Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradary. Nie przyjęła mandatu i wygrała w sądzie ze strażą miejską

Anna Solak
Fotoradary to często maszynki do zarabiania pieniędzy przez gminy.
Fotoradary to często maszynki do zarabiania pieniędzy przez gminy. Fot. Mikolaj Suchan / Polskapres
Czy jadąc w terenie zabudowanym, w którym obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę, można jechać nieco ponad 60 km/h, a mimo to uniknąć mandatu, choć fotoradar zarejestrował całe zdarzenie? Okazuje się, że jest taka możliwość. I to całkowicie zgodna z prawem. Potwierdził to przypadek poznanianki, która decyzją sądu mandatu nie musi zapłacić.

O co chodzi w całej sprawie? W listopadzie 2012 roku Wiesława R. przejeżdżała wraz z córką przez Białogard. To jedno z tych miast znajdujących się na trasie z Wielkopolski nad morze, gdzie mandaty z fotoradarów wystawiane są nawet, gdy przekroczy się prędkość o 10 kilometrów na godzinę.

Czytaj także:

Fotoradary straży miejskiej. Zapłacisz i prokurator generalny nie pomoże

I to spotkało właśnie panią Wiesławę. Po jakimś czasie na jej adres straż miejska z Białogardu wysłała mandat karny. Kobieta przejeżdżała bowiem przez miasto z prędkością 62 km/h - taką przynajmniej zarejestrował fotoradar. Poznanianka mandatu nie przyjęła i sprawa trafiła do sądu.

Na początku sąd w Białogardzie merytorycznie nie rozpatrywał tego przypadku, tylko wydał nakaz zapłaty. Wiesława R. miała zapłacić 100 zł plus koszty sądowe. Jednak i tym razem kobieta nie dała za wygraną. Powołując się na przepisy dowodziła, że zgodnie z polskim prawem w terenie zabudowanym można faktycznie jechać z prędkością 63 km na godzinę i nie być za to ukaranym.

Jak to możliwe? W 2010 roku weszła w życie ustawa, która podwyższała maksymalną prędkość, z jaką można jechać na przykład na autostradzie. Przy okazji wprowadzono również zapis dopuszczający możliwość błędu kierowcy. Ustalono, że tolerancja dla kierowców wyniesie do 10 km na godzinę włącznie. A to oznacza, że mandatu nie można otrzymać, gdy zamiast 50 km na godzinę jedziemy 10 kilometrów więcej. To jednak nie wszystkie zapisy, na które powołała się poznanianka. W swoim wniosku o anulowanie mandatu powołała się również na zarządzenie prezesa Głównego Urzędu Miar. Zgodnie z tym dokumentem dopuszcza się błąd w pomiarze wykonanym przez radar do 3 kilometrów na godzinę (te trzy kilometry dodajemy do prędkości, jak też odejmujemy). "Oznacza to, że pojazd mógł jechać z prędkością zawierającą się w przedziale, który mieści się w granicach błędu pomiarowego" - czytamy w piśmie skierowanym do Sądu Rejonowego w Białogardzie.

"Suszarki" nielegalne? Czeka nas mandatowa rewolucja

Zastrzeżeń co do decyzji sądu w Białogardzie było jednak więcej. Poznanianka zwróciła również uwagę, iż została przez tamtejszy sąd skazana, choć na podstawie zdjęcia nie można było wskazać osoby faktycznie kierującej autem.
Ostatecznie sprawę o ukaranie Wiesławy R. przekazano do sądu w Poznaniu. I ten uznał, że kobieta nie musi płacić mandatu.

- Rzeczywiście zapadł taki wyrok - informuje Katarzyna Błaszczak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Strażnicy z Białogardu w tej sprawie wykazali się butą i pewnością siebie wynikającą z posiadanej władzy, ale to zdaje się dość powszechne w ich przypadku - podkreśla mecenas Krzysztof Krawczak, obrońca Wiesławy R. - Sam po raz pierwszy zajmowałem się sprawą, w której byli stroną, ale w środowisku adwokackim znani są ze swojej arogancji - dodaje mecenas Krawczak.

Wyrok poznańskiego sądu nie oznacza jednak, że wszystkie podobne sprawy przed sądem zakończą się tak samo. Ale werdykt ten daje nadzieję dla tych wszystkich, którzy również walczą o uchylenie mandatów. Na pytania zadane strażnikom miejskim z Białogardu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Radar pod lupą
O tym, że fotoradary służą do nabijania gminnej kasy zrobiło się głośno po kontroli NIK w 2011 r. Dwa lata temu podczas kontroli w całym kraju na jaw wyszły nadużycia strażników miejskich, którzy zamiast dbać o porządek w miastach, skupili się na wystawianiu mandatów za prędkość. Szerokim echem odbiły się praktyki funkcjonariuszy z Białogardu i Szczecinka, którzy tak bardzo skupili się na łapaniu kierowców, że prawie w ogóle nie odnotowywali wykroczeń przeciwko przepisom porządkowym. Przykładowo w samym Białogardzie 99 proc. wystawionych mandatów dotyczyło właśnie prędkości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Fotoradary. Nie przyjęła mandatu i wygrała w sądzie ze strażą miejską - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski