W Restauracji Rycerskiej, znajdującej się na terenie Campingu Malta, w środę przed południem odbyło się uroczyste przekazanie przez Julię Michalską-Płotkowiak łodzi wioślarskiej Arianie Borkowskiej.
W 2009 r. Michalska, ówczesna mistrzyni świata, otrzymała jedynkę od władz Poznania. Zawodniczka przez kilka lat trenowała i startowała w otrzymanej łódce. W 2012 r. zdobyła wspólnie z Magdaleną Fularczyk brązowy medal igrzysk olimpijskich w Londynie w dwójce podwójnej.
Pół roku temu Michalska-Płotkowiak ogłosiła zakończenie kariery. Teraz swój sprzęt przekazała koleżance klubowej z Trytona Poznań, Arianie Borkowskiej, polskiej nadziei na kolejne medale olimpijskie w wioślarstwie. W 2013 r. Borkowska zdobyła srebrny medal w czwórce podwójnej podczas rozgrywanych w Linzu Młodzieżowych MŚ. W ostatnich latach boryka się z kontuzjami, ale nie traci nadziei na wielkie sukcesy.
– To nie było tylko symboliczne przekazanie sportowej pałeczki, bo ta łódka jest jedną z najlepszych w swoim rodzaju. Dotychczas pływałam na sprzęcie o siedem lat starszym, więc wiem jaka to różnica. Zresztą łódkę Julii miałam okazję już poznać i wiem, że warto ją mieć, choć oczywiście sprzęt sam nie pływa i nie zapewni mi medali na dużych imprezach – przyznała 23-letnia Borkowska.
W tym sezonie nie obiecuje sobie ona po nowej łódce zbyt wiele. – Długo leczyłam przeciążeniową kontuzję pleców i zdaję sobie sprawę, że nie nadrobię straconego czasu. Kolejny sezon powinien już pójść pełną parę, przynajmniej taką mam nadzieję. Nie martwię się też, że to jedynka, a ja czasami pływam w innych osadach, bo kwalifikacje w kadrze i tak zawsze są na jedynkach – dodała wioślarka Trytona Poznań.
O Michalskiej-Płotkowiak zawsze mówi ona w samych pozytywach, ale też sugeruje, by nie przesadzać z porównaniami do niej. – Jasne, że Julia to przykład osoby, która wyznacza kierunki, zwłaszcza młodszym zawodniczkom. Pokazała przecież, że z małego klubu, bez jakichś superwarunków, można dojść do medali MŚ i olimpijskich. Pewnie, że chciałabym osiągnąć to, co ona, ale mam świadomość, że każdy ma swój własny wioślarski szlak. Dlatego apeluję o mniej porównań i o więcej cierpliwości. Szanse na mój występ w Rio de Janeiro na pewno się oddaliły, ale nawet jeśli nie pojadę do Brazylii, to mogę myśleć o starcie na kolejnych igrzyskach w Tokio – zauważyła Borkowska.
Zapytaliśmy ją także, co sądzi o tym, że ostatni sezon dla polskich wioseł nie był już tak udany jak poprzednie. – Nie uprawiamy piłki nożnej czy siatkówki. W naszej dyscyplinie rozliczenie następuje zawsze po igrzyskach. Z ocenami powstrzymałabym się więc do czasu zmagań w Rio. Warto też pamiętać, że u nas popularność mierzy się właśnie medalem olimpijskim. Ten wywalczony na MŚ czy ME nie jest jeszcze przepustką do historii i panteonu sławy – zakończyła Borkowska, która od Michalskiej-Płotkowiak otrzymała nie tylko łódkę, ale również słowa otuchy i wsparcia tuż przed sezonem olimpijskim.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?