Termy Maltańskie: Radni chcą poznać wyniki kontroli

W środę w ''Głosie Wielkopolskim” informowaliśmy, że Magdalena Wesołowska, prezes Term Maltańskich została zmuszona do odejścia ze stanowiska po kontroli zleconej przez prezydenta Ryszarda Grobelnego. Zna Pan jej wyniki?
Jakub Jędrzejewski: - O tym, że w Termach Maltańskich została przeprowadzona kontrola, która wykazała uchybienia i nieprawidłowości dowiedziałem się po przeczytaniu artykułu w ''Głosie”. Wcześniej prezydent i członkowie rady nadzorczej z ramienia miasta nie informowali o tym radnych. Będę się domagał przedstawienia radnym wyników, a jeśli okaże się to niemożliwe, to choć ich części. Tej, która może zostać upubliczniona.

Czytaj także:

Termy Maltańskie: Dlaczego naprawdę odeszła prezes Magdalena Wesołowska

Wśród zarzutów, które stawiano prezes Term Maltańskich było między innymi to, że zatrudniała członków swojej rodziny, w tym swojego brata.
Jakub Jędrzejewski: - Jak już wspomniałem, nie powiedziano nam o tej kontroli. Jednak jeśli zatrudniony był brat, czy też inne osoby z rodziny pani prezes to pytam, gdzie była w tym momencie rada nadzorcza, w której zasiada między innymi skarbnik miasta Barbara Sajnaj... Można z tego wysnuć różne wnioski, między innymi taki, że rada miała kontrolować działalność zarządu, ale robiła to – jak widać – mało skutecznie.

Jak oceni Pan prowadzenie Term Maltańskich przez Magdalenę Wesołowską?
Jakub Jędrzejewski: - Trzeba to podzielić na dwa etapy. Pierwszy to okres budowy, drugi – zarządzania już działającym obiektem.

Czas budowy wypadł dobrze?
Jakub Jędrzejewski: - Z pewnością to bardzo dobry czas dla spółki i pani prezes. Udało się wybudować ogromny obiekt, stworzyć nową atrakcję Poznania. Wymagało to wiele wysiłku, czasu i z pewnością nerwów. Trzeba przyznać, że Magdalena Wesołowska pomyślnie zdała ten egzamin.
A czas, gdy już zarządzała spółką i obiektem?
Jakub Jędrzejewski: - Ten już gorzej wypada. Wydaje się, że pani prezes miała duże kłopoty z komunikacją. Nie potrafiła rozmawiać, porozumieć się z radnymi, czy też dziennikarzami. Przez to traciła nie tylko ona, ale i same Termy Maltańskie, które przecież reprezentowała.

Prezes w tym czasie zaliczyła kilka wpadek, jak choćby ta z kupnem luksusowego samochodu osobowego...
Jakub Jędrzejewski: - Uważam, że jeśli spółkę, w tym miejską stać, to może takie samochody kupować. Przecież prezesi innych miejskich spółek też mają służbowe auta. Wymienić mogę tu choćby Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, gdzie prezes ma, zdaje się taki sam pojazd, jak ten z term. Jednak, znów sposób komunikacji pani prezes spowodował, że wokół tego zakupu zaczęła robić się wrzawa. Zamiast powiedzieć coś konkretnego, tłumaczyła, że skoda superb ma służyć do przewożenia jogurtów.

Czy Termy Maltańskie jako obiekt są potrzebne w Poznaniu?
Jakub Jędrzejewski: - Oczywiście, że tak. Brakowało u nas 50-metrowego basenu i mam nadzieję, że będzie on jak najczęściej na takiej długości udostępniany. Jest też część rekreacyjna. To jak ona wygląda to oczywiście rzecz gustu, ale wiele osób z niej korzysta. Są też sauny i nowa część spa, której jeszcze nie widziałem.

Jaka jest kondycja finansowa Term Maltańskich?
Jakub Jędrzejewski: - Są na minusie. Jest też kilka kwestii, które wymagają zmian. Wśród nich to, że za jedną część obiektu odpowiada spółka Termy Maltańskie, a za drugą – sportową Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji. Marża, jaką muszą płacić termom wynosi milion złotych, a to duża kwota, tym bardziej teraz, gdy POSiR ma mniej pieniędzy na swoje funkcjonowanie.

W spółce jest nowy prezes Jerzy Krężlewski, który wcześniej był związany z Janem Kulczykiem i Volkswagenem. Jak Pan ocenia ten wybór?
Jakub Jędrzejewski: - Nawet jeszcze ze sobą nie rozmawialiśmy. Mam nadzieję, że jego doświadczenie zawodowe będzie gwarantem rozwoju Term Maltańskich.