Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Luksus szyty na miarę, czyli renesans krawiectwa [ZDJĘCIA]

Elżbieta Podolska
Kama Ostaszewska właścicielka Pracowni Mody Damskiej
Kama Ostaszewska właścicielka Pracowni Mody Damskiej Paweł Miecznik
Krawiectwo to jeden z najstarszych zawodów na świecie. Pojawił się w momencie, kiedy zaczęliśmy okrywać ciała. Cenili ich purpuraci i królowie. Potem zapomnieliśmy o nich, kiedy pojawiła się seryjna produkcja. Teraz krawiec wraca do łask. Trwa renesans szycie na miarę.

Każdy z nas na pewno zna taki obrazek, jak ze starych filmów: mężczyzna z miarą krawiecką zawieszoną na szyi, pochylony nad wielkim stołem. Słychać chrzęst nożyczek krojących materiał albo rozmowę biorących miarę. Kobieta ze szpilkami w ustach albo na specjalnych poduszeczkach przymocowanych do nadgarstków. I ten obraz niewiele się zmienił: tylko nożyczki są lepsze, a maszyny nowocześniejsze.

Dzisiejsze elity nie chcą już ubierać się w sklepach, a przynajmniej kiedy potrzebują stroju na uroczystości czy wystąpienia publiczne. Nie chcą przeżyć rozczarowania, że inny mężczyzna będzie miał taki sam garnitur, krawat, koszulę, a inna kobieta - identyczną sukienkę. Każdy chce być inny. Stąd renesans zakładów krawieckich, które nie narzekają na brak klientów. Trzeba poczekać w kolejce najpierw do miary - nawet 2-3 miesiące, a potem jeszcze odbyć 3-4 przymiarki, by po kolejnych kilku tygodniach cieszyć się strojem.

Dobrze ubrany mężczyzna to wymóg, by mógł awansować. Nie można, będąc na prestiżowym stanowisku, pokazywać się w ubraniach z sieciówki

- Na pewno jest w tym trochę ulegania modzie, a czasem zwykłego snobizmu, ale też nie ulega wątpliwości, że mamy dosyć takich samych ubrań z "sieciówek" - uważa Kama Ostaszewska, właścicielka Pracowni Mody Damskiej w Poznaniu.
Coraz częściej do krawca trafiają nie tylko panie, ale i panowie, którzy zamawiają już nie tylko garnitury, ale także np. koszule.

- Panowie poszukują czegoś specjalnego, indywidualnego - wyjaśnia Kama Ostaszewska. - Kiedy kupujemy w sklepie, często okazuje się, że rękawy są za krótkie lub za długie, koszula nie leży dobrze w ramionach, a przecież ona też ma ubierać mężczyznę. Ta szyta na miarę jest idealnie dopasowana do konkretnego ciała - ma np. wcięcie w talii, po prostu ładnie się układa.

Koszule szyje się z materiałów jedwabnych z dodatkiem bawełny. Tkaniny sprowadzane są z Włoch m.in. od Louisa Vuitton czy Armaniego. Nie ma najmniejszej szansy, żeby spotkało się dwóch panów ubranych w takie same koszule.

- Do tego dobieramy także guziki, żeby zdobiły, a nie straszyły - dodaje krawcowa. - Nie doceniamy ich roli. Mogą być np. kolorowe, ale w kształcie spinek czy w ogóle koszula może być ze spinkami. O taką koszulę też trzeba dbać. Jeżeli będzie noszona do pralni ręcznej, panowie będą się nią cieszyć znacznie dłużej.

Przychodzą po koszule nie tylko panowie na stanowiskach, prezesi, dyrektorzy czy mecenasi, ale także studenci. Okazuje się, że coraz więcej młodych osób wie, jak ważna jest prezencja podczas rozmów o pracę.

- Taka uszyta na miarę koszula podkreśla pozycję mężczyzny, dodaje mu pewności siebie - twierdzi Kama Ostaszewska. - Wie, że w ten sposób inwestuje w swoją przyszłość.

W zakładzie krawieckim można także zamówić krawat uszyty specjalnie dla konkretnego klienta. Zdarzają się panowie, którzy zamawiają jedną, ale też i tacy, którzy chcą pięć koszul jednocześnie w różnych kolorach z różnymi dodatkami. Stali klienci pojawiają się tylko od czasu do czasu, wybierając najczęściej trzy koszule. Koszt uszycia jednej w zależności od materiału (jedwabno-bawełniana, jedwabna lub ze specjalnie utkanego materiału dla sławnych projektantów) waha się od 280 do ok. 600 złotych.

Jeden z prezesów korporacji, która ma siedzibę w Poznaniu, raz na kilka miesięcy zamyka się w gabinecie z krawcem, który bierze miarę na nową partię koszul. I to powoli staje się normą i to nie tylko w tej grupie społecznej.

- Kiedyś mówiło się, że czerwony krawat oznacza samca alfa - pewnego siebie, który wie, czego chce - uważa Kazimierz Maćkowski, nauczyciel, który chodzi do krawca. - Teraz dobrze ubrany mężczyzna to elementarny wymóg, by mógł awansować, by miał znaczenie w środowisku. Nie można, będąc na prestiżowym stanowisku, pokazywać się w ubraniach z sieciówki, bo natychmiast nas zakwalifikują do średniego personelu. Podobno nie można ludzi oceniać po wyglądzie, a jednak. Poza tym żadna kupiona rzecz nie daje takiej swobody ruchów, jak ta szyta na miarę. Wiem, że jest stworzona dla mnie i o to chodzi.

Wciąż panuje przekonanie, że garnitury zamawia się przede wszystkim z okazji ślubu, absolutorium, przyjęć czy bankietów, ale coraz częściej zdarzają się także ci, którzy noszą garnitury na zamówienie na co dzień, do pracy lub na spotkania biznesowe.

- Faktycznie, to już spory i ważny proces obyczajowy, że ludzie zwracają coraz większą uwagę na różnice pomiędzy sieciówką a rzemiosłem - potwierdza opinie kolegów po fachu Zbigniew Radlicki, krawiec męski. - Mężczyzna szyjący garnitur ma możliwość wpływania na jego powstanie od A do Z. Począwszy od wyboru koloru, tkaniny, fasonu, podszewki, guzików, poprzez kształt kołnierza, kieszeni, aż po sposób, jak będzie obszyty.

Jak twierdzi Zbigniew Radlicki, wśród jego klientów mniej więcej połowa zamawia garnitury do pracy, a druga połowa na specjalne uroczystości.

Kupiony w sklepie garnitur nie zamaskuje niedoskonałości sylwetki, a przy szyciu krawiec ma możliwość np. takiego skrojenia rękawów, że krój niweluje niedoskonałości sylwetki - nierówne ramiona, pochyłe plecy czy brzuszek.

Oczywiście znacznie szybciej można kupić garnitur niż go uszyć. To proces. Najpierw trzeba się spotkać z krawcem, który musi wziąć pierwszą miarę, ustala się szczegóły. Następnie są jeszcze trzy przymiarki, podczas których mierzy się już przygotowany garnitur i nanosi poprawki. To trochę, jak odkrywanie puzzli - niby wiemy, co ma być na końcu, a efekt jednak zaskakuje.

- To jest chyba główny powód tego, że ludzie nie chodzą do krawca, bo jak twierdzą, nie wiedzą, jak będzie wyglądał efekt końcowy. Wielu się obawia, że im się nie spodoba - twierdzi Zbigniew Radlicki. - Jeżeli jednak już raz uszyje się garnitur na miarę, klient na pewno będzie wracał po kolejne.

Na uszycie garnituru u Zbigniewa Radlickiego trzeba czekać ok. 1,5 do 2 miesięcy.

W Warszawie szyty na miarę garnitur z najlepszej gatunkowo wełny może kosztować nawet od 9,5 do 11 tysięcy złotych. W Poznaniu kwoty te mniej więcej trzeba podzielić przez trzy. Wszystko też zależy od materiału i wybranych dodatków - jakości i koloru podszewki, guzików, nici itp.

- Spotkania u krawca to dla mnie rytuał - śmieje się Maciej Kamiński, radca prawny. - Wiem, że wtedy muszę całą uwagę poświęcić temu, co mam na sobie i jak w tym wyglądam, a wcześniej jeszcze to ja decydują o najdrobniejszych detalach. Czuję się trochę jak władca i… twórca. Co tu dużo mówić, szyte na miarę garnitury to inna jakość i styl, a to od razu widać i moi klienci też doceniają fakt, że ich mecenas jest profesjonalistą w każdym calu.
Coraz częściej panowie mogą także zamawiać usługi private tailors, czyli prywatnego doradcy ds. ubioru.

- Mamy sporo klientów w Poznaniu - mówi Wojciech Oracz z firmy Balthazar. - Co dwa tygodnie przyjeżdżamy do stolicy Wielkopolski na spotkania. Umawiamy się tam, gdzie klientowi pasuje, np. w domu czy hotelu. Takie spotkania trwają około godziny. Można u nas zamówić garnitur szyty w najlepszej pracowni w Neapolu, buty szyte na miarę, do tego dobrać wszelkie dodatki. My doradzamy, bierzemy miarę i wspólnie wybieramy elementy stroju. Nie szyjemy. Jesteśmy pośrednikami pomiędzy klientem a najlepszymi pracowniami. Ze stałymi klientami potrafimy przegadać ten czas o nowym modelu samochodu, by potem w pięć minut ustalić zamówienie.

Nawet prywatnym doradcom przydaje się miara krawiecka, by wszystko było idealnie dopasowane. Można więc u nich zamówić garnitury w dwóch przedziałach cenowych - od 2750 do 4500 zł, ale też od 7500 do 11000 kosztują te sprowadzane z pracowni w Neapolu.

Okazuje się, że panowie są dużo bardziej wymagającymi obecnie klientami niż panie. Kobiety nigdy nie przestały korzystać z usług krawcowych. Szczególnie, kiedy potrzebowały kreacji na specjalną okazję.

- Od lat korzystam z usług krawcowej. Jeszcze jako dziecko chodziłam do pracowni razem z mamą i babcią - zdradza Krystyna Andrzejewska. - Przecież kobieta potrzebuje specjalnych strojów, nie tylko takich, które nosimy na co dzień. Wiadomo, że żadna z nas nie jest zadowolona ze swojej sylwetki, a uszyte przez krawca zatuszują te niedoskonałości. To jest bezcenne.

- Działamy już od 20 lat w Poznaniu i mamy stałe klientki - mówi Magdalena Dekier. - Panie przede wszystkim zamawiają sukienki. Szyjemy ich chyba najwięcej.

Zwykli śmiertelnicy nie szyjący na co dzień ubrań u krawca, nie zdają sobie sprawy, że jest to jak święto i trzeba je zaplanować z wyprzedzeniem i znaleźć na wizytę i kolejne przymiarki odpowiednią ilość czasu.

- Nie możemy obyć się bez przymiarek - dodaje Magdalena Dekier. - Trwają w zależności od klientki nawet ponad godzinę. Takich spotkań musi być przynajmniej trzy, a wcześniej trzeba poczekać ok. 2 miesięcy na swoją kolej. Szyjemy w większości ręcznie, więc uszycie jednego elementu garderoby zajmuje kilkadziesiąt godzin. Nie da się przyjść na kilka dni przed uroczystością i zamówić sukienkę. Nie istnieje coś takiego, jak ekspresowe uszycie.
Uszycie spódniczki to koszt od 80 do 400 złotych, sukienki od 200 złotych, garsonki od 300 złotych. Wszystko zależy od fasonu, tkaniny i dodatków. Wiadomo, że kreacje balowe są droższe.

Zarówno panie, jak i panowie, którzy raz zaczęli szyć ubrania u krawca, wracają. Nie ma tutaj ograniczeń wiekowych - szyje się i dla tych najmłodszych, i dla seniorów po osiemdziesiątce i więcej. Krawiectwo przez duże "K" to sztuka i teraz wraca do łask.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski