Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyskoteka Pacha Poznań, wielki kredyt i przelew na Cypr

Łukasz Cieśla
Dyskoteka Pacha powstaje przy ul. Paderewskiego.
Dyskoteka Pacha powstaje przy ul. Paderewskiego.
Pacha, tak nazywa się dyskoteka, która ma zostać otwarta w centrum Poznania. Urzędnicy twierdzą, że otwarcie dyskoteki będzie wielkim prestiżem dla miasta. Tymczasem za utworzeniem spółki Pacha Poznań stoi doradca finansowy Dariusz M., oskarżany o poważne oszustwa na szkodę swoich klientów.

Dariusz M. jest także pełnomocnikiem cypryjskiej spółki Acmos, właściciela poznańskiej Pachy. Były współpracownik Dariusza M. opowiedział nam, w jaki sposób z Polski transferowano pieniądze do cypryjskiej spółki. Sprawą chciał zainteresować organy ścigania. Ale policja nawet nie wszczęła śledztwa.

Skąd spółka Acmos ma pieniądze, którymi dysponuje Dariusz M.? Dlaczego spółkę zarejestrowano aż na Cyprze? Dariusz M. nie odpowiadał na nasze prośby o kontakt. Z kolei Paweł Szwarc, namaszczony przez Dariusza M. na prezesa Pachy Poznań, nie chciał ujawnić, kto finansuje dyskotekę.

WIĘCEJ
Urzędnicy ZKZL nie wnikają kto jest inwestorem w Pacha Poznań

Dotarliśmy jednak do byłego współpracownika Dariusza M., który opowiedział nam, w jaki sposób najpierw w banku w Wołominie zaciągnięto kredyt, a potem pieniądze przelewano na Cypr. Próbował tą historią zainteresować poznańskie organy ścigania. Bezskutecznie.

Początkiem tej historii jest pojawienie się w Poznaniu Dariusza M. Do Wielkopolski przyjechał z Goleniowa, gdzie zdaniem śledczych miał oszukiwać swoich klientów. Prokuratura z tego miasta trzykrotnie postawiła go w stan oskarżenia. Procesy trwają.

W Poznaniu Dariusz M. początkowo nie był znany. W jego fachowość uwierzył poznański przedsiębiorca Aleksander K., którego firmy przeżywały kłopoty. Dariusz M. miał mu pomóc wyjść z długów. Ostatecznie ta współpraca zakończyła się doniesieniem Aleksandra K. do prokuratury, w którym poskarżył się, że został oszukany przez doradcę. Te postępowania się toczą.

CZYTAJ TEŻ:
TAKA PACHA TO MARNA WIZYTÓWKA

Dariusz M. nabył od Aleksandra K. między innymi fabrykę produkującą rury. Wtedy też, za pośrednictwem Aleksandra K., poznał człowieka mającego dobre kontakty handlowe na Wschodzie.

Ten właśnie mężczyzna opowiedział nam o swojej współpracy z Dariuszem M. Prosił o anonimowość, ale zaznaczył, że wszystko może powtórzyć w sądzie.

– Dariusz M. po przejęciu fabryki twierdził, że chce sprzedawać rury na Wschód. Powiedziałem mu o swoich kontaktach. Po pewnym czasie załatwiłem także stamtąd duże zamówienia. On zaproponował, że mam utworzyć spółkę z kapitałem 5 tys. zł. Mówił, że trzeba wziąć kredyty na zakup surowca, a on na swoje firmy nie może już ich wziąć. Tak powstała Koncept Budownictwo, której zostałem prezesem – opowiada człowiek mający kontakty na Wschodzie. – Dariusz M. twierdził, że dostaniemy kredyt. Ja potraktowałem to jako dowcip, bo spółka istniała miesiąc, była w organizacji, miała bardzo mały kapitał zakładowy. Myślałem, że dyrektor banku nigdy nie da nam kredytu. I się pomyliłem, bo kredyt dostaliśmy – dodaje.

Według naszego rozmówcy wspólnie z Dariuszem M. pojechał do warszawskiego oddziału Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa, który główną siedzibę ma w Wołominie.

– Ku mojemu wielkiemu zdumieniu podpisaliśmy umowę kredytową na wiele milionów złotych. Bank się zabezpieczył na hipotekach nieruchomości. Ich wycena była na 72 mln zł. To były hipoteki nieruchomości przejętych przez Dariusza M. od Aleksandra K. Kredyt załatwiał Dariusz M. W banku wiedzieli o tym. Ja czułem się jakbym grał rolę słupa. Pieniądze z kredytu poszły szybko m.in. na cypryjską spółkę Acmos, która rzekomo miała dostarczyć rury. Dariusz M. mówił, że to inżynieria finansowa (spółki na Cyprze płacą niższe podatki – dop. red.) – opowiada mężczyzna.

Dodaje, że przez następne miesiące dochodziło do coraz dziwniejszych zdarzeń. Bo jak zaznacza, na Wschód trzeba już było dostarczać rury, prosił Dariusza M. o ich produkcję, a w końcu zaczął go ponaglać w listach poleconych. Ale jak mówi, Dariusz M. uspokajał, że lada dzień zacznie produkcję.

- To była już zabawa w kotka i myszkę z Dariuszem M. - zaznacza jego były współpracownik. - W musiałem pojechać do banku podpisać kolejne dokumenty. Zaczęto mnie pytać, z czego spłacę kredyt. Pełnomocnik banku pokazał wtedy nieznane mi wcześniej dokumenty. Wynikało z nich, że Acmos przelał na jeszcze inną cypryjską spółkę kilka milionów euro tytułem prowizji za załatwienie kontraktu na Wschodzie. Gdy to zobaczyłem, zrozumiałem, że Dariuszowi M. nie chodzi o realizację kontraktu lecz o kasę. Bo ta prowizja była dla spółki, która nie wykonała żadnej pracy. To było moim zdaniem wyprowadzenie pieniędzy. Pan z banku i ja zrobiliśmy duże oczy. Po wizycie w banku zrezygnowałem z bycia prezesem spółki, potem poszedłem na policję. Nie chciałem, by mi zarzucono, że w tym wszystkim uczestniczyłem. Poznańskiej policji powiedziałem to samo, co panu – opowiada mężczyzna.

PRZECZYTAJ TEŻ:
PROKURATOR DOMAGA SIĘ WIĘZIENIA DLA POZNAŃSKIEGO DORADCY DARIUSZA M

Co zrobiła poznańska policja? Przyjęła mężczyznę, porozmawiała z nim, ale nie sporządziła protokołu przyjęcia zawiadomienia i nie wszczęła śledztwa.

– Ten mężczyzna się pojawił, ale nie powiedział nic takiego, co uzasadniałoby wszczęcie śledztwa. Nie przekazał żadnych dokumentów. Poza tym kontakt z nim się urwał – przekonuje Andrzej Borowiak, rzecznik KWP.

– Ale jaja – komentuje mężczyzna. – Zostawiłem policji mój numer telefonu. Poza tym powiedziałem jej, że nie mogę dać żadnych dokumentów, bo już nie byłem prezesem spółki. Nie mogłem więc ich wyciągnąć z banku. To zadanie dla policji – zwraca uwagę mężczyzna.

Niektórymi wątkami działalności Dariusza M. zajmowała się poznańska prokuratura. Ale jak powiedział nam prokurator Jacek Derda śledztwo nie dotyczyło wątków kredytowych. Oznaczałoby to, że policja nie przekazała prokuraturze informacji podanych przez byłego współpracownika Dariusza M.

W Internecie znaleźliśmy informacje, że bank z Wołomina powołuje się na swoją współpracę z Dariuszem M., przedsiębiorcą z Poznania. Bank nie chciał jednak odpowiedzieć na nasze pytania. Czy zgłosił sprawę na policję? Co wie o działaniach Dariusza M. w kontekście spółki Acmos?

- Tajemnica handlowa, niczego nie mogę panu powiedzieć - stwierdził Piotr Radecki z banku w Wołominie.


ZOBACZ TEŻ:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski