Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nangar Khel: Tańsza krzywda uniewinnionych żołnierzy

Łukasz Cieśla
Jacek Janik opuścił poznański areszt w 2008 roku, po półrocznym pobycie za kratkami
Jacek Janik opuścił poznański areszt w 2008 roku, po półrocznym pobycie za kratkami
Żołnierze, których uniewinniono w sprawie ostrzału Nangar Khel, nie dostaną tak wysokiego zadośćuczynienia za niesłuszny areszt, jak wskazywał na to pierwszy wyrok. W czerwcu Wojskowy Sąd Okręgowy przyznał trzem uniewinnionym łącznie 1,3 mln zł. Teraz tamtą decyzję, wskutek odwołania prokuratury, znacznie zmienia jednak Izba Wojskowa Sądu Najwyższego.

Najpierw SN zajął się sprawą najwyższego ranga mjr Olgierda C. Jemu sąd pierwszej instancji przyznał w czerwcu najwięcej, bo aż 500 tys. zł zadośćuczynienia. W zeszłym tygodniu Sąd Najwyższy uznał, że należy się jemu „tylko” 150 tys. zł.

Więcej:
Dlaczego uniewinniono trzech z siedmiu oskarżonych

Przed weekendem sąd prawomocnie rozstrzygnął także kwestię dotyczącą starszego szeregowego Jacka Janika. Zamiast przyznanych w czerwcu 400 tys. zł, dostanie 130 tys. zł. Na rozstrzygnięcie st. szer. Robert Boksa. Ma on jednak analogiczną sytuację, jak Janik i może spodziewać się takiej samej obniżki.

Sąd Najwyższy nie zgodził się z wieloma twierdzeniami sądu pierwszej instancji. Stwierdził, że szacując wysokość zadośćuczynienia należy brać pod uwagę krzywdy samych żołnierzy, a nie ich rodzin.

- To dyskusyjne podejście – uważa adw. Tomasz Krzyżanowski, reprezentujący Jacka Janika. – Półroczny pobyt w areszcie był ciosem nie tylko dla mojego klienta, ale także dla jego rodziny. Żona bardzo źle zniosła to psychicznie. Płakała na widzeniach. Jej zły stan odbił się także na samopoczuciu jej męża.

Sąd Najwyższy miał również powiedzieć w ustnym uzasadnieniu, że charakter stawianych zarzutów nie powinien wpłynąć na wysokość zadośćuczynienie za niesłuszny areszt.

- Z tym także można polemizować – stwierdza adwokat Krzyżanowski. – Czym innym jest pobyt w areszcie np. pod zarzutem rozboju, a czym innym pod zarzutem dokonania zbrodni wojennej: zabicia cywilów, w tym dzieci. W tym drugim przypadku pojawia się obawa, że spędzi się całe życie w więzieniu. Do tego w przypadku Nangar Khel doszło olbrzymie zainteresowanie mediów, z których część nie przebierała w słowach pod adresem żołnierzy. Zresztą na forach internetowych do dziś można przeczytać wpisy niektórych osób, że uniewinnieni są mordercami dzieci.

Adwokat Krzyżanowski czeka teraz na pisemne uzasadnienie wyroku. I nie wyklucza kasacji od prawomocnego wyroku Sądu Najwyższego. Gdyby ją złożył, rozpatrzyłby ją także Sąd Najwyższy, ale w innym składzie orzekającym.

Obecna decyzja Sądu Najwyższego o zmniejszeniu zadośćuczynień jednak nie zaskakuje. Bo wśród polskich sędziów widać rozdźwięk w orzeczeniach odnośnie sprawy Nangar Khel. Jak pokazują wcześniejsze decyzje, Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie jest bardziej przychylny oskarżonym żołnierzom. Natomiast Sąd Najwyższy właściwie za każdym razem zmieniał jego orzeczenia na niekorzyść oskarżonych.

Wojskowy Sąd Okręgowy w przeszłości wydawał następujące orzeczenia: najpierw zwrócił prokuraturze akt oskarżenia z powodu rzekomych braków dowodów, potem nieprawomocnie uniewinnił całą siódemkę, a ostatecznie trzem prawomocnie oczyszczonym przyznał wysokie zadośćuczynienia.

Natomiast Sąd Najwyższy za każdym razem zmieniał te decyzje. I tak, nakazał rozpoczęcie procesu bez konieczności zwracania akt prokuraturze, potem uchylił decyzję o uniewinnieniu czterech oskarżonych, a teraz trzem prawomocnie uniewinnionym obniżył zadośćuczynienia.

Ponowny proces o ostrzał ma teraz czterech żołnierzy. Ich rola, zdaniem Sądu Najwyższego, nie została właściwie oceniona przez Wojskowy Sąd Okręgowy.

W sprawie Nangar Khel do dziś opinie są podzielone. W oficjalnych wypowiedziach wiele osób, prawnicy oraz wysocy rangą wojskowi, biorą w obronę oskarżonych. Ale w nieoficjalnych wypowiedziach niektóre z tych osób stwierdzają, że zachowanie niektórych żołnierzy pod Nangar Khel wskazywało, że doskonale wiedzieli, co robią.

- Obowiązująca wersja w obronie żołnierzy jest taka, że wydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Ale przecież inni żołnierze będący wówczas pod wioską jako świadkowie zeznali, że część z oskarżonych celowo strzelała do cywilnych zabudowań. Sąd Najwyższy, nakazując powtórzyć proces, słusznie zwrócił uwagę na te kwestie – mówi jeden z obserwatorów procesu, który oficjalnie zaangażował się w obronę oskarżonych.

Wyrok w sprawie czwórki oskarżonych o ostrzał wioski ponownie wyda Wojskowy Sąd Okręgowy. Ale ostateczne zdanie zapewne znowu zależeć będzie do Sadu Najwyższego. Bo wyrok pierwszej instancji, jakikolwiek by nie był, najpewniej nie przekona albo poznańskiej prokuratury wojskowej, albo oskarżonych. I raczej nie przekona całej opinii publicznej, która w ocenie wydarzeń pod Nangar Khel również jest podzielona.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski