Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy nie mają odszkodowań, bo starosta grodziski złamał prawo?

Paulina Jęczmionka
Dlaczego mam cierpieć z powodu nieporozumienia władz? - pyta rolnik Leszek Tryjanowski
Dlaczego mam cierpieć z powodu nieporozumienia władz? - pyta rolnik Leszek Tryjanowski Archiwum
Rolnicy z powiatu grodziskiego walczą ze szkodami wyrządzonymi przez leśne zwierzęta. Niektórzy szacują, że stracili 80 proc. upraw. Ale władze umywają ręce od odszkodowań. Sprawa trafiła do prokuratury. Zarząd województwa i koło łowieckie doniosły na starostę, który nie wydzierżawił tutejszego obwodu łowieckiego Reńsko.

- Mam pole pszenicy blisko lasu. W ostatnich miesiącach niemal codziennie chodziły po nim daniele - opowiada Leszek Tryjanowski z Wilkowa Polskiego (gm. Wielichowo). - Straciłem połowę uprawy. Szkody mam też na łąkach. Ale starostwo, kiedy zgłosiłem się po odszkodowanie, odesłało mnie z kwitkiem.

Czytaj również:
Gigantyczne straty wielkopolskich rolników. Wymarzły całe uprawy

W takiej sytuacji jest też Małgorzata Grochowa z Wilkowa. Kiedy w maju dziki zniszczyły jej łąki, starostwo nie przyjęło wniosku o odszkodowanie. - Gdy później straciłam 80 proc. kukurydzy, znów poszłam do starostwa - mówi. - Mój wniosek odesłano do urzędu marszałkowskiego. A on odpowiedział, że muszę czekać, bo sprawa trafiła do prokuratury. Kiedy więc ktoś oszacuje straty? Przecież łąki są już koszone.

Problemy mają też rolnicy z innych leżących blisko Reńska gmin. Dlaczego nikt nie potrafi im pomóc? Bo od stycznia obwód łowiecki nie jest wydzierżawiony. Odszkodowania nie można więc domagać się od myśliwych, którzy mieliby opiekować się zwierzyną. Ale, jak się okazuje, nie można też iść do starosty, który choć odpowiada za dzierżawę, uważa, że prawo wskazuje, iż pieniądze powinien wypłacić zarząd województwa. Ten ma odmienne zdanie. I złożył zawiadomienie do prokuratury.

Marszałek doniósł na starostę. Koło łowieckie też. Zarzuca władzom powiatu korupcję

- Skoro starostwo grodziskie nie wydzierżawiło obwodu, powinno wypłacać odszkodowania - mówi Marcin Nurkowski z Departamentu Rolnictwa w Urzędzie Marszałkowskim. - Bo starosta, zgodnie z prawem, jest zobowiązany do dzierżawy, jeśli Polski Związek Łowiecki złoży do niego wniosek i wskaże koło, które ma zająć się obwodem. Odmawiając, starosta przekroczył swoje uprawienia i naraził Skarb Państwa na straty.

To zdanie potwierdził wojewoda i ministerstwo środowiska. Resort uznał, że ze strony starosty doszło do zaniechania. Bo już w grudniu PZŁ wskazał koło Ptaszkowo (z siedzibą w Suchym Lesie) jako to, które ma dzierżawić teren. Starosta się nie zgodził.

- Zrobiłem to z uwagi na negatywne opinie wójtów i burmistrzów oraz Wielkopolskiej Izby Rolniczej, które muszę zebrać przed wydzierżawieniem danemu kołu obwodu - tłumaczy Mariusz Zgaiński, starosta grodziski. - Uważam, że jako reprezentant Skarbu Państwa, dla jego dobra, powinienem takimi opiniami się kierować.

Ale wojewoda uznał, że nie ma racji. Bo opinie nie są wiążące. Tu pojawia się też drugi wątek sprawy, o którym prokuraturę zawiadomiło starające się o dzierżawę koło łowieckie. - Początkowo opinie z dwóch gmin były pozytywne. Uchwałę o wydaniu takiej opinii podjęła też izba rolnicza - mówi Mieczysław Wojciechowski, prezes koła Ptaszkowo. - Ale po miesiącu opinie nagle się zmieniły.

Przeczytaj także:
ANR w Poznaniu: Kontrolerzy NIK zarzucają jej olbrzymie nieprawidłowości

Jak czytamy w piśmie do prokuratury, zabiegać o to miał starosta (czemu sam stanowczo zaprzecza). A to, według koła Ptaszkowo, jest korupcją administracyjną. Dlaczego staroście miało zależeć, by nie oddać terenu temu kołu? Wojciechowski uważa, że władze chciały go oddać miejscowemu kołu łowieckiemu Drop. Kołu, do którego należy Adam Łaniecki, burmistrz Wielichowa (tu znajduje się obwód).

Wskazywać ma na to fakt, że Łaniecki też wydawał opinię w sprawie dzierżawy. Napisał m.in., że koło Ptaszkowo jest nowe, więc nie gwarantuje osiągnięcia celów hodowlanych i ochrony upraw. Wskazał, że obwód powinien być wydzierżawiony kołu Drop (którego sam jest członkiem), bo miejscowi myśliwi zajmą się nim najlepiej. Tymczasem, zdaniem koła Ptaszkowo, burmistrz chciał osiągnąć korzyści majątkowe (koła zarabiają, mając obwód).

W doniesieniu do prokuratury taki zarzut pada też pod adresem starosty. Bo kiedy wojewoda nakazał mu wydzierżawienie obwodu kołu Ptaszkowo, w końcu wysłał warunki umowy. Ale proponował, by koło podpisało ją z mocą wsteczną, od stycznia. I zapłaciło rolnikom za szkody od tego czasu.

Starosta, pytany o tę kwestię, stwierdza, że propozycja była uzasadniona, bo "gdyby umowa została zawarta wcześniej, to koło i tak byłoby zobowiązane do likwidacji szkód". Tyle, że w sprawie idzie właśnie o to, iż z woli starosty umowa nie została podpisana przez pół roku. Dopiero od czerwca (po interwencji wojewody) trwa omawianie warunków. Koło łowieckie, póki co, uznaje je za niedopuszczalne. Starosta zarzuca mu brak woli podpisania umowy. A rolnicy liczą kolejne straty.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski