Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech - Jagiellonia 1:0: Z takiego wyniku też można się cieszyć

Maciej Lehmann
Robert Lewandowski strzela gola na wagę 3 punktów
Robert Lewandowski strzela gola na wagę 3 punktów S. Seidler
Tradycji stało się zadość. Lech sześciokrotnie grał z Jagiellonią w Poznaniu i wszystkie mecze na swoim boisku wygrał. Wczoraj podtrzymał zwycięską passę, a po wygranej 1:0 może pochwalić się imponującym stosunkiem bramkowym 17:1. Podopieczni Franciszka Smudy obronili pozycję lidera, ale nie zachwycili, choć mecz toczył się praktycznie tylko na jedną bramkę.

- Jak poradzi sobie Lech bez swojego najbardziej kreatywnego zawodnika Semira Stilicia - zastanawiali się przed pierwszym gwizdkiem arbitra kibice Lecha.

Bośniak zachorował na grypę i podobnie jak Ivan Turina, który też był przeziębiony, nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych. Absencja chorwackiego bramkarza nie była tak bolesna, bo popełniał on ostatnio dużo błędów. Zresztą udanie zastąpił go w ostatnim meczu Remes Pucharu Polski w Krakowie Krzysztof Kotorowski. Natomiast bez Stilicia Kolejorz jeszcze w tym sezonie nie grał, a o tym, jaki ma wpływ na ofensywne poczynania poznańskiego zespołu, nie trzeba nikogo przekonywać.

Franciszek Smuda zdecydował się powrócić do klasycznego ustawienia 4-4-2, a rolę Stilicia przejął Rafał Murawski. I trzeba powiedzieć, że nie był tak błyskotliwy jak Bośniak. Reprezentacyjny pomocnik nie grał źle, ale nie potrafił, tak jak to robił Stilić, niekonwencjonalnym podaniem otworzyć kolegom drogi do bramki. Nie znaczy to jednak, że gospodarze nie mieli okazji strzeleckich. Było ich sporo, ale lechitom brakowało skuteczności.

W 6. minucie po koronkowej akcji Jakuba Wilka z Robertem Lewandowskim piłka trafiła do Hernana Rengifo. Peruwiańczyk z 10 metrów trafił w poprzeczkę.

Jeszcze lepszą okazję miał w 20. minucie Wilk. Po podaniu Ivana Djurdjevicia piłkę sprytnie przepuścił Lewandowski, ale pomocnik poz-nańskiej drużyny strzelił z bliska wprost w bramkarza z Białegostoku.

Jagiellonia o takich sytuacjach mogła tylko pomarzyć. Akcje gości bez problemów, daleko od swojej bramki, rozbijali poznańscy obrońcy. Tomasz Frankowski, o którego powrocie do ekstraklasy pisało się dużo po meczu z Arką, być może ze dwa razy w ogóle dotknął piłkę. Kamil Grosicki zupełnie nie dawał sobie rady z równie szybkim jak on Bartoszem Bosackim.

Po nudnej pierwszej połowie mecz ożywił się po przerwie. Swój strzelecki talent potwierdził niezawodny ostatnio Robert Lewandowski. 21-letni napastnik otrzymał świetne podanie od Tomasza Bandrowskiego, przyjął piłkę i potężnie strzelił z 13 metrów. Gikiewicz był bez szans.
Jednobramkowe prowadzenie nie satysfakcjonowało lechitów. Podkręcili tempo i obrona Jagiellonii przeżywała gorące chwile.

W 54. minucie wprowadzony za Wilka Anderson Cueto podał do Lewandowskiego, jednak młody lechita z pięciu metrów nie trafił w światło bramki. Bliski wpisania się na listę strzelców był chwilę później też jeden z najlepszych piłkarzy na boisku Tomasz Bandrowski, ale piłka po jego uderzeniu minęła cel o kilkanaście centymetrów.

Jagiellonia zrewanżowała się tylko strzałem z dystansu Bruno i zasłużenie przegrała.
- Wiem, że wymagania w stosunku do nas są bardzo duże. Lecz nie zawsze Lech będzie wygrywał po 6:1. Przeciwnicy przyjeżdżają tu po to, by się bronić. Wiedzą, co im grozi, gdy zdecydują sie na otwarta grę. W ciągu 11 dni rozegraliśmy cztery ciężkie mecze. Mamy trzy wygrane z rzędu na koncie, więc myślę, że trzeba bardzo cieszyć się z tego zwycięstwa. Utrzymaliśmy pozycję lidera i to się najbardziej liczy - stwierdził po spotkaniu Ivan Djurdjević.
- Zdobyliśmy trzy cenne punkty i to jest najważniejsze - dodał Robert Lewandowski.

Franciszek Smuda
Już na zgrupowaniu przed meczem czułem, że czeka nas z Jagiellonią ciężka przeprawa i tak faktycznie było, bo nasi rywale po efektownej wygranej z Arką złapali wiatr w żagle. Bez strachu nas atakowali, a my w końcówce broniliśmy jednobramkowej przewagi. Tak to już jest, że gdy nie wykorzystuje się swoich sytuacji, a takie mieliśmy choćby przy uderzeniach Wilka, czy później Lewandowskiego i Bandrowskiego, to trzeba bronić tego, co się ma. Już przed meczem mówiłem, że nawet z 1:0 będę się cieszył.

Michał Probierz
Przed meczem zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, jaką siłą dysponuje Lech. To są indywidualności, na które przyjemnie się patrzy. Po odpadnięciu z Pucharu UEFA będzie głównym kandydatem do mistrzostwa Polski. W pierwszej połowie staraliśmy się wybijać przeciwnika z rytmu. Po przerwie zakładaliśmy sobie, że zaatakujemy w końcówce, ale Lech strzelił bramkę zaraz po wznowieniu gry. Stworzyliśmy sobie jednak kilka sytuacji, ale brakowało klarownych okazji do zdobycia bramki.

Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 1:0 (0:0)
Bramka:
Robert Lewandowski (48)
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 16 000

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski