Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donosy sąsiedzkie: Efekt nudy czy wzór obywatelskiej postawy?

ADA
Naklejki "Karny k...s" dla parkujących na zakazie
Naklejki "Karny k...s" dla parkujących na zakazie Łukasz kasprzak/polskapresse
Samozwańczy strażnicy miejscy i policjanci. Donosiciele, emeryci, którym nudzi się na starość, czy może wzór obywatelskiej postawy? Lawinowo rośnie liczba maili, w których zawiadamiamy służby o łamaniu prawa przez naszych sąsiadów. A gdy to nie pomaga, w ruch idą szpikulce, lustra i nalepki.

W czwartek opisywaliśmy historię pana Marka z osiedla Polanka w Poznaniu. Mężczyzna postanowił ukrócić proceder parkowania w niedozwolonych miejscach. Fotografuje nieprawidłowo zaparkowane pojazdy, a zebrane materiały, do tej pory już ponad pięćdziesiąt sztuk, przekazuje mundurowym.

CZYTAJ TEŻ:
ZGWAŁCIMY TWOJĄ ŻONĘ CZYLI ZEMSTA SĄSIADÓW ZA DONOSY O ICH ZŁYM PARKOWANIU

Przykłady podobne do historii z Polanki można mnożyć. Gros z nich dotyczy właśnie nieprawidłowego parkowania. Kilka lat temu na poznańskim Wilczaku mężczyzna przebijał opony w autach, zaparkowane na zakazach auta. Na dużo bardziej wysublimowaną formę działania zdecydował się pewien starszy pan z Łodzi, który z bezsilności wobec parkujących gdzie popadnie sąsiadów wbudował sobie w laskę... specjalny szpikulec do przebijania opon.

Sąsiedzkie czujne oko nie ogranicza się jedynie do przepisów drogowych

Furorę na internetowych aukcjach robią też inne narzędzia do samodzielnego wymierzania sprawiedliwości – tak zwane “karne kutasy”, czyli sporych rozmiarów nalepki w kształcie penisa z napisem: “Źle parkujesz, to teraz zdrapujesz”.

Kilka miesięcy temu głośno było też o panu Romanie z Łodzi. Wyposażony w kamerę mężczyzna pojawia się w różnych punktach miasta i nagrywa kierowców łamiących przepisy. Policja otrzymała od niego już setki materiałów, w wielu przypadkach skończyło się mandatami.

Ale sąsiedzkie czujne oko nie ogranicza się jedynie do przepisów drogowych. Sąsiad może pełnić też rolę ochroniarza, a nawet... przyzwoitki:

– W bloku przy Grunwaldzkiej w Poznaniu, w którym poprzednio mieszkałem, jeden z sąsiadów zamontował sobie przy oknie system lusterek samochodowych na kijkach. Dzięki nim, siedząc w pokoju na kanapie, widział co dzieje się nie tylko przy wejściu na jego klatkę, ale także pod innymi klatkami, na parkingu i na ulicy – mówi Adam Mojżesz z Poznania. A na tym nie koniec: – Mieszkająca obok niego sąsiadka liczyła liczbę osób wchodzących na klatkę. Jeśli taka sama liczba nie opuściła bloku przed początkiem ciszy nocnej, waliła miotłą w sufit – niezależnie, czy było głośno czy też nie. Mieszkałem z kolegami, więc pani była szczególnie niespokojna gdy przychodziły do nas dziewczyny. Przychodziła sprawdzać co robimy, oczywiście notorycznie wzywała też policję i straż miejską.

Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej Straży Miejskiej przyznaje, że z mundurowymi współpracuje wiele osób, które chcą bezinteresownie dzielić się swoją wiedzą.

– Nie dalej jak wczoraj nawiązała ze mną kontakt osoba, która zaoferowała informacje na temat nielegalnego procederu uprawianego przez osoby z jej otoczenia, chodzi o wieszanie nielegalnych reklam. Do tej pory przekazała nam trzy sygnały – mówi Piwecki. I dodaje: – Takie osoby są niezwykle pożyteczne, bo służby bez kontaktu z mieszkańcami nie istnieją. Proszę sobie wyobrazić: blokowisko, ktoś na parkingu trzyma kilkanaście przedpotopowych aut, które służą mu jako magazyny na rupiecie. Osoba, która zgłasza taką sprawę z jednej strony donosi, z drugiej jednak powoduje, że kilkunastu mieszkańców przestanie mieć codzienne problemy z parkowaniem.

CZYTAJ TEŻ:
CHCIAŁA UPORZĄDKOWAĆ BAŁAGAN REKLAMOWY, DOSTAŁA CHAMSKĄ ODPOWIEDŹ Z FIRMY STRAŻNIKA MIEJSKIEGO

Coraz więcej maili dostaje także policja drogowa:
– Tylko dziś otrzymałem dziesięć wiadomości ze zdjęciami, dotyczących przede wszystkim niewłaściwego parkowania. To nie donosicielstwo, ale przyczynianie się do poprawy bezpieczeństwa na drodze – przyznaje naczelnik poznańskiej drogówki Józef Klimczewski.

Nalepiania “karnych kutasów” na szybach jednak nie popiera:
– Istnieją inne, cywilizowane sposoby. Jeśli ktoś łamie prawo – zgłośmy to do odpowiednich służb. Nie niszczmy jego mienia.

Wracając do pana Marka z os. Polanka – początkowo sąsiedzi karnie płacili mandaty, które ściągał na nich swoją działalnością. W końcu jednak ich cierpliwość się skończyła. Mężczyźnie zaczęto grozić, a na klatce schodowej pojawiły się napisy “Jeszcze jeden donos a zgwałcimy twoją żonę” czy “Skończ donosić, albo twoja rodzina będzie miała przejebane”.

Skąd bierze się nienawiść wobec ludzi którzy, bądź co bądź, dbają o przestrzeganie prawa? Socjolog Ryszard Cichocki uważa, że to problem historyczny.

– Zabory, II Wojna światowa, a potem socjalizm sprawiły, że nie traktujemy instytucji –policji czy straży miejskiej – jak czegoś co służy nam, ale jak ciało obce – uważa profesor Cichocki. I prognozuje: – Jestem przekonany, że z czasem liczba takich samozwańczych strażników będzie się zwiększać. Na Zachodzie telefon na policję jest czymś normalnym. A my, chcąc nie chcąc, równamy do zachodnioeuropejskich standardów.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski