Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznańska spalarnia odpadów podnosi temperaturę w Koziegłowach

Robert Domżał
Radni  już w trakcie  wystąpienia Marka Pietrzyńskiego wymieniali pierwsze uwagi
Radni już w trakcie wystąpienia Marka Pietrzyńskiego wymieniali pierwsze uwagi R. Domżał
Mieszkańcy Koziegłów zamierzają protestować przeciwko lokalizacji spalarni odpadów w pobliżu ich domów. Już złożyli wniosek w sądzie o rejestrację stowarzyszenia.

Wczoraj w czasie sesji Rady Gminy radny Marek Pietrzyński zaprezentował odezwę do pozostałych samorządowców z Czerwonaka. Od wtorku zacznie się zbieranie podpisów pod protestem przeciwko lokalizacji spalarni w pobliżu granicy Poznania z jedenastotysięcznym osiedlem w Koziegłowach.

Jak już pisaliśmy, w lutym odbyło się spotkanie mieszkańców Koziegłów z przedstawicielami Urzędu Miasta Poznania. Mieszkańcy Koziegłów dowiedzieli się na nim, że w sprawie lokalizacji i budowy spalarni nie będzie żadnego referendum. Miasto ogłosiło natomiast przetarg na przeprowadzenie konsultacji społecznych. Mieszkańcy odebrali to jako próbę manipulowania opinią społeczną. Stąd ich sprzeciw.

W swej odezwie Marek Pietrzyński zwrócił uwagę na fakt, że żadna z dwóch lokalizacji, czyli ani teren Centralnej Oczyszczalni Ścieków bądź elektrociepłowni, nie jest dobra z punktu widzenia mieszkańców Koziegłów. Spalarnia będzie zatruwała środowisko, tak jak teraz robi to oczyszczalnia ścieków.

- W godzinach szczytu ulica Gdyńska jest nieprzejezdna. Zatory powodują głównie ciężarówki dojeżdżające do działających w tym rejonie firm. Samochody emitują codziennie tony spalin, trując i niszcząc środowisko - tłumaczy radny. Lokalizacja spalarni sprawi, że ciężarówek będzie jeszcze więcej, bo do spalarni dowożone będą śmieci z połowy Wielkopolski. Tymczasem, zdaniem radnego, gmina już ponosi koszty funkcjonowania firm na obrzeżach miasta. Tak jest z Intermarche (firma znajduje się w administracyjnych granicach Poznania, ale układ komunikacyjny sprawia, że dojazd do niej odbywa się przez Koziegłowy), który podatki płaci do budżetu Poznania. Czerwonak zaś remontuje drogi dojazdowe. Jego zdaniem identycznie będzie ze spalarnią. Obiekt ten stanie się również zagrożeniem dla zielonych płuc Poznania, czyli Puszczy Zielonki.

- Mieszkańcy Koziegłów mają prawo, jak każdy obywatel w naszym państwie, żyć w czystym i zdrowym, nieskażonym ekologicznie środowisku - twierdzi radny Pietrzyński.
Wystąpienie radnego spotkało się z krytyką najpierw jednej z radnych, a następnie Mariusza Poznańskiego, wójta gminy Czerwonak. Zaatakował on radnego, twierdząc że jest wszędzie tam, gdzie dochodzi do konfliktu i zawsze je podsyca. Zdaniem wójta, powoływanie dodatkowych ciał (czyli stowarzyszenia), gdy jest rada gminy i rady osiedli, jest niepotrzebne.

- Moim zdaniem lokalizacja spalarni nie jest dobra. Ale dokument, w którym zostały wymienione ewentualne miejsca spalarni, nie został przez miasto przyjęty. Poznań musi przekonać mieszkańców sąsiednich gmin, że lokalizacja jest właściwa. Ma obowiązek zorganizować trzy lub cztery spotkania, bo inaczej nie dostanie obiecanych już pieniędzy z Unii Europejskiej na budowę spalarni. Miasto dodatkowo musi też zdobyć 350 milionów złotych, by zbudować ten obiekt - mówi wójt Poznański.

Zapewnił też, że będzie współpracował z sołectwem Koziegłowy i radami osiedlowymi w sprawie spalarni. Ale na spotkania zorganizowane przez jednego radnego biegał nie będzie.
- Musimy wiedzieć, co chcemy. Szybkiego dojazdu do Poznania i niezależnego rozwiązania komunikacyjnego do spalarni czy komitetów protestacyjnych - mówi wójt Poznański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski