Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowiec Amator 2015: Mariusz Kąkol rywalizuje z zawodowcami, ale wspiera amatorów

Radosław Patroniak
Mariusz Kąkol tuż przed startem na ubiegłorocznej Cavaliadzie w Poznaniu
Mariusz Kąkol tuż przed startem na ubiegłorocznej Cavaliadzie w Poznaniu Fot. Paweł Miecznik
Trwa głosowanie w konkursie „Sportowiec Amator ”. Rozstrzygnięcie jego czwartej edycji nastąpi już w najbliższy piątek o godz. 23.59.

Wszystkie informacje o kandydatach i aktualna klasyfikacja znajduje się na stronie www. gloswielkopolski.pl. Przypominamy, że triumfator zostanie zaproszony, wraz z osobą towarzyszącą, na Wielki Bal Sportowca (5 lutego w Andersii).

Zapoznaj się z listą kandydatów i zagłosuj na swoich faworytów

Na czele stawki bez zmian. W grze o tytuł prawdopodobnie będą się liczyć: Karolina Mośko (taekwondo i kickboxing), Ewa Frąckowiak (lekka atletyka), Mirosław Czech (żeglarstwo) i Michał Bzowy (siatkówka). Różnice między nimi są minimalne.
Mistrzem skutecznego finiszu był przed dwoma laty, Mariusz Kąkol, jeździec-amator z Kalisza. Od dwóch lat wspiera on ideę konkursu i już teraz obiecał nam swoją obecność na gali sportowców i wręczenie statuetki kolejnemu zwycięzcy.

– Sport amatorski będzie się cały czas rozwijał, bo zawsze będzie wygrywał ze sportem zawodowym, który jest obciążony komercją i zbyt dużym wysiłkiem. Zawsze przecież zamiast siedzieć w domu lepiej wciągnąć siebie i rodzinę w sportową pasją. Oczywiście wszystko trzeba robić z głową i nie przesadzać z intensywnością. Wiadomo, że nie można wyjeżdżać na zawody we wszystkie weekendy, bo to nie jest zdrowe podejście –tłumaczył 50-letni Kąkol.

Reprezentuje on barwy KJ Olmet Ost Sped z Ostrowa Wlkp. Kąkol to wicemistrz Polski amatorów w klasie biznes, który dla koni i emocji związanych ze skokami swego czasu zdradził żeglarstwo. – Jeździectwo to dla mnie najpiękniejszy sport świata, który da się porównywać co najwyżej z windsurfingiem czy skokiem na spadochronie, ale też nie do końca –przyznał laureat naszego konkursu.

Od dwóch lat kaliszanin startuje już z powodzeniem w konkursach skoków z przeszkodami z udziałem zawodowców. – Na ostatniej Cavaliadzie w Poznaniu miałem wystąpić w małej rundzie, czyli w konkursie z przeszkodami na wysokości 135 cm. Ostatecznie obowiązki służbowe nie pozwoliły mi dotrzeć na tę fantastyczną imprezę, ale mam za sobą przejazd bez zrzutki na parkurze z przeszkodami o wysokości 140 cm. Staram się robić postępy, ale nie zawszelką cenę, bo wiadomo przecież, że na igrzyska już nie pojadę. Poza tym, aby myśleć o śrubowaniu wyników, musiałbym zostawić firmę i zrzucić z 10 kg – żartował Kąkol.

Zapoznaj się z listą kandydatów i zagłosuj na swoich faworytów

W mijającym sezonie startował on na swoim ulubionym koniu „Ashford IV”. – Myślę o kupnie drugiego konia, ale wbrew pozorom to nie jest taka prosta sprawa. Taki amator czy półzawodowiec jak ja musi mieć większe wymagania wobec niego niż jeździec zawodowy. Jarosław Skrzyczyński czy Grzegorz Kubiak może jeździć praktycznie na każdym koniu. Poza tym jak jest wierzchowiec i kosztuje względnie mało, to zazwyczaj ma kłopoty ze zdrowiem – zauważył Kąkol, który w tym roku był na 2-dniowej konsultacji u wicemistrza olimpijskiego z Sydney, Holendra Alberta Voorna.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski