Nie jest tajemnicą, że Smuda na nazwisko Michniewicz reaguje wręcz alergicznie. - Nie mam zamiaru o nim rozmawiać - stwierdził "Franz". Zachowanie gospodarzy po sobotnim meczu było co najmniej dziwne. Rzecznik prasowy Lecha Joanna Dzios przyszła na konferencję prasową tylko w towarzystwie szkoleniowca Arki. - Władze klubu chcą wręczyć trenerowi Smudzie pamiątkę z okazji tego niezwykłego jubileuszu, dlatego tym razem będą oddzielne spotkania z trenerami - wyjaśniła Joanna Dzios.
Franciszek Smuda z rąk dyrektora sportowego Marka Pogorzelczyka i wiceprezesa Arkadiusza Kasprzaka odebrał efektowną kryształową piłkę, ale nie zmienia to faktu, że był to pierwszy taki przypadek w historii Kolejorza, gdy trenerzy pojedynczo odpowiadali na pytania dziennikarzy. Takie praktyki są stosowane na Zachodzie, lecz w Polsce nie jest to praktykowane.
Czesław Michniewicz powiedział, że nie miał nawet okazji, by przywitać się ze Smudą. Trenerzy nie uścisnęli sobie rąk też po pojedynku.
- Poznałem po sylwetce, kto dzisiaj prowadzi Lecha, dlatego swoją wypowiedź pomeczową rozpocznę od gratulacji dla trenera Smudy. 400 meczów w ekstraklasie to wielki wyczyn. Może będzie okazja spotkać się w przyszłym sezonie i wtedy będzie szansa na krótką rozmowę . Dziś muszę ograniczyć się do pozdrowienia trenera Smudy za pośrednictwem mediów - stwierdził Czesław Michniewicz. Później przyznał, że nie wie, o co chodzi Franciszkowi Smudzie i dlaczego obecny trener Lecha tak się zachowuje.
O grze swojego zespołu nie miał zbyt wiele do powiedzenia. - Piłkarskich smaczków było niewiele. Kibice Lecha pewnie są zawiedzeni, bo nie było to piękne widowisko, ale przecież chyba zdawali sobie sprawę, że na Bułgarską przyjechała broniąca się przed spadkiem Arka, a nie Barcelona. Grzeczni chłopcy przegrywają mecze, dlatego przegraliśmy z Jagiellonią i Piastem. Chcieliśmy to zmienić i udało nam się zdobyć punkt. Graliśmy mądrze. Taktyka Lecha w drugiej połowie nam pasowała. Gospodarze wrzucali długie piłki, a my na to byliśmy przygotowani - powiedział trener Arki.
- Przyjemnie przyjmować kwiaty po 400. meczu w Ekstraklasie, ale przyjemniej byłoby, gdybyśmy ten mecz wygrali - mówił Franciszek Smuda.
- Tacy zawodnicy jak Stilić czy Peszko nie zagrali dziś na swoim normalnym poziomie. Nie będę jednak szukał winnych, po prostu nie strzeliliśmy bramki i nie wygraliśmy. Tych dwóch punktów, które dzisiaj straciliśmy, będziemy musieli szukać w meczach z silniejszymi rywalami. Cieszę się, że Arkę mamy już za sobą, bo zawsze nam z nią nie idzie. W przyszłości pewnie będzie nam jeszcze trudniej, jak trafią tam kolejni zawodnicy z Lecha - dodał trener Kolejorza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?