Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skromny i wymagający - poznański kandydat na ołtarze

Karolina Koziolek
Ksiądz Aleksander Woźny
Ksiądz Aleksander Woźny Grzegorz Dembiński
Ks. Aleksander Woźny nazywany jest polskim Janem Vianneyem, który jest patronem proboszczów, słynącym z dobroci i surowości życia. Dziś ks. Woźny jest jednym z kandydatów na ołtarze archidiecezji poznańskiej. Wspomnienie w 30. rocznicę jego śmierci - pisze Karolina Koziolek

Kiedy pytam obecnego proboszcza parafii pw. Jana Kantego w Poznaniu ks. Andrzeja Marciniaka, czym wyróżniał się jego poprzednik mówi mi, że problem polega na tym, że niczym szczególnym. Gdy stał wśród innych kapłanów był jak jeden z nich. Nic w jego zachowaniu nie szokowało, nie wskazywało na to, że jest to ktoś wyjątkowy. Patrząc na zachowane zdjęcia widzi się mężczyznę z pewnym siebie wyrazem twarzy, mocno stąpającego po ziemi, trudno powiedzieć, że to osoba szczególnie uduchowiona. To jednak tylko pozory. Gdy czyta się zostawione przez niego teksty kazań, rekolekcji i konferencji okazuje się, że wyprzedzał swój czas w myśleniu o Kościele, mówieniu o chrześcijańskiej duchowości, a także o czymś, co można nazwać psychologią wiary. Jak stwierdza pochodzący z tamtejszej parafii ks. Marcin Węcławski, który wielokrotnie posługiwał ks. Woźnemu przy ołtarzu, mądrość ks. Woźnego, to była wiedza wlana, a nie wyczytana z książek.

Aleksander Woźny urodził się w 1910 r. w Uzarzewie, był ósmym dzieckiem w rodzinie. W 1940 r. już jako kapłan został osadzony w obozie w Buchenwaldzie, a potem w Dachau. Co ciekawe nigdy nie zrobił z tego swojej własnej martyrologii, nie wspominał wojennych cierpień, nie robił z siebie ofiary. Po wojnie został oddelegowany do parafii pw. Jana Kantego, gdzie był proboszczem przez trzydzieści osiem lat. Od podstaw tworzył tam życie duszpasterskie sprowadzając do Poznania nowinki. Jako pierwszy w Poznaniu pozwolił na założenie wspólnoty neokatechumenalnej, stał się duchowym ojcem wspólnoty Rodzina Serca Miłości Ukrzyżowanej.

W opowieściach krążących o nim pojawia się wątek spowiedzi, niekiedy mówi się o nim "więzień konfesjonału". W konfesjonale spędzał wiele czasu, niezależnie czy był to czas spowiedzi, czy nie. W Wielkim Poście czekał na penitentów od 5 rano do 22, umartwiał się w konfesjonale używając krzesełka bez oparcia (taboret obecnie znajduje się w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu). W książce "Ze wszystkich zrobić świętych", która została wydana w 2010 r. z okazji stulecia jego urodzin pojawia się wspomnienie ks. Marcina Węcławskiego. "Znane są historie nawróceń i spowiedzi św. po latach. Jedną z nich ks. Woźny sam mi opowiadał. Obudził się w nocy ok. godz. 1 z wewnętrznym poleceniem Anioła Stróża, by natychmiast wstał, założył sutannę i wyszedł na ulicę. W modlitwie prosił o zwolnienie z tego polecenia ze względu na chorobę i wątłe siły. Ale posłuszny natchnieniu Bożemu wyszedł z domu i na rogu ul. Grunwaldzkiej i Grochowskiej, przy ówczesnej salce Dzieciątka Jezus spotkał niespodziewanie mężczyznę, który zaskoczony, wręcz przerażony, poprosił księdza o natychmiastową spowiedź. Okazało się, że ten człowiek przed laty postanowił nigdy więcej nie przystępować do spowiedzi świętej. Przyjechał do Poznania na targi i idąc nocą ulicą w obcym mieście przypomniał sobie o tym postanowieniu. I dodał w duchu: nigdy się nie wyspowiadam, chyba żebym w tej chwili spotkał księdza. Ledwo to pomyślał, stanął przed nim ks. Woźny". Takich historii było więcej. O ks. Woźnym mówi się też, że podobnie jak o. Pio miał dar rozpoznawania duszy i prorokowania.

- Po wyznaniu grzechów następowała zawsze chwila ciszy, po której mówił kilka zdań, które trafiały w samo sedno, i w stu procentach trafnie nazywały problem tego człowieka. Potrafił powiedzieć komuś, że jeszcze nie wyznał wszystkich grzechów, a czasami mówił konkretnie, że jeszcze ten i ten grzech nie został powiedziany - opowiada ks. Wojciech Mueller, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Woźnego.

Propagował ideę dziecięctwa Bożego. Wiele razy podkreślał Boga jako Ojca, a wiernych jako dzieci Boże. - Utworzyła się nawet wspólnota Dzieci Bożych, która w pewnym momencie skupiała ponad siedemset osób z całej Polski - opowiada ks. dr Wojciech Mueller.

W naukach wielkopostnych poświęconych Łazarzowi, głoszonych w swojej parafii ks. Aleksander Woźny mówił m.in. do swoich wiernych: "Mamy uznać Boga za Ojca, siebie za dziecko. Nie musisz być bohaterem, wystarczy, że będziesz dzieckiem". - Pod wieloma względami był prekursorem myśli soborowej. Zaraz po wojnie wprowadził w swojej parafii Nowennę do Ducha Świętego, koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz Nowennę do św. Józefa. To właśnie w kościele pw. św. Jana Kantego powstawały jako jedne z pierwszych wspólnoty, jak chociażby Droga Neokatechumenalna czy Odnowa w Duchu Świętym. Wiedział, że do ludzi trzeba dotrzeć za pomocą małych wspólnot w obrębie parafii - kontynuuje ks. Wojciech Mueller.

Ks. Woźnego szczególnie ceniły kobiety. Prowadził dla nich duszpasterstwo, a przez jakiś czas był nawet krajowym duszpasterzem kobiet. W tomie pt. "Drogi" zebrane zostały wszystkie nauki, które wygłosił specjalnie dla kobiet. Oprócz poruszanych spraw duchowych, udzielał też wielu praktycznych porad np. o czym rozmawiać w towarzystwie: "Otóż właśnie chodzi o to, żeby szukać jakiegoś pozytywnego tematu do rozmowy, żeby nie mówić o ludziach, tylko o sprawach, żeby poruszać jakieś problemy, żeby się czegoś od ludzi nauczyć. (…) Żeby w naszych rozmowach obmawiać sprawy, a nie obmawiać ludzi".

W kwestii małżeństwa ks. Woźny był bezlitosny, kazał mówić zawsze prawdę tej drugiej stronie, nawet jeśli miałaby być wstydliwa i bolesna. O zdradzie mówić od razu, a nie kiedyś przy okazji. Poza tym nie koloryzować, ale rozpoznawać w sobie egoizm. Do człowieka miał podejście holistyczne. Podkreślał, że grzechy i niepoukładane sprawy duchowe i emocjonalne prowadzą do choroby ciała. To teza sześćdziesiąt lat temu w Kościele z całą pewnością mało popularna i z pewnością nowatorska.

- O jego psychologicznym podejściu świadczy dobrze wykład na temat lęku i depresji, gdzie przedstawia całą klasyfikację rodzajów lęku i pokazuje jak z nimi walczyć - podkreśla Anita Magowska, żona Tomasza Magowskiego, właściciela wydawnictwa Kontekst, które wydaje pisma ks. Woźnego. - Jestem zauroczona tym, co pisał. Choć, gdy z mężem zaczęliśmy go czytać uzmysłowiliśmy sobie, że trudno będzie dostać się do nieba - śmieje się.

To, jaki był, przyciągało wszystkich. Wielu mieszkających wówczas na rozwijającym się Grunwaldzie lekarzy, profesorów, ale także ludzi bez wyższego wykształcenia. Jego kazania nagrywano na kasety, które jeszcze do niedawna krążyły wśród wiernych i to nie tylko w Poznaniu, ale także w innych miastach Polski. Po latach zostały przepisane na maszynie przez Urszulę Bielawną, Teresę Kuklińską (zmarła dwa lata temu) oraz Danutę Pstrokońską, które zawsze przekonane były o świętości ks. Woźnego. Przez całe lata zbierały i opiekowały się spuścizną ks. Woźnego.

Udało im się doprowadzić do wydania kilkunastu książek, w których zostały zebrane myśli poznańskiego proboszcza. Większość z nich wydało wydawnictwo Kontekst, które prowadzi Tomasz Magowski z Poznania. On sam mówi, że zetknięcie z ks. Woźnym zmieniło jego życie. - Pamiętam szczególnie, kiedy pracowaliśmy nad wydaniem książki pod niewinnym tytułem "Dobre rady dla narzeczonych i małżonków". Czytałem maszynopis i zwaliło mnie z nóg. Po tej lekturze nic już nie mogło być takie samo. Postanowiłem uporządkować swoje życie - opowiada Tomasz Magowski.

Cenili go szczególnie poznańscy intelektualiści. Był kapelanem rodziny prof. Adama Wrzoska, ówczesnego dziekana Wydziału Lekarskiego na Akademii Medycznej. Przyjaźnił się z nim także prof. Roman Drews, wybitny poznański chirurg. Dla lekarzy nieraz głosił rekolekcje. Obecnie stanowią one piąty tom "Rozważań" ks. Aleksandra Woźnego.

Rozważania dla medyków ma w swojej bibliotece Szczepan Cofta, dyrektor medyczny Szpitala Przemienienia Pańskiego przy ul. Długiej w Poznaniu. - W Poznaniu czuć było jego obecność. Jego osobowość promieniowała na całe miasto. Dla lekarzy jak dla innych był bardzo wymagający. Przypominał, że działanie lekarskie nie ogranicza się tylko do ciała, ale także ducha. Pacjentów trzeba pocieszać, uspokajać, on do tego zachęcał. To takie chrześcijańskie podejście - komentuje Szczepan Cofta.

Ks. Marcin Węcławski wspomina, że choć ks. Woźny przyjaźnił się z innymi kapłanami, na życie towarzyskie nie miał czasu. Poświęcał się przede wszystkim pracy duszpasterskiej. Szczególnie rozumiał księży, którzy przechodzili kryzysy np. mieli problemy z alkoholem. Kuria powierzała mu ich pod opiekę. Przyjmował także księży rezydentów, którzy nie byli akceptowani w swoich parafiach. Zawsze dobrze mówił o przełożonych, biskupach, choć wcale łatwo mu nie było. Ze względu na swoje nowatorskie metody duszpasterskie często był przywoływany przez kurię do porządku i kazano mu z nich rezygnować.

- Jego wielkość nie polega na tym, że się zdarzył cud, ale że był świętym proboszczem - podsumowuje Anita Magowska.
- Wciąż jednak na ten cud czekamy - dodaje ks. Wojciech Mueller i zwraca uwagę, iż aby uznać kogoś błogosławionym stwierdzenie cudu jest konieczne.

Pod koniec czerwca Konferencja Episkopatu Polski, zgodnie z wytycznymi prawa kanonizacyjnego, wyraziła pozytywną odpowiedź w sprawie stosowności rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego ks. Aleksandra Woźnego. W lipcu ks. abp Stanisław Gądecki wydał edykt, w którym apeluje, by wszyscy, którzy posiadają jakiekolwiek dokumenty, pisma lub wiadomości w przedłożonej sprawie, zechcieli przekazać je do Kurii Metropolitalnej w Poznaniu do dnia 31 grudnia 2013 roku. Szanse na wyniesienie na ołtarze takiego duchownego są duże, ponieważ był kapłanem, który zmarł w aurze świętości. Obecnie wiele osób odwiedza jego grób. Wydawane są jego książki. - Wynika z tego, że coraz więcej ludzi żyje jego duchowością - dodaje ks. Mueller, który właśnie jest w trakcie przeprowadzki do parafii pw. Jana Kantego w Poznaniu. Jego zadaniem m.in. będzie docieranie do osób, które znały śp. ks. prałata. Karolina Koziolek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski