edward Poniewski z Poznania.

- Jedna roślina barszczu potrafi wydać nawet 40 tysięcy nasion. Te, które rosną przy Brzechwy mają około dwóch metrów wysokości. Lato jest gorące, nasiona dojrzewają szybko. Gdy one się rozsypią, problem się spotęguje. Ale i teraz jest niebezpiecznie, bo teren wydzielony taśmą Straży Miejskiej, kusi dzieci – dodaje. Rośliny są tam nadal.

Taśma z napisem Straż Miejska niepokoi też mieszkańców Kiekrza. Tam nad jeziorem przy ul.Ks.Nawrota też widziano roślinę, która potrafi wywołać silne oparzenia.

- Po wygrodzeniu terenu, długo nic się nie działo - mówi Andrzej Fiszer z Rady Osiedla Kiekrz. Ale jak przekonuje Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej Straży Miejskiej, to czy roślina ma być usunięta, czy nie, zależy od właściciela działki.

- Nie ma prawnego obowiązku jej zwalczania – mówi rzecznik SM. Teren nad jeziorem należy do Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji. Ta instytucja zleciła usunięcie rośliny. Sprawdziliśmy. Barszczu rzeczywiście nie ma już nad jeziorem. Jednak taśma z napisem Straż Miejska nadal wisi i wzbudza zainteresowanie.

- Jest tak, ponieważ środki chemiczne,używane do niszczenia chwastów są niebezpieczne dla ludzi - mówi rzecznik Straży Miejskiej.

Wiele sygnałów o występowaniu groźnego barszczu odbierają też strażnicy gminni z Komornik. Nie wszystkie się potwierdzają.

- Są rośliny łudząco podobne do barszczu Sosnowskiego, które nikomu nie zagrażają. Są też takie, które mimo podobieństwa, są pod ochroną. Zanim usuniemy, konsultujemy się z Wydziałem Ochrony Środowiska Urzędu Gminy - mówi Andrzej Cierzyński, komendant komornickiej Straży Gminnej. Strażnicy muszą usilnie przekonywać mieszkańców, że roślina, którą nazywają barszczem Sosnowskiego nie jest nim. W jednym z takich przypadków strażnik natarł się rzekomym barszczem. I dopiero gdy na jego ciele nie pojawiły się oparzenia, kobieta żądała usunięcia rośliny uwierzyła, że się pomyliła.

Ponieważ w przyszłym roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska ma przeznaczyć pewną pulę pieniędzy na zwalczanie niebezpiecznej rośliny, Urząd Miasta zinwentaryzował miejsca, gdzie ona pojawiła się w tym roku.

A póki co, rola Straży Miejskiej ogranicza się do przyjęcia zgłoszenia od mieszkańców,
potwierdzenia jej występowania i oznakowania terenu. Muszą też ustalić właściciela gruntu i przekazać tą informacje do Urzędu Miasta.

A jak najskuteczniej zwalczać barszcz Sosnowskiego? Biolog z UAM twierdzi, że najlepiej jest wyciąć roślinę na początku okresu wegetacji, by nie dopuścić do wykształcenia się ziaren. Ziarna, które rozsieją się mają trwałość 2 - 3 lata. Chemicy preferują środki chemiczne, nie bacząc na wpływ na środowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski