Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia śmierć Gladiatora

Redakcja
Po trzech latach Jerzy Nowacki wytoczył proces koledze z opozycji, który ujawnił jego przeszłość
Po trzech latach Jerzy Nowacki wytoczył proces koledze z opozycji, który ujawnił jego przeszłość S. Seidler
Gdyby wcześniej przyznał, że bezpieka go zaszczuła i złamała, pewnie doczekałby się wybaczenia. Nie może na nie liczyć już teraz, kiedy po trzech latach od ujawnienia, że był dla SB agentem, Jerzy Nowacki twierdzi, że to nieprawda i wytacza proces byłemu koledze z podziemia, Januszowi Pałubickiemu - pisze Krzysztof M. Kaźmierczak

Odważny, bezkompromisowy. Taki był Jerzy Nowacki, gdy w latach 70. Służba Bezpieczeństwa wpisała go na listę wrogów ustroju komunistycznego. Sprawie przeciwko niemu nadano kryptonim "Gladiator". Minęło dwadzieścia lat od zgonu PRL. "Gladiator" znów wychodzi na arenę. Walczyć z tymi, którzy kiedyś byli z nim po tej samej stronie barykady.

Grudzień 1977
Z "Planu przedsięwzięć operacyjnych" Wydziału III SB: "W stosunku do figuranta J. Nowackiego - założyciela i przywódcy SKS nie dopuścić, aby podjął pracę zawodową sprzyjającą prowadzeniu działalności opozycyjnej (np. kluby, wydawnictwa itp.). Doprowadzić natomiast, aby przyjął pracę w miejscu, gdzie takich możliwości nie będzie miał, a ponadto będzie mógł być poddany szczegółowej kontroli operacyjnej".

SB konsekwentnie realizowała plan. Nowackiego otoczono agentami, inspirowano wyrzucanie go z pracy, doprowadzono do skazania na wysoką grzywnę za rzekomo wyłudzone stypendium. Popadł w kłopoty finansowe. Szantażowano go, że straci kolejną pracę. "Jego zachowanie wskazuje, że przechodzi głęboki kryzys psychiczny" - raportowali z triumfem esbecy.

Kwiecień 1980
"Figurant będąc pod wpływem alkoholu, skontaktował się telefonicznie z oficerem dyżurnym SB i oświadczył, że oddaje się do naszej dyspozycji" - czytamy w raporcie SB. 16 kwietnia 1980 roku Nowacki miał spotkać się z dwoma oficerami SB.

Zaoferowali mu układ: przestaną go prześladować, jeśli ograniczy swoją działalność. Nowacki miał przystać na to, ale zastrzegł, że nie zmieni swoich poglądów. Układ wydawał się być niegroźny. Nie było mowy o żadnej współpracy. Bezpieka była jednak zadowolona - trzymała go mocno za palec . I liczyła na więcej...

Nie byłem agentem, bo przecież nie donosiłbym na siebie

Wrzesień 1980
Komunikat KSS KOR nr 43 z 1 września 1980 roku: "Na własną prośbę, z przyczyn osobistych, rodzinnych i zawodowych - w lipcu 1980 przestał być członkiem KSS KOR Jerzy Nowacki z Poznania".

Powód był inny. Nowacki nie rozliczył się z pieniędzy za książki z Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Sprawa stała się przyczyną ostrego sporu w KSS. - Antoni Macierewicz domagał się przykładnego wyrzucenia Nowackiego, Jacek Kuroń dla dobra organizacji chciał to załatwić bez skandalu - relacjonuje Lech Dymarski, były działacz SKS i S. Żaden z nich, w tym także Nowacki nie wiedział, że do sprawy ręce przyłożyła bezpieka. Podczas tajnych przeszukań zabierano mu z mieszkania notatki z rozliczeniami za książki. Zaszczuwając opozycjonistę, SB chciała, by skompromitował się wśród kolegów. Skonfliktowany, podejrzewany o malwersacje miał być łatwiejszy do złamania.

Luty 1982
- Prowadziliśmy głodówkę protestacyjną. Po dwóch dniach przez radiowęzeł usłyszeliśmy Nowackiego. Apelował, żeby zaprzestać protestu. To było zaskoczenie, bo wcześniej nas nie dopuszczano do radiowęzła. Apel Nowackiego podziałał, bo traktowaliśmy go wtedy jako autorytet. Ale to, co wtedy zrobił, było jednak na rękę tym, którzy nas zamknęli. To było niejedyne jego zachowanie, które osłabiało nasze działania i więzi - wspomina Krzysztof Stasiewski, który wraz z b. działaczem KOR-u był internowany w Gębarzewie.

Z dokumentów rejestracyjnych wynika, że Nowackiego SB zwerbowała w grudniu 1981 roku, podczas internowania.

Październik 2005
19 października 2005 roku, konferencja poświęcona opozycji zorganizowana przez Instytut Pamięci Narodowej. Do dzisiaj pamięta się z niej głównie nazwiska ujawnionych wtedy agentów SB. Jednym z nich - jak ogłosił Janusz Pałubicki, b. szef podziemnej S, powołując się na notę identyfikacyjną z IPN - był Jerzy Nowacki zarejestrowany jako TW pod pseudonimem "Stanisław Brzozowski". Po jego słowach zapadła cisza...

Nie dla wszystkich uczestników konferencji ta wiadomość była zaskoczeniem. Niektórzy dawni opozycjoniści czytali już w IPN donosy na siebie i domyślali się, od kogo pochodzą. Pa-łubicki mówi, że wiedział, kim jest "Stanisław Brzozowski" nawet bez dokumentu z IPN. Ale czekał z ujawnieniem Nowackiego do chwili, aż będzie miał ostateczne potwierdzenie.

Lech Dymarski też nie miał wątpliwości. - Podejrzewaliśmy Jurka od wielu lat. Jeszcze zanim wyjechał do Francji, unikaliśmy przy nim pewnych tematów. On się zmienił. W latach 80. był już innym człowiekiem niż wtedy, gdy rekomendowałem go do KOR-u. Coś się w nim złamało - mówi. Dymarski rozpoznał Nowackiego w donosach TW "Magdy" - także pod tym pseudonimem zarejestrowany był przez SB były "Gladiator".

Luty 2007
Jestem po lekturze akt działań SB przeciwko SKS-owi. Szukam kontaktu z Nowackim. Bezskutecznie. Nieoczekiwanie sam przychodzi do redakcji. Rozmawiamy ponad dwie godziny.
Mówię, że niewielu ludzi z poznańskiej opozycji było tak niszczonych i zaszczuwanych przez bezpiekę jak on. Wspominam, że wielu podejmowało współpracę pod wpływem nieporównywalnie mniejszych nacisków niż on. Mówię, że jego koledzy pewnie zrozumieliby go, gdyby przyznał im się wtedy, że się załamał... - Naprawdę tak pan myśli? Szczerze?- dopytuje się.

Twierdzi, że jego niewinności dowodzą... donosy TW "Magdy" i TW "Stanisława Brzozowskiego". - Przecież w nich jest mowa o mnie. Jakbym był agentem, to na siebie bym nie donosił. To logiczne - dowodzi. Mówię, że zasady funkcjonowania tajnych służb nie opierają się na logice. Uwzględnienie donoszących w donosach to standardowa procedura służąca ochronie agentów przed dekonspiracją. TW byli o tym instruowani. Donosy miały były pisane tak, by nawet funkcjonariusze SB nie domyślili się personaliów agentów. Mówię, że wiedzę o tym, kto był agentem, miał tylko oficer prowadzący TW, jego przełożony i pracownicy bezpieki rejestrujący agenturę. Nowacki słucha z zaciekawieniem.

Niepytany zaczyna opowiadać o Kuroniu. - On to dopiero rozmawiał z esbekami. Oni dobrze znali jego, on ich. Kiedy nas razem zgarnęli i wieźli do siedziby bezpieki, to na prośbę Kuronia zatrzymali samochód, by mógł kupić papierosy. I co? Z tego wynika, że on był agentem? Ja też tylko rozmawiałem.

Odpowiadam, że Kuroń nie figuruje w rejestrach SB jako tajny współpracownik, a on, Jerzy Nowacki był zarejestrowany jako agent. Niegdysiejszy "Gladiator" nic nie mówi...

Do czasu tego spotkania zamierzałem napisać o Nowackim. O niszczonym, zaszczutym "Gladiatorze", który został "Stanisławem Brzozowskim". Po rozmowie z nim zrezygnowałem z tych planów. Znałem Jerzego Nowackiego z programów telewizyjnych, w których sprawiał wrażenie dynamicznego człowieka, który panuje nad sytuacją, a spotkałem zgorzkniałego człowieka, który nie może znaleźć swojego miejsca. Sam nie wiem, czy bardziej zrobiło mi się go żal, czy też uznałem, że jego historia zakończyła się w dniu, gdy Pałubicki powiedział kim jest TW "Stanisław Brzozowski".

Marzec 2009
Myliłem się. Nowacki chce dalej pisać swoją historię. Przed sądem, alfabetem paragrafów. Złożył pozew przeciwko Pałubickiemu. Dowodzi, że zarejestrowano go bez jego zgody.

- On twierdzi, że ujawnienie, że był donosicielem było dla niego śmiercią cywilną. Jakby nie zauważył, że umarł dawno temu, gdy poszedł na współpracę. A teraz, kiedy nagle, po latach idzie do sądu zaprzeczać temu, to już jego kolejna śmierć. Tym razem taka, z której nie ma powrotu - mówi jeden z dawnych opozycyjnych kolegów Nowackiego. - Użyje pomocy ubeków, by dowiedli jego niewinności? Nawet gdyby wygrał z Januszem, to co przez to udowodni? Kto mu uwierzy?

Byli esbecy śmieją się z twierdzeń Nowackiego, że jego rejestracja jako agenta była fikcyjna. - Teoretycznie dałoby się fikcyjnie kogoś zarejestrować, ale to musiałby być jakiś pionek, a nie tak znana osoba z opozycji, jaką był w tamtym czasie Nowacki - wyjaśnia były oficer SB.

Setki tysięcy zachowanych dokumentów bezpieki pokazują, jak złożone były procedury związane z rejestracją TW. Trze-ba było mieć zgodę przełożonego już na samo podjęcie działań zmierzających do pozyskania kogoś na agenta.

Wniosek o to musiał być wiarygodnie uzasadniony. Samą rejestrację poprzedzały także czasochłonne procedury, których celem było potwierdzenie, że dana osoba będzie przydatnym źródłem informacji. Cyklicznie oceniano efektywność pracy donosicieli, kontrolowano ich wiarygodność przez innych TW, podsłuchy, kontrole korespondencji, ukrytą obserwację...

- Gdyby agentów werbowano fikcyjnie, to dlaczego nie zarejestrowali jako TW Pałubickiego tylko akurat pana? - pytałem Nowackiego przed dwoma laty. Wówczas nie odpowiedział. Teraz, gdy wytoczył proces, chciałem zapytać go o to ponownie.

Próbuję umówić się z Nowackim na spotkanie. - Może wrócimy do naszej rozmowy sprzed dwóch lat? - pytam w poniedziałek. Odpowiada, że musi poradzić się swojego prawnika. We wtorek twierdzi, że nie może się z nim skontaktować. W środę mówi, że dwa lata temu nie rozmawialiśmy, tylko "gawędziliśmy towarzysko". Kończę pisać artykuł, który nie miał powstać...

Jerzy Nowacki
Z wykształcenia polonista, przez 20 lat był dziennikarzem. W aktach SB figuruje od 1981 jako tajny współpracownik.

W 1977 r. został członkiem KOR-u i współzałożycielem poznańskiego Studenckiego Komitetu Solidarności. Z KOR-u odszedł w 1980 r. z powodu nierozliczenia się z pieniędzy za książki. Był rzecznikiem wielkopolskiej Solidarności. W stanie wojennym internowany do maja 1982 r. W 1985 r. wyjechał do Francji i działał w środowiskach emigracyjnych. Do Polski wrócił w 1990 r. i został zastępcą redaktora naczelnego poznańskiej TVP ds. programowych. Odszedł z TVP po tym, jak Janusz Pałubicki ogłosił, że Nowacki był agentem. W aktach SB są zapisy, że Nowackiego zarejestrowano jako TW "Stanisław Brzozowski" w grudniu 1981 r. Z dokumentów wynika, że Nowacki był też zarejestrowany jako TW "Magda". Zachowało się przynajmniej kilkadziesiąt donosów sygnowanych oboma pseudonimami na osoby z poznańskiej opozycji. SB wyrejestrowało agenta tydzień po wyborach w 1989 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski