Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż bezpośrednia: Najpierw kupują, a potem płaczą

Maciej Roik
Ostatni hit sprzedaży bezpośredniej - magiczny spray, który pozwala na odbiór telewizji cyfrowej bez dekodera. Mogli go kupić mieszkańcy kilku wsi w województwie łódzkim. I choć brzmi to absurdalnie, chętnych nie brakowało. Mimo że sprawą zajął się UOKiK, a handlarzy zatrzymano, to dobry przykład, że jak chce się coś sprzedać, kupiec zawsze się znajdzie.

To podstawa filozofii dla wielu osób zajmujących się sprzedażą bezpośrednią. W całym kraju działają dziesiątki firm, które organizują pokazy, zapraszają starszych ludzi i sprzedają. Co? Wszystko. Od garnków, noży i odkurzaczy zaczynając, a na turbo grillach, okularach masujących i samomyjących szmatkach kończąc.

Polecamy:
Abonament telewizyjny zostanie zastąpiony opłatą?

Zmieniają się produkty, a mechanizm działania jest zawsze podobny. Najpierw pocztą przychodzi zaproszenie np. na darmowy występ kabaretu czy wyjazd do Lichenia. Na miejscu starsza osoba (to najczęstsze ofiary sprzedawców) dowiaduje się, że najpierw będzie pokaz. W trakcie sprzedawcy proponują "najwyższej jakości" produkty, w umiarkowanych cenach. Podczas prezentacji unika się mówienia, że komplet noży kosztuje 1,5 tys. zł. To tylko 70 zł miesięcznie. Niestety raty trzeba płacić przez dwa albo trzy lata.

- Moje dochody to 529 zł, dlatego jak na koniec pokazu usłyszałam cenę, to skwitowałam od razu " nawet marzyć nie mam o czym" - opowiada pani Beata., która brała udział w pokazie jednej z poznańskich firm sprzedających garnki. - Okazało się jednak, że zostałam wylosowana do promocji i tak to się zaczęło.

Najpierw sprzedawca zaproponował ratę 140 złotych na trzy lata . Gdy usłyszał o dochodach pani Beaty, szybko przeliczył i zapytał, czy może być 95 zł na 4 lata?

Sprawdź również:
Oddali dziecko do adopcji, bo miało zespół Downa. Chcieli nowe, zdrowe...

- Co mam powiedzieć, garnki były bardzo kuszące i chciałam je mieć. Dlatego z westchnieniem, ale przystałam - mówi. - Potem biegiem na występ kabaretu, a następnie po garnki. Nagle dowiedziałam się, że mogę jeszcze coś dobrać. I - do teraz nie wiem dlaczego - zgodziłam się na dodatkowy parowar. A rata wzrosła do 118 zł.

Takich historii można przytaczać mnóstwo. Finał niemal zawsze jest taki sam: rozczarowanie produktem i wyrzuty, dlaczego człowiek dał się namówić na coś, co nie dość że jest kosmicznie drogie, to jeszcze często kompletnie nieprzydatne.

Sprawdź również:
Oddali dziecko do adopcji, bo miało zespół Downa. Chcieli nowe, zdrowe...

- Sprzedawcy bezpośredni to są mistrzowie socjotechniki, którzy potrafią doskonale wykorzystać zasady sprzedaży, takie jak reguła autorytetu czy dostępności - wymienia Andrzej Kędzia z łódzkiego oddziału UOKiK, który prowadził kontrolę firm sprzedaży bezpośredniej.

Na czym polegają te zasady? Na przykład sprzedawca oferujący sprzęt medyczny jest ubrany w biały fartuchy i obowiązkowo, podaje się za specjalistę. Na pierwszy rzut oka budzi ogromne zaufanie. W trakcie pokazu zachwala, że to "ostatnie sztuki", albo rozdaje prezenty (podświadomie ludzie chcą się odwdzięczyć, dlatego często decydują się na kupno).

Polecamy:
Abonament telewizyjny zostanie zastąpiony opłatą?

Co więcej, wśród gości pokazu często zdarzają się podstawione osoby, które przekonują innych widzów, że już to kupiły i są zachwycone.

O tym do jakiej wprawy można dojść w sztuce manipulacji, może świadczyć jedno - podczas kontroli w 2012 roku, w trakcie pokazu maść kupił jeden z pracowników Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

To nie znaczy jednak, że nieuczciwe firmy są bezkarne. Po otrzymaniu 33 tys. skarg od klientów w 2011 roku, w zeszłym roku UOKiK zdecydował się sprawdzić 34 firmy sprzedaży bezpośredniej. Okazało się, że najczęściej niewystarczająco informują one klientów o możliwości odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni (zamiast dawać klientom druk, drobną czcionką wpisują zapis do umowy).

Po kontroli cztery firmy zostały ukarane finansowo (łącznie zapłaciły ponad 16 tys. zł kary).

Choć sprzedaż bezpośrednia, to duże pole do działania dla naciągaczy, akwizycja to sposób sprzedaży obecny w całej Europie. I nie jest on jednoznaczny z wprowadzaniem ludzi w błąd.

Polecamy:
Abonament telewizyjny zostanie zastąpiony opłatą?

W Polsce na straży zasad stoi Polskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej, które skupia tak uznane firmy jak Avon, Oriflame czy Herbalife.

Gdzie szukać pomocy?

Jeśli kupiliśmy towar na pokazie poza siedzibą firmy, mamy 10 dni na jego zwrot. W razie wątpliwości można zwrócić się o bezpłatną poradę do miejskiego lub powiatowego rzecznika konsumentów, albo zadzwonić pod bezpłatny numer 800 700 707. Porady są również udzielane w oddziałach Federacji Konsumentów (Poznań, ul. 27 Grudnia 17/19). Z bezpłatnej pomocy ekspertów można też skorzystać wysyłając pytania na adres: [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski