Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy rozprawią się z rodzinnymi katami

Andrzej Rembowski, Daniel Andruszkiewicz
Ofiary przemocy, dotąd trafiające pod opiekę MOPR, nie będą musiały uciekać z domów
Ofiary przemocy, dotąd trafiające pod opiekę MOPR, nie będą musiały uciekać z domów S. Seidler
Koniec pobłażania dla zwyrodnialców dopuszczających się przemocy rodzinnej lub zabójstw najbliższych. Andrzej Czuma, minister sprawiedliwości, wydał zbiór zaleceń dla prokuratorów, nakazując m.in. ostrzejszą walkę o prawa ofiar brutalnych przejawów przemocy fizycznej i psychicznej.

Ostatnio w Wielkopolsce doszło do kilku przypadków przedwczesnego wypuszczenia przez sądy przestępców, którzy dopuścili się później zbrodni. Najbardziej drastyczną popełnił Jan S., który na początku lutego zastrzelił swoją byłą szwagierkę i jej konkubenta. Do zbrodni doszło, po zwolnieniu mężczyzny z tymczasowego aresztu, w którym przebywał za gwałt na swojej byłej żonie - siostrze zamordowanej. Sąd zwolnił go do czasu uprawomocnienia się wyroku 3 lat więzienia. Zażalenie od tej decyzji wniosła poszkodowana i Sąd Okręgowy w Poznaniu przywrócił areszt. Jana S. nie udało się jednak odszukać. Według prokuratury zbrodnię miał popełnić, gdyż darzył "wyjątkową niechęcią osobę, która składała zeznania na korzyść pokrzywdzonej". Uchylenie aresztu mężczyźnie było błędem, gdyż wcześniej świadkom nie zapewniono ochrony.

- "Możecie już żegnać się z córką". Takie esemesy z pogróżkami przysyłał do nas Jan S. Wciąż docierają do nas wiadomości, które zakłócają nasz spokój, ale nie chcę o tym rozmawiać - mówi dziś Eleonora Dorsz, matka ofiar.

- To nie my przydzielamy ochronę. Poinformowaliśmy o tym tę rodzinę - tłumaczy Violetta Dodot, prezes kościańskiego sądu.

Między innymi przypadek brutalnego morderstwa w Machcinie, uświadomił potrzebę bardziej restrykcyjnego traktowania sprawców przemocy w rodzinie i izolowania ich od ofiar. Stąd wytyczne ministra Czumy, które do serca wzięli już sobie wielkopolscy prokuratorzy.

- To koniec pobłażania dla sprawców znęcania się nad rodziną - zapewnia Antoni Ulatowski, szef pleszewskiej prokuratury. - Jeżeli sprawca już raz otrzymał wyrok w zawieszeniu za przemoc i dopuszcza się po raz kolejny znęcania nad rodziną i gróźb, to musi się liczyć z tym, że prokurator wystąpi do sądu z wnioskiem o areszt. Nie będziemy zgadzać się na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu - dodaje.

Prokurator nawiązuje w ten sposób do ostatnich przypadków przemocy w rejonie Pleszewa. W Brzeziu pijany 51-letni Krystian Ł. pobił żonę i dzieci. W Kościelnej Wsi zamroczony alkoholem 58-letni Maciej R. okładał żonę pięściami i groził jej śmiercią. Mężczyźni trafili do aresztu. Zostaną oskarżeni o znęcanie w warunkach recydywy.

Bez taryfy ulgowej działała także poznańska prokuratura, która zaskarżyła decyzję Sądu Rejonowego Poznań Stare Miasto pozostawiającą na wolności pedofila, który po wyjściu z więzienia groził swojej ofierze. Hubert L. spędził w więzieniu dwa lata. W jesienią 2008 roku wyszedł zza krat i matce, siostrze oraz samemu chłopakowi powiedział, że go zabije. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty: gróźb i naruszenia nietykalności cielesnej siostry 15-latka (Hubert L. szarpał ją) i wystąpiła do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd rejonowy dał jednak wiarę przestępcy, który stwierdził, że jest osobą wierzącą i... w czasie świąt poprawi zachowanie. Prokuratura złożyła zażalenie, a Sąd Okręgowy w Poznaniu umieścił mężczyznę w areszcie.

Pilska prokuratura już od lat dysponuje katalogiem przypadków, w których występuje o zastosowanie tymczasowego aresztu. - Kiedy formy przemocy są drastyczne, kiedy ofiarą jest osoba starsza, kaleka, kiedy podejrzany jest recydywistą - wylicza Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile, gdzie 30 procent przestępców, którzy trafiają do aresztu, to sprawcy przemocy w rodzinie.

- W ostatnim czasie, gdy mamy do czynienia z drastycznymi przypadkami znęcania się nad członkami rodziny, wnioski o areszt są częstsze. To efekt wytycznych prokuratora generalnego w sprawie działań na rzecz pokrzywdzonych - mówi Janusz Walczak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.

- Mamy wytyczne z ministerstwa - potwierdza Anna Woźniak, rzecznik Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu. - Każda sprawa jest jednak rozpatrywana indywidualnie.

Współpraca: Jacek Tomczak, TR, MEW, SAGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prokuratorzy rozprawią się z rodzinnymi katami - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski