Marek Woźniak, Dariusz Lipiński, a niedawno Agnieszka Kozłowska-Rajewicz i Waldy Dzikowski - to nazwiska z wielkopolskiej PO, które przyznają się do "europejskich" ambicji. Dodać trzeba Filipa Kaczmarka, europosła, który chce startować ponownie. Ale jeśli pomysł o ograniczeniu kariery do dwóch kadencji wszedłby w życie, poseł musiałby zwolnić miejsce na liście. A chętnych wielu. Dlaczego tak garną się do PE?
- Mam doświadczenie w sprawach europejskich i sądzę, że mógłbym wzmocnić polską reprezentację w Brukseli - mówi Marek Woźniak, marszałek województwa. Z kolei minister Kozłowska-Rajewicz, choć o ewentualnym starcie rozmawiać nie chce, podkreśla, że PE jest miejscem merytorycznej pracy, a to daje jej satysfakcję. Predyspozycje widzi u siebie i Waldy Dzikowski, bo przeszedł wszystkie szczeble kariery - od gminy po Sejm. - Z tym doświadczeniem mogę się przydać na arenie międzynarodowej - uważa.
Przeczytaj: Waldy Dzikowski chce do europarlamentu
Filip Kaczmarek przyznaje, że motywacje mogą być różne. Jako pierwszą wymienia fakt, że... PE odgrywa ważną rolę w tworzeniu prawa, więc być może startujący w wyborach chcą mieć wpływ na życie w Polsce i Europie.
Uzasadnienia brzmią pięknie. Ale poza pięknymi frazesami, są bardziej przyziemne motywacje - pewne pięć lat bez skracania kadencji i pieniądze. To, że dla niektórych mogą być kuszące, przyznaje zarówno Kaczmarek, jak i np. Dariusz Lipiński, były poseł PO, który kilka miesięcy temu mówił "Głosowi", że chętnie wystartowałby do Brukseli.
Takich osób do przyszłorocznych wyborów pewnie przybędzie. Bo europoseł może się dorobić. Miesięczna pensja - 7700 euro (ok. 32,7 tys. zł), 298 euro diety za każdy dzień na posiedzeniu PE i 304 euro za dzień pracy w komisji. Niektórzy zarabiają też na służbowych podróżach, wybierając samochód zamiast samolotu. Bo za każdy kilometr poseł dostaje 0,49 euro. Policzmy: 1000 km z Poznania do Brukseli to 490 euro, czyli ponad 2 tys. zł. Zakładając nawet, że poseł jedzie samochodem palącym aż 12 litrów paliwa na 100 km, a litr paliwa kosztuje ok. 5,70 zł, tankowanie to koszt... ok. 680 zł. Sporo zostaje więc w kieszeni.
Czytaj również: Europosłowie zarabiają krocie. Sprawdź, jakie mają majątki [ZDJĘCIA]
O tym, że oszczędności są spore, świadczą oświadczenia majątkowe europosłów. Z wielkopolskiej piątki najlepiej wypada Filip Kaczmarek. Na koniec 2012 r. zgromadził 195 tys. zł, 160 tys. euro, 500 dolarów i ok. 23,4 tys. zł w obligacjach. Sidonia Jędrzejewska z PO miała ok. 168,3 tys. zł. Spory kapitał posiada też w sześciu nieruchomościach. Z kolei np. Andrzej Grzyb z PSL łącznie miał w 2012 r. ok. 391 tys. zł w różnych walutach.
Atrakcyjne zarobki to jednak nie wszystko. Posłowie PE nie martwią się też o emeryturę. Wypłaci ją Parlament. Już po 63. roku życia. Wysokość to 3,5 proc. wynagrodzenia za każdy rok mandatu. Czyli po roku w Brukseli poseł może liczyć na ok. 1144 zł emerytury. A po 5-letniej kadencji - na ponad 5700 zł.
- Trzeba przyznać, że uposażenie w PE jest wysokie - mówi prof. Zbigniew Czachór, politolog UAM. - W kryzysie warto byłoby zastanowić się nad rezygnacją z emerytury. Dlaczego podatnicy mają płacić za emeryturę człowieka, który np. za młodu był w PE, a później przez lata trudnił się czymś innym?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?